Bartłomiej Topa o prywatności w związku
Bartłomiej Topa nie bałby się pokazać swojego telefonu ukochanej, ale nie wyobraża sobie czytania wiadomości, które ona dostaje. Co w przypadku wątpliwości? Szczera konfrontacja.
Bartłomiej Topa i Anita Sokołowska spotkali się ostatnio w relacji na żywo na Instagramie i rozmawiali o prywatności w związkach. Pretekstem był spektakl "Dobrze się kłamie", w którym oboje występują.
To adaptacja słynnego włoskiego hitu "Dobrze się kłamie w miłym towarzystwie". Ffilm doczekał się także polskiego remake'u pt. "(Nie)znajomi", opowiadającego o grupie przyjaciół, którzy podczas kolacji decydują się odczytywać wszystkie wiadomości, które do nich przychodzą. Jak szybko się okazuje - każdy z nich ma wiele do ukrycia, a na jaw wychodzą kolejne sekrety.
Topa wyjaśnił, że to aktualny temat, który dotyka wiele par. "Szczególnie, kiedy jesteśmy w związkach i wchodzimy w rutynę, są dzieci, jesteśmy zagonieni, wciągają nas korporacje, szukamy czegoś nowego, co da nam nową energię" - powiedział Topa i dodał, że to typowy problem wśród osób między 35 a 50 rokiem życia.
"Sam wiele razy dostawałem pytanie, czy mógłbym pokazać swój telefon albo oddać telefon swojej ukochanej (...). Tak, jestem autentyczny, nie mam nic do ukrycia, nie mam z tym problemu" - stwierdził aktor. Wyjaśnił jednak, że mimo wszystko jest przeciwnikiem czytania cudzej korespondencji, a w razie podejrzeń poleca szczerą konfrontację.
"Można powiedzieć: czuję się niefajnie z tym, że jesteś dłużej w telefonie, ale nie wyobrażam sobie sytuacji, żebyśmy zaglądali w czyjś telefon. Każdy ma sferę intymności, swojej przestrzeni". Zdaniem aktora to brak rozmowy w związku prowadzi do zdrad: "Ważne jest to, czego potrzebujemy od partnera i czy potrafimy o to poprosić, a jeśli nie, to zaczynamy historię z kimś innym".