Reklama

Anioły, demony i Watykan

Kolejna adaptacja bestselleru Danego Browna, "Anioły i demony" owiana była od samego początku tajemnicą. Prasa nie wiedziała, kiedy mają rozpocząć się zdjęcia. Reporterzy nie mieli prawa wstępu na plan, a Tom Hanks powiedział znajomym, że jedzie na wakacje.

Teraz już wiadomo, że ostatni klaps na planie filmu już dawno padł. W rolę Roberta Langdona ponownie wcieli się Tom Hanks, a za kamera stanął Ron Howard. Twórca poprzedniej ekranizacji - "Kodu Leonardo da Vinci" stwierdził, ze powstał film lepszy od poprzedniego.

Tym razem profesor musi uratować Watykan, któremu grozi wysadzenie.

"Władze Rzymu nie chciały wydać zezwolenia na ustawienie planu" - zdradził Hanks.

Stąd ostrożność ekipy w fazie przygotowań do zdjęć. Teraz już wiadomo, że twórcom filmu udało się dotrzeć często w niedostępne dla turystów miejsca Watykanu.

Reklama

Ekipa dotarła nawet do CERN-u pod Genewą. Miejsce, które stało się słynne po tym, jak niedawno naukowcy uruchomili tam Wielki Zderzacz Hadronów.

Tele Tydzień
Dowiedz się więcej na temat: demon | Tom | Tom Hanks | Watykan
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy