Artur Żmijewski: Król seriali
Artur Żmijewski, gwiazdor seriali "Na dobre i na złe" oraz "Ojciec Mateusz", znany również z występów w takich filmach, jak "Psy II: Ostatnia krew", "Gniew", "Katyń i "Mój rower", kończy w niedzielę, 10 kwietnia, 50 lat.
Artur Żmijewski urodził się w Radzyminie. W 1990 roku ukończył Akademię Teatralną im. Aleksandra Zelwerowicza (niegdyś Państwową Wyższą Szkołę Teatralną) w Warszawie. W latach 1989-1991 występował w Teatrze Współczesnym, a następnie w Teatrze Ateneum oraz w Teatrze Scena Prezentacje. Najdłużej związany był z Teatrem Narodowym (1998-2010). Jeszcze przed ukończeniem studiów aktor zagrał swoją pierwszą ważną filmową rolę. Wystąpił w słynnej produkcji Tadeusza Konwickiego "Lawa. Opowieść o "Dziadach" Adama Mickiewicza" (1989).
W 1992 roku Żmijewski zagrał niedużą rólkę w "Psach" Władysława Pasikowskiego. Dwa latach później jego Wolf był już pełnoprawnym bohaterem "Psów II: Ostatniej krwi" i co ważne odcisnął, niezatarte - póki co - piętno także na aktorze. - Zacząłem kląć jak szewc. Niestety to się przyjęło i funkcjonuje do dziś. Żona już się przyzwyczaiła. Przy dzieciach staram się jednak powstrzymywać - opowiada aktor o "spadku" po swoim filmowym bohaterze.
Następnie Żmijewskiego oglądaliśmy m.in. w kolejnym filmie Pasikowskiego "Słodko gorzki" (1996), a także w produkcjach innych uznanych polskich twórców "Daleko od siebie" (1995) Feliksa Falka oraz "Deszczowym żołnierzu" (1996) Wiesława Saniewskiego. Najgłośniej w tamtym okresie było jednak o kreacji aktora w "Gniewie" (1997) Marcina Ziębińskiego, gdzie wraz z Rafałem Maćkowiakiem wcielili się w braci, których drogi rozeszły się po śmierci rodziców.
Następnie aktora można było oglądać w wojennych: "Złocie dezerterów" oraz "Demonach wojny wg Goi", a także słynnym "Amoku" Natalii Korynckiej-Gruz (wszystkie z 1998 roku). Jego życie zawodowe zmieniło się jednak o 180 stopni dopiero za sprawą przyjęcia głównej roli w serialu "Na dobre i na złe", opowiadającym o lekarzach szpitala w Leśnej Górze. Jako doktor Jakub Burski artysta rozkochał w sobie miliony Polek, stając się ulubionym aktorem w kraju nad Wisłą, o czym najlepiej świadczą zdobywane w latach 2001-2003 Telekamery "Tele Tygodnia".
W przerwach między zdjęciami do "Na dobre i na złe" Żmijewski wciąż pojawiał się też w filmach kinowych i telewizyjnych. Wcielił się w bezwzględnego esesmana w "Wyroku na Franciszka Kłosa" (2000) Andrzeja Wajdy i ojca Stasia, Władysława Tarkowskiego, w kolejnej ekranizacji "W pustyni i w puszczy" (2001) Henryka Sienkiewicza, tym razem przeniesionej na ekran przez Gavina Hooda.
Z kolei w 2004 roku oglądaliśmy go na ekranie w dwóch komediach romantycznych. W "Nigdy w życiu!" Ryszarda Zatorskiego, ekranizacji bestsellerowej powieści Katarzyny Grocholi, grał ukochanego głównej bohaterki, natomiast w Ławeczce" Macieja Żaka, na podstawie sztuki Aleksandra Gelmana, romansował z Jolantą Fraszyńską.
W 2006 roku aktor zagrał kilka mniejszych ról: w kolejnym filmie Zatorskiego "Tylko mnie kochaj", "Bezmiarze sprawiedliwości" Wiesława Saniewskiego czy "Wszyscy jesteśmy Chrystusami" Marka Koterskiego, ale to kolejny rok miał się okazać bardziej udany dla jego kariery. Wystąpił wówczas w słynnym "Katyniu" Andrzeja Wajdy oraz w sensacyjnym "Świadku koronnym" Jarosława Sypniewskiego, Jacka Filipiaka oraz Michała Gazdy i jego serialowej wersji, czyli "Odwróconych".
W 2008 roku aktor przyjął tytułową rolę w produkcji TVP1"Ojciec Mateusz", polskiej wersji włoskiego serialu kryminalno-obyczajowego "Don Matteo". Jego ksiądz-detektyw spotkał się z niezwykle ciepłym przyjęciem w milionach polskich domów, o czym świadczą wciąż realizowane kolejne sezony "Ojca Mateusza". Z biegiem lat aktor przestał się ograniczać jedynie do występów przed kamerą w telewizyjnym hicie, ale coraz śmielej zaczął stawać także po jej drugiej stronie. "Najtrudniejsze w pracy reżysera jest to, że trzeba znać odpowiedź na każde, nawet najbardziej niepotrzebne i głupie pytanie. Trzeba ogarniać każdy szczegół tej opowieści" - wyznał w jednym z wywiadów.
Kolejne sezony "Ojca Mateusza" i dodatkowe obowiązki spowodowały, że aktora zdecydowanie rzadziej oglądamy ostatnio w filmach pełnometrażowych. W ostatnich latach pojawił się w "Małej maturze 1947" (2010) Janusza Majewskiego, "Oszukanych" (2013) Roberta Solarza i "Kamieniach na szaniec" (2014) Roberta Glińskiego, ale jego zdecydowanie najbardziej udaną kreacją z tego okresu była rola pianisty w filmie "Mój rower" (2012) Piotra Trzaskalskiego.