Reklama

Ann Douglas nie żyje. Nie tylko Michael Douglas ją podziwiał

Macocha Michaela Douglasa, która zmarła tuż po swoich 102. urodzinach, jak się okazuje była niezwykle ważna dla 18-letniej córki aktora, Carys.

Macocha Michaela Douglasa, która zmarła tuż po swoich 102. urodzinach, jak się okazuje była niezwykle ważna dla 18-letniej córki aktora, Carys.
Ann Douglas i jej mąż Kirk Douglas w 1985 roku w Paryżu /Frederic REGLAIN/Gamma-Rapho /Getty Images

Nastolatka na swoim profilu instagramowym opublikowała wzruszający post, będący dowodem, jak silna więź łączyła ją z Ann Douglas. Nie zabrakło też zdjęć z okresu, kiedy Carys, jako mała dziewczynka siedziała na kolanach babci i fotografii z rodziną, z ostatnich wspólnie spędzonych dni.

"Była uosobieniem elegancji i wdzięku. Najmilsza, najhojniejsza dusza. Na zawsze mój wzór do naśladowania. Odpoczywaj dobrze Oma" - napisała Carys.

Wyjątkowość Ann Douglas potwierdził także Michael Douglas, który napisał, że wydobyła ona to, co najpiękniejsze z całej ich rodziny. Choć szczególnie z ojca. "Ann nigdy nie była niegodziwa" - podkreślił, zaznaczając, że bez partnerskiego wsparcia Anne jego ojciec nigdy by nie zaszedł tak wysoko.

Reklama

Urodzona w Niemczech Ann Douglas zmarła 29 kwietnia, w swoim domu w Beverly Hills. Po ponad roku od śmierci Kirka Douglasa, którego żoną była przez 66 lat. I choć przez media opisywana jest przede wszystkim jako producentka, to najwięcej satysfakcji dawała jej działalność filantropijna. Priorytetowo traktowała zwłaszcza dobro kobiet z Los Angeles. Dlatego stworzyła Ann Douglas Center for Women.

Tę wyjątkową wytrwałość w pomaganiu innym podziwiał także sam Kirk Douglas. Najlepiej uchwycił charakter swojej żony, kiedy powiedział: "Ann jest bezinteresowna, współczująca i lojalna. Ma też paskudne poczucie humoru i potrafi mnie rozśmieszyć po angielsku, francusku i niemiecku".

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy