"Avatar": Ostatni rekord!
Już siódmy tydzień z rzędu "Avatar" jest najpopularniejszym filmem w Ameryce. Trójwymiarowemu obrazowi Jamesa Camerona brakuje już tylko nieco ponad 6 milionów dolarów, żeby stać się najbardziej dochodowym filmem wszech czasów za Oceanem.
Po raz kolejny zwycięstwo w weekendowym box-office w USA przyszło równie łatwo, jak poprzednio. "Avatar" uzbierał tym razem 30 mln dolarów i bez problemu wyprzedził najnowszy film z udziałem Mela Gibsona, "Edge of Darkness". Jak informuje "Variety", produkcja, w której australijski gwiazdor zagrał po siedmioletniej przerwie od aktorstwa, zadebiutowała w Stanach Zjednoczonych z wynikiem 17,1 mln dolarów. Dla Gibsona to wynik bardzo przeciętny, bo aż 11 filmów z jego udziałem zanotowało lepsze otwarcie.
Ostatnie miejsce na weekendowym podium zajęła inna premiera: "Pewnego razu w Rzymie". Romantyczna komedia z Kristen Bell i Joshem Duhamelem przyniosła producentom marne 12,1 mln dolarów.
Na czołowych miejscach zestawienia znalazły się też obrazy, które już bardzo długo stanowią o sile amerykańskiego box-office'u: "Nostalgia anioła" Petera Jacksona (7 miejsce), "Sherlock Holmes" Guy'a Ritchie'ego (8 pozycja) i animowana produkcja "Alvin i wiewiórki 2" (9 lokata). Pierwszą dziesiątkę zamknęła komedia Nancy Meyers z Meryl Streep: "To skomplikowane".
Warto dodać, że zyski "Avatara" na całym świecie przekroczyły już 2 miliardy dolarów i wciąż rosną, a sam obraz śrubuje dzięki temu rekord najbardziej kasowego filmu wszech czasów.
W najbliższą środę, 3 lutego, megaprodukcja Jamesa Camerona powinna wyprzedzić inne dzieło tego twórcy: "Titanic" i stać się również najbardziej dochodowym filmem w USA. Obecnie na koncie "Avatara" znajduje się 594,5 mln dolarów zdobytych za oceanem, podczas gdy katastroficzna produkcja z Leonardo DiCaprio i Kate Winslet w rolach głównych zarobiła 600,8 mln dolarów.
Zobacz zwiastun "Avatara":