Reklama

Ben Affleck wywierał naciski na twórców programu

Kiedy w zeszłym roku Ben Affleck przyjmował zaproszenie do programu amerykańskiej stacji PBS "Finding Your Roots", najprawdopodobniej nie spodziewał się takich nieprzyjemności.

Kiedy w zeszłym roku Ben Affleck przyjmował zaproszenie do programu amerykańskiej stacji PBS "Finding Your Roots", najprawdopodobniej nie spodziewał się takich nieprzyjemności.
Ben Affleck podczas programu "Late Night with Jimmy Fallon" /Theo Wargo /Getty Images

Program "Finding Your Roots" polega na dobrowolnym zgłoszeniu się do niego celebrytów, którzy godzą się na odtworzenie ich drzewa genealogicznego przez profesjonalnych badaczy.

I właśnie do trzeciego sezonu programu został zaproszony aktor Ben Affleck, który z pewnością liczył na to, że usłyszy od prowadzącego historię rodziny, która od pokoleń zaangażowana jest w ruchy społeczne.

Początki były dla niego bardzo obiecujące. W programie sporo czasu poświęcono matce Afflecka, która w latach 60. XX wieku zaangażowana była w ruch obywatelski, na rzecz praw czarnoskórych. Odkryto także, że jeden z przodków aktora brał czynny udział w rewolucji amerykańskiej.

Reklama

Genealodzy dotarli także do informacji o istnieniu Benjamina Cole’ a - prapradziadka aktora. Cole w połowie XIX wieku był szeryfem w miejscowości Chathman Country w stanie Georgia. Jednak według dokumentów odnalezionych przez Family History Insider, Cole był także właścicielem siedmiu niewolników.

Kiedy ten fakt wyszedł na jaw, aktor zaczął wywierać naciski na twórców programu, aby niewygodny dla niego fragment został usunięty. Presja okazała się na tyle silna, że wyemitowany w październiku 2014 roku odcinek nie zawierał końcowej sceny, w której prowadzący program (profesor Harvardu Henry Louis Gaters Jr.) opowiadał Affleckowi o przodku z Georgii.

Tajemnica została ujawniona po wiosennym ataku hackerskim na serwery Sony. Na WikiLeaks opublikowana wtedy mailową konwersacje pomiędzy Gatesem i producentami programu, który zastanawiają się nad tym, jak poradzić sobie z zaistniałą sytuacją.

"Do tej pory nigdy nie zdarzyło się, aby ktoś próbował cenzurować wyniki naszych badań. Ale on jest supergwiazdą. Co robimy?" - pisał w jednym z maili Gates.

Po ujawnieniu całej korespondencji Gates wydał oświadczenie, w którym tłumaczył, że fragment mówiący o przodku Afflecka został usunięty, aby w odcinku mogły znaleźć się ciekawsze fakty z historii rodziny aktora.   

Gates napisał także: "W naszym programie nigdy nie unikamy tematów, które są nieprzyjemne dla naszych gości".

Jednak po wewnętrznym dochodzeniu władze telewizji PBS wydały oświadczenie, w którym jasno orzeczono, że producenci programu naruszyli standardy stacji, pozwalając Affleckowi na ingerencje w pracę zespołu.

Z uwagi na zaistniałą sytuację zarząd PBS zdecydował o zawieszeniu premiery kolejnego sezonu, do momentu wyjaśnienia całej sytuacji i wyciągnięcia konsekwencji od zespołu redakcyjnego. Dodano także, że odcinek z udziałem Afflecka zostanie wycofany z wszelkiej dystrybucji.

Należy podkreślić, że kilku wcześniejszych gości programu również poznawało mroczne sekrety swojej rodziny. Za przykład może tutaj służyć baseballista Derek Jeter, który dowiedział się, że nosi swoje nazwisko po właścicielu niewolników, który najprawdopodobniej zgwałcił jego praprababkę. Posiadaczami niewolników byli także przodkowie Andersona Coopera, prezentera CNN. Dzięki udziałowi w programie, Cooper, dowiedział się, że jego prapradziad został zamordowany podczas rebelii niewolników na swojej plantacji. Publikacja tych informacji nie miała jednak żadnego wpływu na kariery obu mężczyzn.

Po ujawnieniu całej afery Affleck został poddany druzgocącej krytyce, zarówno przez internautów jak i osoby publiczne. "PBS America i Ben Affleck pokazali nam, że może Republikanie nie są idealni, ale przynajmniej są dużo bardziej szczerzy niż ci kłamliwi Demokraci, tacy jak Affleck, który z premedytacją chciał zatuszować prawdę" - napisał jeden z użytkowników serwisu YouTube pod fragmentem odcinka, w którym Affleck opowiada o swojej matce.

Aktora skrytykował także pisarz Andrew O’Hehir, który wcześniej znany był z sympatii do gwiazdora:

"Czym postawa Afllecka różni się od postawy 200 milionów białych Amerykanów, którzy zdają się być przytłoczeni tą historyczną debatą i prezentują postawę 'To już nie ma żadnego znaczenia i może nigdy nie miało'. Jedynym obowiązkiem Afflecka w stosunku do swoich przodków jest nie odwracać się do tego problemu plecami" - napisał O’Hehir.  

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Ben Affleck
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy