Reklama

Ani kropli krwi

Nakręcić przejmujący film o wojnie, w którym nie ma ani kropli krwi? Rosyjskiego reżysera Aleksandra Sokurowa bardziej interesuje bowiem w "Aleksandrze" "zdeformowana psychika" rosyjskich żołnierzy w Czeczeni.

"ALEKSANDRA"

"Choć to film o jednym z najokrutniejszych współczesnych wojen, Sokurow daleki jest od polityki. Aleksandra nie jest tez katalogiem win, krzywd oraz obopólnych cierpień lub reportażem w czeczeńskiego piekła. Nie liczcie na mocne sceny, nie zobaczycie tu ani kropli krwi. Za to udało się rosyjskiemu reżyserowi zrobić rzecz o wiele trudniejszą: wejrzeć w psychikę naznaczoną długotrwałą wojną i zdeformowaną przez nią niczym roztrzaskane przez bomby osiedle".
Małgorzata Sadowska, "Przkerój"

Reklama

"Film Sokurowa jest na swój sposób magiczny. Pada w nim niewiele słów. A jednak słyszymy te wszystkie niewypowiedziane marzenia, tęsknoty, żale, które w młodziutkich żołnierzach budzi obecność starszej pani. To kwestia nastroju budowanego w perfekcyjny sposób przez stylizowane na sepię zdjęcia Aleksandra Burowa i muzykę Andrieja Sigle".
Elżbieta Ciapara, "Dziennik"


"ZŁOTY KOMPAS"

"Oglądając Kompas.. odnosi się wrażenie, że jego reżyser był nieprzytomnie zakochany w książce - z niczego nie chciał zrezygnować i niczego z niej nie uronić. W efekcie wtłoczył na siłę, w ramy stosunkowo krótkiego (jak na ten gatunek) filmu, tyle postaci i pomysłów, że nie dało się ułożyć z nich sensownie się rozwijającej i mającej jakąś dramaturgię historii. Przypomina to bardziej pośpieszne przeglądanie książeczki z obrazkami - skądinąd całkiem ładnymi".
Paweł Mossakowski, "Gazeta Wyborcza"

"Inteligentny, zrobiony z rozmachem film nawiązujący do najlepszej tradycji brytyjskiej literatury fantasy. Złoty kompas nie wskazuje nowych ścieżek dla tego gatunku, ale umiejętnie łączy dziecięcą wrażliwość z technicznymi nowinkami i zabawą baśniowymi kliszami. (...) W czekającym zaś zalewie świąteczno-familijnych filmowych koszmarów Złoty kompas wskazuje wyjątkowo dobry kierunek".
Michał Burszta, "Dziennik"


"SMAKI MIŁOŚCI"

"Przyjemne kino, choć bez wielkich uniesień i niespodzianek - zaskakuje jedynie ilość ekranowej golizny, we współczesnym mainstreamie raczej niespotykana. Robert Benton (znany najlepiej ze Sprawy Kramerów) ma swoje lata, film nie jest więc opowiadany w jakiś ultranowoczesny sposób, a przedstawiany w nim świat robi wrażenie pewnej bezczasowości - pomijając czysto techniczne detale, akcja mogłaby rozgrywać się w latach 70., a więc w okresie, gdy Benton kształtował swoją reżyserską wrażliwość".
Paweł Mossakowski, "Gazeta Wyborcza"

"Chciałbym, żeby ten film był jeszcze lepszy. Temat jest mi bliski, bohaterowie znajomi, podobała mi się niezagęszczona temperatura emocjonalna filmu. A jednak doświadczony reżyser stanął w połowie drogi i w połowie sukcesu. Desperacja bohaterów jego filmu jest zanadto wymuskana, wnętrza są zbyt sterylne, a radość jałowa, sztuczna i wysilona.".
Łukasz Maciejewski, "Dziennik"


"NIE MA TAKIEGO NUMERU"

"Kolejną historię o sympatycznych rabusiach (która, nie wiedzieć czemu, odleżała swoje w dystrybucyjnej poczekalni) całkiem przyjemnie się ogląda, co może zaskakiwać, bo zrealizowali ją debiutanci znad Wisły, którzy jak dotąd kinowe doświadczenie mieli nikłe. I również dlatego Brzeskota, który nie wstydzi się skłonności do inteligentnej komercji, doceniam bardziej niż offowych twórców napuszonych dramatów (Wieża) czy pseudothrillerów (Pod powierzchnią, Hiena)".
Paweł T.Felis, "Gazeta Wyborcza"

"Choć Dariusz Brzeskot stworzył film głównie z cytatów, udało mu się wnieść do polskiego kina nutę świeżości. to błyskotliwa komedia utrzymana w konwencji gangsterskiej. (...) [co prawda] filmowi nie brakuje wad. Momentami siada napięcie, niektóre fragmenty nużą a kilka scen wydaje się niepotrzebnych. Ale jednocześnie nie widać na ekranie niedostatków budżetu (...) a realizatorom nie można zarzucić braku sprawności".
Krzysztof Kwiatkowski, "Dziennik"


"STRAŻACKI PIES"

"Strażacki pies jest całkiem sympatyczny, gdy głosi wyższość autentycznego życia, z jego realnymi problemami, nad na poły fikcyjnym życiem prowadzonym przez hollywoodzkie gwiazdy - pomijając już wiarygodność takiego morału w typowo hollywoodzkiej produkcji. Ale film dławi się od nadmiaru fabularnych pomysłów (ciężko pomieścić w jednym Benjiego, Płonącą pułapkę, sensację i satyrę na show-biznes), stosuje zbyt już ograne numery, aby wzruszyć, a jego dowcip jest bardzo nierówny".
Paweł Mossakowski, "Gazeta Wyborcza"

"Strażacki pies cierpi na nadmiar wątków i użytych konwencji - strażnicy grozi zamknięcie, morale przypominające bandę przygłupów załogi podupada, a groźne pożary w dzielnicy mają kryminalny podtekst. Wyraźnie widać scenariuszowe szwy topornie fastrygowane efektowna pirotechniką".
Jaga Kolawa, "Dziennik"


"GOODBYE BAFANA"

"Dramat Jamesa (Joseph Fiennes), który płaci tutaj cenę, bo nie chce być szują, miał być zapewne efektowną bajką opartą na faktach. Przypomina jednak niestety szkolną czytankę - słuszną, ale spreparowaną nieco na siłę i zadziwiająco powierzchowną".
Paweł T.Felis, "Gazeta Wyborcza"

"Biograficzna opowieść o latach, które Nelson Mandela spędził w więzieniu. Niestety obraz jest pozbawiony psychologii, a najsłabiej wypada w nim sama postać Mandeli. Wydaje się, że pierwszy czarnoskóry prezydent RPA zasługuje na lepszy film".
Krzysztof Kwiatkowski, "Dziennik"

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Aleksandra | złoty | pies | kompas | Gazeta Wyborcza | dziennik | filmy | film
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy