Bette Davis: Umiała zmienić plan filmowy w piekło
Miała trudny charakter. Złośliwi mówili, że gwiazda musiała mieć wśród przodków którąś z czarownic zbiegłych z Salem. Bette Davis zagrała w 123 filmach, była jedenaście razy nominowana do Oscara, ostatecznie zdobyła dwie statuetki Amerykańskiej Akademii Filmowej. Kobieta legenda!
"Nie dam złamanego centa na te dwie stare wiedźmy" - odpowiedział Jack Warner, szef wytwórni filmowej, na propozycję obsadzenia w nowym filmie Bette Davis i Joan Crawford.
Gwiazdy wiekowe nie były, w 1962 roku brakowało im po kilka lat do 60-tki, ale określenie "wiedźmy" padło nie bez powodu. Obie miały, oględnie mówiąc, trudne charaktery. A do tego - rachunki do wyrównania.
Rywalizowały od lat. Niegdyś Davis, chcąc zrobić na złość Crawford, uwiodła jej narzeczonego. Teraz w filmie "Co się zdarzyło Baby Jane?" miały zagrać dwie siostry. Jane (Davis) to dziecięca gwiazdka kina, szybko zapomniana. Sławę zdobyła jej siostra Blanche (Crawford), ale jej karierę przerwał wypadek, po którym jest przykuta do wózka. Dwie zapomniane i zgorzkniałe kobiety mieszkają razem w piekle, które same sobie stworzyły.
Reżyser wpadł na pomysł, by powierzyć role zwaśnionych sióstr aktorkom, których niechęć była publiczną tajemnicą, i w końcu przekonał do tego Warnera. Nie przewidział, co rozpęta się na planie. Ekipa mogła tylko obserwować kolejne bitwy tej wojny. Davis rzucała uwagi w rodzaju: "Jedyną gwiazdą Metro-Goldwyn-Mayer, z którą Crawford nie spała, jest Lassie". Potem wysłała Joan elegancko opakowaną bombonierkę pełną psich odchodów.
W scenie zrzucania Crawford ze schodów postarała się, by aktorka zgromadziła całą kolekcję siniaków. Wspominała to jako jeden z najprzyjemniejszych momentów w karierze. W innej scenie kopała Crawford w głowę tak gwałtownie, że partnerce trzeba było założyć kilka szwów. Wiedząc, że mężem Joan jest członek zarządu koncernu PepsiCo, kazała postawić na planie automat z coca-colą.
Crawford też potrafiła zadać cios. Przed filmowaniem sceny, w której Davis wlecze ją po podłodze, włożyła do kieszeni metalowe ciężarki, w sumie kilkanaście kilogramów, przez co filigranowa koleżanka nie mogła jej uciągnąć i doznała urazu kręgosłupa. Jeden z członków ekipy, obserwujący pomysłowość i zaciekłość Davis, zwrócił uwagę na miejsce, w którym się urodziła.
"To Lowell w Massachusetts. Tylko 50 mil (75 km) od Salem - stwierdził. - Dałbym sobie rękę uciąć, że w Salem nie spalili wszystkich czarownic. Przynajmniej jedna musiała uciec i dała początek rodzinie, z której pochodzi Davis".
Rozgrywka aktorek nie skończyła się po zejściu z planu.
Film "Co się zdarzyło Baby Jane?" okazał się dziełem wybitnym i został obsypany nominacjami do Oscarów. Wtedy Joan Crawford uruchomiła swoje wszystkie wpływy w Akademii Filmowej, by jej rywalka nie dostała nagrody, choć tak naprawdę należała się jej za wspaniałą kreację.
Nie było to pierwsze rozczarowanie w jej karierze pełnej sukcesów, ale i bolesnych porażek. Sama Davis mówiła, że taka jest cena wybrania trudniejszej, artystycznej drogi, z której zrezygnowało wiele jej koleżanek po fachu. Określała je mianem "platynowych idiotek z wyskubanymi brwiami, dla sławy gotowych przeczołgać się przez każde łóżko". Twierdziła, że sama nigdy nie zniżyła się do sypiania z producentami, by dostać wymarzoną rolę. Wspominała, że o karierze aktorskiej zaczęła marzyć jako 13-latka, po obejrzeniu w 1921 roku filmu "Czterech jeźdźców Apokalipsy" z Rudolfem Valentino.
Matka, która sama marzyła niegdyś o karierze artystycznej, wspierała córkę ze wszystkich sił. Opłacała jej lekcje tańca, chociaż od kiedy rodzinę porzucił ojciec Bette, ledwie wiązały koniec z końcem. Załatwiła też dziewczynie statystowanie w teatrze i dała bezcenną radę: kazała jej nauczyć się tekstu sztuki, bo, jak stwierdziła, nikogo nie omijają choroby. Przeczucie jej nie zawiodło.
Aktorka grająca główną bohaterkę miała wypadek, a Bette, która oświadczyła reżyserowi, że zna jej kwestie na pamięć, dostała rolę od ręki. Wykorzystała tę szansę i dowiodła, że ma nie tylko urodę, ale i niemały talent. Na broadwayowskiej scenie wypatrzyli ją wysłannicy Universal Studio i zaproponowali kontakt. Podpisała umowę, ale sukces nie przyszedł od razu - straciła trochę czasu, bo w filmach tej wytwórni nie została dostrzeżona przez widzów i krytyków.
Przełomem okazała się rola w "Kusicielce", nakręconej przez wytwórnię Warner Bros. Bette dostała za nią pierwszego ze swoich dwóch Oscarów. Potem doszło do konfliktu z wytwórnią i pogodzenia się, a efektem był powrót na szczyt popularności.
Kolejne filmy przynosiły jej nominacje do Oscarów. Bette była pod tym względem rekordzistką - od 1939 do 1943 roku regularnie otrzymywała nominacje w kategorii "najlepsza aktorka".
A jednak, choć marzyła o roli Scarlett w "Przeminęło z wiatrem", to jej nie dostała. Za to sama odrzuciła propozycję zagrania w "Tramwaju zwanym pożądaniem" i "Kto się boi Virginii Woolf?". Vivien Leigh i Liz Taylor zrobiły z tych ról arcydzieła.
Życie prywatne gwiazdy było burzliwe. Żadne z jej czterech małżeństw nie trwało długo. Po 6 latach rozwiodła się ze swoją młodzieńczą miłością, muzykiem Harmonem Nelsonem. Mąż nie był w stanie pogodzić się z tym, że żona jest bardziej znana i utrzymuje dom. Jednocześnie wmawiał Bette, że dziecko zakończy jej karierę i dwa razy nakłonił ją do aborcji.
Do roli ojca nie był też gotowy drugi mąż, pilot Arthur Farnsworth, który trzy lata po ślubie zginął w wypadku. Potem gwiazda poślubiła malarza Williama G. Sherry'ego. To z nim miała córkę Barbarę. W ich związku szybko pojawił się alkohol i awantury - rozwiedli się po 5 latach.
Niebawem Davis wzięła kolejny ślub, z aktorem Garym Merrillem, z którym przeżyła 10 lat. Po nim nie chciała się już wiązać z nikim na stałe. Pod koniec życia bolesny cios zadała jej córka Barbara, która napisała bardzo krytyczną biografię matki. Bette nie wybaczyła jej tego, uznała za zdradę i wydziedziczyła.
Aktorka ukojenie znajdowała w pracy. Grała do końca życia, dowodząc, że prawdziwy talent się nie starzeje. Odeszła w wieku 81 lat.
BP