Anne Heche: Syn aktorki przerwał milczenie po tragicznej śmierci mamy
Syn zmarłej tragicznie w ubiegłym roku aktorki Anne Heche - Homer Laffoon - podziękował fanom gwiazdy za "miłość, opiekę i wsparcie", jaką rodzina artystki otrzymała po jej śmierci.
20-letni Homer Laffoon zamieścił na Instagramie swej mamy wpis, w którym podziękował fanom za wsparcie w trudnym dla niego okresie.
Dodał też kilka słów na temat czekającej na premierę wspomnieniowej książii Anne Heche. "Call Me Anne" trafi na półki jeszcze w styczniu 2022 roku.
"Przed śmiercią mama ukończyła manuskrypt swej drugiej książki" - zaznaczył Laffoon, dodając, że czekająca na premierę publikacja to kontynuacja autobiografii "Call Me Crazy" (2021).
"Książka jest efektem dalszych wysiłków mamy, by podzielić się swoją historią i pomóc innym" - napisał syn Heche, dodając, że będzie w przyszłości wykorzystywał instagramowe konto mamy, by informować jej fanów o ważnych wydarzeniach dotyczących jej osoby.
Wydawca zapowiada, że książka zapewni wgląd do umysłu Anne Heche. Publikacja "Call Me Anne" zawierać ma osobiste anegdoty. Książka opowie m.in. o tym, jak jej mentorem na planie został Harrison Ford, a także, jak układał się jej związek z Ellen Degeneres.
W publikacji mają pojawić się także tematy trudne, jak jej opowieść o wykorzystywaniu seksualnym, którego doświadczyła w dzieciństwie. Książka ma być przeplatana osobistymi historiami, wierszami, podpowiedziami i ćwiczeniami, które rzekomo pomogły Heche w trudnych czasach.
Przypomnijmy, że 5 sierpnia 2022 Anne Heche spowodowała wypadek samochodowy. Aktorka, jadąc z dużą prędkością ulicami Los Angeles, uderzyła w dom jednorodzinny, taranując po drodze kompleks budynków. W ciężkim stanie trafiła do szpitala. 12 lipca w godzinach porannych portal "Daily Mail" poinformował, że aktorka zostanie odłączona od respiratora. Zgodnie z jej wolą została dawczynią narządów.
Jej życie to gotowy scenariusz na film czy serial. Anne Heche była aktorką, o której głośno było nie tylko z powodu talentu i wspaniałych ról. W jej historii miał miejsce niejeden skandal, który nieomal zakończył jej karierę.
Urodzona 25 maja 1969 roku Anne Heche była najmłodszą z pięciorga rodzeństwa, a jej dzieciństwo oraz wczesna młodość to pasmo nieszczęść i tragedii. Jej rodzina zmieniała miejsce zamieszkania aż jedenaście razy, co wiązało się z trudnością w nawiązaniu stałych kontaktów.
Przez pewien czas rodzina żyła w społeczności amiszów. Jej ojciec był dyrektorem chóru, a rodzina ledwo wiązała koniec z końcem. Podczas programu "Larry King Live" wspominała, że Donald Joseph Heche dużo nie zarabiał, ale przez cały czas utrzymywał, iż jest biznesmenem i działa w branży naftowej.
Kiedy Anne Heche miała 12 lat, jej rodzina zamieszkała w Ocean City. Z powodu trudnej sytuacji finansowej dziewczyna podjęła pracę w restauracji teatralnej.
W 1983 roku 45-letni ojciec Heche zmarł na AIDS. Nigdy nie przyznał się do swojej orientacji seksualnej. Po latach Heche powiedziała Larry’emu Kingowi:
Nie chciał się do tego przyznać, zaprzeczał temu. Ale wiedzieliśmy o jego 'stylu życia'
Aktorka twierdziła również, że ojciec przez lata (aż do 12 roku życia) wykorzystywał ją seksualnie. Mówiła, że był dewiantem, który się nad nią znęcał.
W wieku 16 lat Heche przeniosła się z rodziną do Chicago, gdzie zaczęła swoją aktorską karierę. Nie spotkało się to z aprobatą Nancy Heche, matki aktorki.
