Bachleda-Curuś w USA
Nie tylko Maciej Zakościelny wyruszył na podbój Hollywood. Za Wielką Wodą karierę próbuje też robić Alicja Bachleda-Curuś ("Pan Tadeusz").
"Po dosyć głośnym debiucie [u Wajdy w Panu Tadeuszu] zagrała kilka ról w niemieckich produkcjach. I to właśnie tamta kinematografia pokochała ją bardziej niż polska. Przełomowym momentem był 2004 rok i film Letnia burza Marca Kreuzpaintnera. Dzięki niemu jest w Hollywood" - czytamy w "Super Expresie" ekspresowe streszczenie dotychczasowej kariery Bachledy-Curuś.
24-letnia aktorka początkowo pobierała nauki w szkole aktorskiej w Nowym Jorku. Teraz studiuje psychologię w Kalifornii i próbuje grywać w amerykańskich filmach.
"Moje marzenie związane z Hollywood sprowadzało się do jakiejś dobrej roli w filmie i odpukać nie jest z tym najgorzej" - mówi Bachleda-Curuś.
Chodzi o rolę w hollywoodzkim debiucie niemieckiego reżysera Marca Kreuzpaintnera - "Trade". To pokazywana na festiwalu w Sundance historia przypominająca nasze "Masz na imie Justine" , chodzi w niej bowiem o porywanie i czynienie z nieletnich dziewczyn seksualnych niewolnic. Bachleda-Curuś wciela się w postać Veroniki - polskiej dziewczyny, porwanej przez rosyjski gang. Główna rolę gra w "Trade" Kevin Kline.
Aktorka zachowuje zdrowy dystans do Hollwyood.
"Cała otoczka Hollywood nie robi na mnie wrażenia. Przedsmak tego gwiazdorskiego życia miałam jeszcze w Europie. Wiem, że to nie blichtr i blask jest tym, co w nim najcenniejsze. Gdy bywam na przyjęciach, tańczę. Wciąż jednak podkreślam, że hollywoodzkie imprezy to nie jest mój amerykański sen" - kończy Bachleda-Curuś.