W życiu prywatnym także nie narzekała na nudę. Niespełna dwa lata po rozwodzie z pierwszym mężem wyszła za kompozytora i wokalistę Artiego Shawa. Mimo że Gardner była w nim szaleńczo zakochana, nie potrafiła znieść upokorzeń, które wiecznie jej serwował. Czepiał się nawet pozycji, w której siadała. - Nie jesteś na plantacji tytoniu! - krzyczał. Ich związek przetrwał rok, ale paradoksalnie to właśnie drugi mąż wzbudził w młodej aktorce ambicje. W jej życiu zawodowym miał nastąpić przełom. A wszystko dzięki temu, że złamała zasady panujące w purytańskim wówczas Hollywood.