Anne Heche jest bliska śmierci. "Nie spodziewamy się, by przeżyła"
Kilka dni temu Anne Heche miała wypadek samochodowy, w wyniku którego doznała bardzo poważnych obrażeń. Choć fani wciąż mają nadzieję na poprawę stanu zdrowia aktorki, jej rzecznik nie ma dla nich optymistycznych wieści. W udostępnionym przez media oświadczeniu wyjawił, że gwiazda jest obecnie w śpiączce, z której najpewniej się już nie wybudzi. "Nie spodziewamy się, by przeżyła" - stwierdził wprost.
5 sierpnia Anne Heche spowodowała wypadek samochodowy. Aktorka, jadąc z dużą prędkością ulicami Los Angeles, uderzyła w dom jednorodzinny, taranując po drodze kompleks budynków.
Gwiazda komedii "Sześć dni, siedem nocy" ledwo uszła życiem. Ratownicy w ostatniej chwili wyciągnęli ją z płonącego wraku pojazdu i natychmiast przetransportowali do szpitala na oddział intensywnej terapii. Choć początkowo media donosiły, iż lekarzom udało się ustabilizować stan aktorki, jej rzecznik ujawnił właśnie, że cud raczej się nie wydarzy.
"Anne zaraz po wypadku straciła przytomność. Niestety, doznała uszkodzenia mózgu związanego z niedotlenieniem. Jest nadal w śpiączce, w stanie krytycznym. Nie spodziewamy się, by przeżyła" - wyznał rzecznik gwiazdy w oświadczeniu udostępnionym "Variety".
Jak wynika z raportu "Daily Mail", aktorka wkrótce ma zostać odłączona od respiratora. Zgodnie z jej wolą będzie dawczynią narządów. Policja niedawno ujawniła wyniki badań toksykologicznych Heche, która wbrew początkowym hipotezom, w chwili wypadku nie była pod wpływem alkoholu. W jej krwi wykryto jednak kokainę i silny środek przeciwbólowy o nazwie fentanyl.
Aktorka, którą widzowie znają głównie z takich produkcji, jak "Donnie Brasco", "Ally McBeal" czy "Pod presją", pierwsze kroki w branży stawiała już jako nastolatka występując w popularnej operze mydlanej "Inny świat". Heche nie miała łatwego dzieciństwa - jak zdradziła w jednym z wywiadów, była wykorzystywana seksualnie przez swojego ojca.
Gdy pod koniec lat 90. ujawniła, że jest biseksualna i związała się z komiczką Ellen DeGeneres, jej matka, znana pisarka i chrześcijańska aktywistka Nancy Heche, publicznie ją potępiła mówiąc, iż córka "złamała niewypowiedzianą przysięgę". "Nie chcę mieć nic wspólnego z homoseksualistami" - stwierdziła. Do dziś nie utrzymują one kontaktów.
Mimo traumatycznych doświadczeń Heche udało się odnieść sukces i zaistnieć w Fabryce Snów. Przełomem w jej karierze okazała się rola w komediodramacie "Rozmawiając, obmawiając...", dzięki której dołączyła do grona hollywoodzkich gwiazd.
Od tego momentu występowała u boku takich mistrzów aktorskiego rzemiosła, jak Harrison Ford, Robert De Niro, czy Tommy Lee Jones. "Anne miała wielkie serce, obdarzając życzliwością każdego, kto pojawił się na jej drodze. Będziemy tęsknić za jej światłem" - powiedział rzecznik aktorki.