Nancy Heche nie wierzyła w słowa córki, kiedy mówiła o tym, co zrobił jej ojciec. Anne zerwała z nią kontakt.
Po tych wydarzeniach los dalej nie oszczędzał aktorki. Trzy miesiące po śmierci ojca, w wypadku samochodowym zginął Nathan starszy brat Heche (trójka z jej rodzeństwa już nie żyje). Aktorka utrzymuje, że było to samobójstwo.
W 2000 roku, Anne Heche trafiła na czołówki gazet, kiedy okazało się, że po zażyciu ekstazy zapukała do drzwi obcej kobiety i spędziła wieczór w jej domu. Araceli Campiz wspomina, że kojarzyła aktorkę z filmu "Sześć dni, siedem nocy". Kobieta mówiła, że Heche weszła do jej domu tylko w szortach i staniku (był sierpień), wypiła szklankę wody, wzięła prysznic i zamierzała obejrzeć telewizję.
Campiz nie wiedziała co robić, więc zadzwoniła do biura szeryfa. Kiedy pojawili się przedstawiciele prawa, Heche miała podobno powiedzieć, że jest boginią, która zabierze wszystkich do nieba w swoim statku kosmicznym. Aktorka trafiła na obserwację do szpitala psychiatrycznego, skąd wyszła po paru godzinach.
Promując autobiografię "Call Me Crazy" w 2001 r. aktorka przyznała, że przez 31 lat swojego życia była "szalona". Wymyśliła sobie alter-ego - przyrodnią siostrę Jezusa imieniem Celestii, która nawiązała kontakt z obcymi - i cały fantastyczny świat. Był to rezultat traumy, jaką przeszła w dzieciństwie.
A jak rozwijała się kariera aktorska Heche? Szerokiej publiczności stała się znana dzięki głównej roli w m.in. filmie "Donnie Brasco" czy "Sześć dni, siedem nocy", gdzie wystąpiła u boku Harrisona Forda. Na przestrzeni lat często pojawiała się w serialach. Na koncie ma występ w takich produkcjach jak "The Michael J. Fox Show", "Everwood", "Nip/Tuck", "Men in Trees", "Aftermatch", "The Brave", "Wyposażony", "Quantico", "Dig".
Anne Heche trafiła na pierwsze strony gazet w 1997 roku, kiedy na premierę filmu "Wulkan", którego była gwiazdą, zabrała swoją ówczesną dziewczynę, Ellen DeGeners - wtedy aktorkę serialową.
"To była poważna i trwająca długo relacja. To był moment chwały w moim życiu, kiedy mogłam stanąć w obronie tego, w co zawsze wierzyłam" -powiedziała w rozmowie z "Page Six".
Jednym z filmów, w którym negocjowała swój udział przed wybuchem skandalu, była wysokobudżetowa komedia romantyczna "Sześć dni, siedem nocy" z Harrisonem Fordem w obsadzie. Po sytuacji z DeGeneres studio dało jej odczuć, że straciła szansę na angaż. Wtedy zadzwonił do niej Ford. "Szczerze mówiąc, mam to gdzieś, z kim sypiasz. Mamy do zrobienia komedię romantyczną. Postarajmy się, by była najlepszą, jaka powstała" - powiedział. Dzięki temu, że gwiazdor się za nią wstawił, Heche ostatecznie dostała rolę. Do dziś uważa Forda za swojego bohatera.Po wielu latach kariery Heche uważa, że żadna z jej ról nie była tak ważna, jak jej coming out - był kamyczkiem, który uruchomił lawinę. Jej odwaga, choć kosztowna, przyniosła zmianę społeczną - większą tolerancję dla nieheteronormatywnych osób w branży filmowej.
Po rozstaniu z DeGeneres aktorka związała się z operatorem filmowym Colemanem Laffoonem, z którym w 2001 roku wzięła ślub. Doczekała się z nim syna - Homera. Po rozwodzie z Laffoonem jej drugą połówką był kanadyjski aktor James Tupper. Miała z nim syna Atlasa.