Reklama

Benedict Cumberbatch i Martin Freeman: Historia przyjaźni

Ich zawodowe ścieżki się rozeszły. Benedict Cumberbatch czeka na premierę "Thora. Ragnarok", a Martin Freeman zaczyna pracę na planie "Black panther". O "Sherlocku" nie myślą. Czy oznacza to koniec znajomości?

Ich zawodowe ścieżki się rozeszły. Benedict Cumberbatch czeka na premierę "Thora. Ragnarok", a Martin Freeman zaczyna pracę na planie "Black panther". O "Sherlocku" nie myślą. Czy oznacza to koniec znajomości?
Benedict Cumberbatch i Martin Freeman (2016) /Jeff Spicer /Getty Images

Benedict Cumberbatch i Martin Freeman poznali się tuż przed rozpoczęciem prac na planie serialu "Sherlock". Był rok 2009. Polubili się, choć prywatnie mają zupełnie inne usposobienie.

Na kilka miesięcy przed premierą kultowego dziś "Sherlocka" (2010-2017) zaczęto mówić o przyjaźni, która łączy odtwórców głównych ról. Podobno zrodziła się na planie. 40-letni dziś Benedict Cumberbatch, czyli Holmes, i 45-letni Martin Freeman, grający doktora Jamesa Watsona, nie znali się wcześniej. Zostali sobie przedstawieni tuż po castingu, latem 2009 roku.

- Świetnie nam się gadało! Rozmawialiśmy o warsztacie aktorskim, ale też o ulubionych filmach, dziewczynach, które kochamy i książkach, które czytamy. Z czasem zaczęliśmy wychodzić razem na przyjęcia związane z promocją serialu, a potem także bez  służbowych okazji - wspomina Martin.

Reklama

Kolejne sezony "Sherlocka" biły rekordy popularności, a zażyłość między aktorami się pogłębiała. To dlatego Peter Jackson postanowił dać Benowi rolę pilnującego skarbu smoka w filmie "Hobbit. Niezwykła podróż".

Znowu razem


- Bardzo mnie ta propozycja zaskoczyła. Czyżby zaczęto nas ze sobą kojarzyć? Oczywiście, jak na Brytyjczyków przystało, obaj kochaliśmy J.J. Tolkiena, toteż praca na planie w Nowej Zelandii stała się pretekstem do kolejnych długich rozmów - wspomina Ben.

Dwie części przygodowej superprodukcji ujrzały światło dzienne w latach 2012 i 2013. Aktorzy cieszyli się z popularności, choć powoli zaczynały ich męczyć... coraz dziwniejsze plotki. O tym, jak niewygodne się stały, mówiły ich ówczesne partnerki. Freeman był wtedy związany z Amandą Abbington (rozstali się w 2016 roku), Cumberbatch zaś szykował się właśnie do ślubu z Sophie Hunter ("tak" powiedzieli sobie w 2015 roku). Tymczasem fani święcie wierzyli, że panów łączy romantyczne uczucie.

- Miłość? Żaden z nas nie ma nic przeciwko gejom, w końcu twórca unowocześnionego "Sherlocka" Mark Gatiss otwarcie przyznaje się do swojej orientacji. Jednak to, że uważano nas za parę, jakoś nas nie bawiło - mówi Ben. - W internecie znalazłem opowiadania z gatunku fan fiction, według których razem mieszkamy. Martin, który nie przepada za siecią, był zdumiony - dodaje.

Dziś ci sami fani mają do swych idoli pretensje. Otóż zauważyli, że ostatnio rzadko się razem pokazują. Finał 4. sezonu "Sherlocka" nie miał dobrej oglądalności (tylko 5,9 mln widzów w Wielkiej Brytanii), w dodatku Ben i Martin postanowili nie spotykać się na planie sezonu 5. W każdym razie... nie teraz.

- Zaczęto plotkować, że przyjaźń między nami dobiegła końca. Nie jest to prawdą. Po prostu obaj szukamy nowych wyzwań: ja czekam na premierę "Thora. Ragnarok", robię też kolejną część "Avengersów", gdzie pojawiam się jako doktor Strange. A Martin kręci "Ghost Stories" i "Black Panther"- tłumaczy jak zwykle dyplomatyczny Benedict Cumberbatch.

MAM

Tele Tydzień
Dowiedz się więcej na temat: Benedict Cumberbatch | Martin Freeman
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy