Antoni Królikowski jako ostatni dowódca Dywizjonu 303
Antoni Królikowski ma szanse stać się aktorem "wysokich lotów". W realizowanym właśnie filmie "Dywizjon 303" gra asa przestworzy Witolda "Tola" Łokuciewskiego, ostatniego dowódcę formacji, który wsławiła się w bitwie o Anglię.
W "Dywizjonie 303" w rolach głównych wystąpią m.in. Maciej Zakościelny, Piotr Adamczyk i Antoni Królikowski. Wcielą się oni w najsłynniejszych polskich asów przestworzy - Jana Zumbacha, Witolda Urbanowicza i Witolda Łokuciewskiego. Ta od dawna wyczekiwana produkcja wejdzie na ekrany kin w pierwszym kwartale 2018 roku, w stulecie brytyjskiego lotnictwa i niepodległości Polski.
Co o swoim bohaterze mówi Królikowski? "Witold Łokuciewski to facet, który zasługuje na swój własny film. To, co on robił, było nieprawdopodobne. Był ostatnim dowódcą Dywizjonu 303. Jego samolot został uszkodzony nad okupowaną Francją, przez co trafił do niewoli niemieckiej. Wraz z grupą innych więźniów uciekł z obozu Stalag Luft III w Żaganiu. Na podstawie tej historii powstał film 'Wielka ucieczka'. Tutaj skupiamy się na innych wątkach. Nie jest to film koncentrujący się na Łokuciewskim. 'Tolo' jest przyjacielem, kompanem innych bohaterów" - mówi Królikowski.
Niedawno aktor znalazł się wśród członków delegacji ekipy filmowej, która w Londynie w Pałacu Kensington spotkała się z księciem Kentu Michaelem, bratem stryjecznym królowej Elżbiety II. Książę zapoznał się z dotychczasowymi owocami pracy nad produkcją o polskich lotnikach walczących w bitwie o Anglię. "Nie było łatwo dostać się do Pałacu Kensington. Już wiele tygodni wcześniej musieliśmy wypełniać specjalne ankiety. W końcu dostaliśmy zezwolenie. Spotkanie z księciem Michałem było wyjątkowo i zapamiętam je na wiele lat" - relacjonuje Królikowski.
"Wierzę, że ten film naprawdę się uda. Chociaż wiadomo - nie mamy takiego budżetu, jak 'Dunkierka', który wynosił 150 mln dol. My mamy dużo, dużo mniej, ale staramy się cały czas przekuwać różne wady w zalety. Mam nadzieję, że to zaprocentuje. Tym, co jest najważniejsze, jest to, że wszyscy chcemy tę historię opowiedzieć jak najlepiej" - podkreśla aktor.