Reklama

Artur Barciś: Nie grozi mi, że zostanę zapomniany

- Wciąż nie czuję się spełniony; mam nadzieję, że jeszcze wiele ról przede mną i wiele spektakli, które wyreżyseruję - wyznaje popularny aktor i reżyser Artur Barciś.

- Wciąż nie czuję się spełniony; mam nadzieję, że jeszcze wiele ról przede mną i wiele spektakli, które wyreżyseruję - wyznaje popularny aktor i reżyser Artur Barciś.
Artur Barciś /AFP

- Raczej mi nie grozi, że zostanę zapomniany, tym bardziej, że "Miodowe lata" będą pewnie powtarzane od końca świata, 'Ranczo' pewnie też. Nie mam jakichś propozycji w filmach kinowych, ale to też się przecież może zmienić. Nie mam poczucia, że mam już kończyć karierę, mam dopiero 62 lata - powiedział aktor.

Zarówno aktorstwo, jak i reżyseria przynoszą mu wiele satysfakcji.

- Trochę stoję okrakiem, dlatego że z jednej strony aktorstwo sprawia mi ogromną frajdę - gram w tej chwili w 11 różnych przedstawieniach w różnych teatrach, ale reżyseria też jest niezwykle ekscytującym zajęciem. Tworzenie to jest wielka frajda, łączenie tych wielu elementów w całość, a potem czekanie na efekt, którego ja się w jakimś sensie spodziewam, bo trochę się znam na teatrze - opowiadał Artur Barciś.

Reklama

Najwięcej wyrazów sympatii zebrał za role Tadeusza Norka w serialu "Miodowe lata" oraz Arkadiusza Czerepacha w serialu "Ranczo". - Są jednak tacy widzowie, którzy najbardziej cenią mnie za role w Dekalogu Krzysztofa Kieślowskiego, a nawet pamiętają mnie z "Okienka Pankracego" - podkreślił. 

***Zobacz materiały o podobnej tematyce***

PAP
Dowiedz się więcej na temat: Artur Barciś
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy