Anna Dereszowska: Piękna i utalentowana
Mija dokładnie 10 lat od debiutu teatralnego Anny Dereszowskiej. Aktorka znana z wielu ról teatralnych, filmowych i serialowych, od niedawna sprawdza się również w roli wokalistki. Prywatnie matka i rajdowiec, bez wątpienia jedna z najpiękniejszych i najzdolniejszych Polek.
"Występy przed publicznością zawsze sprawiały mi przyjemność. Oczywiście było to podyktowane młodzieńczym wyobrażeniem na temat tego zawodu. Doświadczenie później otworzyło mi oczy. W tym zawodzie bardzo rzadko bywa się artystą. Nie wiem, czy do tej pory mi się to udało. Tak naprawdę ten zawód to praca rzemieślnika" - wyznała niedawno.
Anna Dereszowska jest absolwentką Akademii Teatralnej w Warszawie. Zadebiutowała w 2002 roku, w roli Marii Antonowej w "Rewizorze" Mikołaja Gogola w reżyserii Andrzeja Domalika na scenie Teatru Dramatycznego w Warszawie. Związana jest również z Teatrem Syrena, Buffo czy ostatnio 6.Piętro.
Jak sama mówi, celowo poszła do szkoły teatralnej, a nie filmowej, bo chciała być przede wszystkim aktorką sceniczną, chociaż jak często bywa w życiu, początki zawsze bywają trudne.
"Wstyd przyznać, ale zdawałam do szkoły teatralnej, zupełnie nie wiedząc kim jest np. Roman Wilhelmi czy zmarły niedawno Andrzej Łapicki. Oczywiście słyszałam o nich, ale nie wymieniłabym z pamięci wszystkich ról, które zagrali. Na początku bardzo mnie to stresowało. Na szczęście, z czasem, uzupełniłam tę podstawową wiedzę" - przyznała.
W 2003 po raz pierwszy pojawiła się na dużym ekranie w filmie "Zróbmy sobie wnuka" Piotra Wereśniaka. Jej kariera aktorska zaczęła nabierać tempa od 2007 roku, kiedy pojawiła się w filmach "Świadek koronny" oraz "Testosteron" w reżyserii Andrzeja Saramonowicza i Tomasza Koneckiego.
Apogeum popularności przyniosły jej jednak dopiero ich "Lejdis", gdzie obok Magdaleny Różczki, Izabeli Kuny i Edyty Olszówki, wcieliła się w jedną z głównych ról (Korbę). W tym samym czasie pojawiła się też w niemieckiej produkcji "Hardcover", grając tam polską studentkę, pracującą jako tancerka w klubie.
Po ogromnym sukcesie "Lejdis" mówiła: "To rzeczywiście był przełom w mojej karierze. Wskoczyłam na inną półkę aktorów. Zdaję sobie sprawę, że w każdej chwili bardzo łatwo mogę z niej spaść, ale na razie inaczej się ze mną rozmawia, proponuje trochę lepsze stawki, ciekawsze role"... Tymczasem nadeszły kolejne kreacje, m.in. w "Nigdy nie mów nigdy" czy "Randce w ciemno".
Od niedawna możemy oglądać Dereszowską na ekranach kin w komedii szpiegowskiej "Komisarz Blond i Oko Sprawiedliwości". W obrazie, w którym występuje u boku Mariana Dziędziela, Pawła Deląga i Mariusza Pujszo, wciela się w postać agentki Natalii. "To jest film z dużym przymrużeniem oka, inspirowany 'Różową Panterą'. Myślę, że to smaczna i dobra inspiracja. Grałam w kostiumie stylowym oraz w czarnym, obcisłym kostiumie a'la Pani Smith (Angelina Jolie w produkcji Douga Limana - przyp.red.). Powygłupiałam się trochę i pośmiałam. Mam wrażenie, że wyszedł z tego fajny wątek" - stwierdziła.
Co ważne żadna z dotychczasowych ról Anny Dereszowskiej nie była przypadkowa. Każda została dokładnie przeanalizowana według osobistych kryteriów aktorki. "Najważniejsze jest dla mnie to, jaką postać miałabym zagrać, czy już wcześniej grałam kogoś podobnego, czy będzie to dla mnie nowe wyzwanie. Jednak podstawowym kryterium jest ekipa - to, z kim będę pracowała" - przekonuje.
Oprócz licznych ról filmowych, największą popularność przyniosła jej jednak kreacja policjantki Kaliny w "Złotopolskich", na planie których spędziła 8 lat. To dzięki udziałowi w tej telewizyjnej produkcji Dwójki tak naprawdę zaczęła być rozpoznawalna. Później pojawiły się gościnne role w niemniej znanych: "Klanie" i "Na dobre i na złe".
Ważniejsze serialowe kreacje zagrała w "Tangu z aniołem", "Tajemnicy twierdzy szyfrów" i w "Naznaczonych", gdzie partnerowała Piotrowi Adamczykowi. Ponieważ świetnie sprawdziła się na dużym ekranie w roli zwariowanej Korby, aktorce zaproponowano udział w serialu "Klub szalonych dziewic", gdzie wcieliła się w rolę inteligentnej i wyzwolonej młodej kobiety, która swoje życiowe perypetie dzieli wraz z trójką przyjaciółek.
Serial, który miał być polską wersją "Seksu w wielkim mieście", nie uzyskał jednak zadowalających wyników oglądalności przez co nie doczekał się kontynuacji. Choć w telewizji udziela się obecnie trochę rzadziej, to od niedawna możemy ją oglądać w nowej produkcji TVP1, "Siła wyższa", której akcja rozgrywa się w zakonie - aktorka wciela się tam w postać Doroty.
Dereszowska oprócz scenicznego i ekranowego aktorstwa, chętnie bierze udział także w projektach dubbingowych. Swojego głosu udzielała już do takich produkcji, jak: "Alicja w krainie czarów", "Renifer Niko ratuje święta", "Camp Rock" czy ostatnio "Avengers". Również przy tego typu działaniach, stara się pracować na 100 procent, gdyż jak sama twierdzi: "każda forma aktorstwa powinna być artysty wyzwaniem, bo to oznacza, że traktuje on swoją pracę na serio".
I dodaje: "W dubbingu dodatkowym wyzwaniem jest to, że wszystkie emocje trzeba zagrać głosem. Oczywiście w trakcie nagrań nie stoję nieruchomo, wręcz przeciwnie - wymachuję rękami, gestykuluję, poruszam całym ciałem, bo to pomaga mi wydobyć pewną ekspresję, ale wiem, że tu najważniejsza jest praca głosem".
Dubbing to nie jedyna okazja, w której aktorka może się pochwalić swoimi umiejętnościami wokalnymi. Znana jest również ze swojej działalności muzycznej. Jest laureatką licznych konkursów. W 2002 roku zdobyła drugie miejsce w ramach konkursu XXIX Ogólnopolskich Spotkań Zamkowych "Śpiewajmy Poezję" oraz w XIX Ogólnopolskim Festiwalu Piosenki Francuskiej w Lublinie. Pierwsze miejsce przyniósł jej udział w Festiwalu Piosenki Rosyjskiej w Zielonej Górze w 2010 roku. Od kilku lat śpiewa z zespołem Machina Del Tango, ostatnio także występuje z repertuarem dla dzieci z grupą The New Art Ensamble. Wspólnie z Andrzejem Krzywym nagrała też piosenkę na najnowszą płytę DeMono.
W październiku 2011 roku, miała miejsce premiera jej debiutanckiego albumu "Już nie zapomnisz mnie", na którym znalazły się kompozycje Henryka Warsa, znanego z przebojów "Miłość ci wszystko wybaczy" czy "Ach śpij kochanie". "Henryk Wars pisał fantastyczne piosenki. Są to kompozycje zaczerpnięte z musicali międzywojennych, z kina, z teatrów. W większości były to piosenki pisane dla aktorów. Są to utwory bliskie mojemu sercu" - tłumaczyła swoją decyzję.
Ten nietypowy repertuar promowała singlem "Sex Appeal", do którego powstał też teledysk. Chociaż nagrała album i ruszyła w trasę koncertową, przyznaje, że nigdy nie będzie traktowała aktorstwa na równi ze śpiewem: "Śpiew zdecydowanie jest na drugim planie. Jestem aktorką i trudno jest mi sobie wyobrazić, co musiałoby się stać, żebym z tego zrezygnowała. W Polsce jest mnóstwo świetnie śpiewających osób. Cieszę się, że jest zapotrzebowanie także na mój śpiew, natomiast nie będę się pchać tam, gdzie nie powinno mnie być".
Dereszowska oprócz swojej miłości do aktorstwa i muzycznej pasji, znajduje w swoim życiu czas, na rzeczy, które pozwalają jej odpocząć od codzienności i zadbać o harmonię duszy i ciała. "Dbam o siebie. Uprawiam sporty, gdy tylko mam wolną chwilę. Staram się też w ciągu roku po prostu zdrowo i racjonalnie odżywiać. To bardzo ważne w moim zawodzie" - opowiada.
Jest też matką 4-letniej Lenki, córki aktora Piotra Grabowskiego, której stara się poświęcać jak najwięcej swojego wolnego czasu. Poza tym uwielbia podróże. Zamiast tych luksusowych, w egzotyczne miejsca, częściej wybiera polskie zakątki.
"Kocham Mazury i Bieszczady, w których zakochałam się jeszcze w liceum i w tej miłości trwam do dziś. Żałuję, że Bieszczady są tak daleko od Warszawy. Obowiązki zawodowe i macierzyńskie nie pozwalają mi odwiedzać ich tak często jakbym chciała. Trudno ciągnąć Lenkę na weekend taki kawał drogi" - zdradza. To jednak nie aż tak duży problem, ponieważ aktorka jest świetnym kierowcą i jak sama przyznaje bardzo lubi siedzieć za kółkiem. Dlatego też dwukrotnie, wraz ze wspomnianym Grabowskim, wzięła udział w Rajdzie RMF Marocco Challenge.
"Podczas takiego wypadu mogę się odciąć od codzienności, to bardzo intensywny a zarazem dobry odpoczynek. Tutaj głowa cały czas zajęta jest tym, czy poradzimy sobie na trasie, czy przejedziemy te 450 km przez góry Atlas, czy my wytrzymamy i czy samochód wytrzyma. To na tyle intensywne myśli, że zupełnie spychają na dalszy plan sprawy zawodowe" - tłumaczy.
Anna Dereszowska wiele poświęciła by być tym, kim jest teraz. Oprócz aktorstwa, doskonale sprawdza się w roli kochającej mamy i zaradnej kobiety, która mimo upływających lat, ciągle wygląda jak "milion dolarów" i jest obiektem westchnień niejednego mężczyzny, a urody zazdrości jej niejedna kobieta. Sama pozostaje jednak niezwykle skromna w tym temacie.
"Nie lubię etykietek. Po filmie 'Lejdis' wsadzono mnie do szuflady 'Korba', czyli niezdolna do związku uwodzicielka. A to na pewno nie jestem ja. Nie czuję się też seksbombą" - przekonuje. Wielokrotnie proponowano jej sesję dla "Playboya", ona jednak uparcie odmawia, ponieważ nie czuje potrzeby, by musiała sobie cokolwiek w ten sposób udowadniać.
Chętnie jednak przyjęła propozycję magazynu "Twój Styl", gdzie zaproponowano jej okładkę, na której pojawiła się półnaga. Dowodzi to, że aktorka promuje zdrowy wygląd i nie ma problemów z kompleksami: "Ideały z plakatów to oszustwo. Prawdziwe ciało kobiety tak nie wygląda, a modelki są piękne, ale nie aż tak zjawiskowe. Kobieta jest śliczna, gdy lubi siebie, emanuje seksualnością".
Aktorka chętnie angażuje się w różnego rodzaju akcje charytatywne. Wspierała fundację Anny Dymnej "Mimo wszystko", "Spełniamy Marzenia" czy akcję "Kocham. Nie biję". "Popularność, którą udało mi się wypracować, trzeba w mądry sposób wykorzystać. Nie tylko podnosząc gażę za dzień zdjęciowy, ale oferując pomoc w jakiejś dobrej sprawie. To mój obowiązek i robię to z przyjemnością. Zwłaszcza jeśli widzę, że przynosi efekty, na przykład, gdy udało mi się zebrać pieniądze dla ośrodka IPO w Otwocku. Macierzyństwo bardzo uwrażliwiło mnie na cierpienie dzieci" - podsumowuje Dereszowska.