Reklama

Andrzej Stockinger: Spełniony aktor, szczęśliwy ojciec. Los go nie oszczędzał

Widzowie zapamiętali go dzięki rolom w takich produkcjach, jak "Miś", "Życie na gorąco" czy "Czterdziestolatek". W czasie wojny przeżył dramatyczne chwile. Zanim skończył 18 lat, widział śmierć matki i razem z ojcem trafił do obozu koncentracyjnego. Był "połamany" psychicznie - mówił o swoim ojcu aktor Tomasz Stockinger. 13 sierpnia mija 30 lat od śmierci Andrzeja Stockingera.

Widzowie zapamiętali go dzięki rolom w takich produkcjach, jak "Miś", "Życie na gorąco" czy "Czterdziestolatek". W czasie wojny przeżył dramatyczne chwile. Zanim skończył 18 lat, widział śmierć matki i razem z ojcem trafił do obozu koncentracyjnego. Był "połamany" psychicznie - mówił o swoim ojcu aktor Tomasz Stockinger. 13 sierpnia mija 30 lat od śmierci Andrzeja Stockingera.
Andrzej Stockinger często powtarzał, że jest szczęśliwym mężczyzną i spełnionym aktorem /Z archiwum Narodowego Archiwum Cyfrowego

Andrzej Stockinger: Trudna młodość

Andrzej Stockinger do historii polskiego kina przeszedł dzięki niewielkiej roli palacza w filmie "Miś" Stanisława Barei (to jego bohater wypowiada słynne zdanie: "Jak jest zima, to musi być zimno"), bardzo długo czekał na swój debiut przed kamerą. Miał już ponad 30 lat, gdy w 1961 roku zagrał epizod w "Trudnym małżeństwie", a pięć lat później wystąpił w jednym z odcinków serialu "Wojna domowa". Jego żywiołem była jednak estrada. Zanim został aktorem, znany był jako piosenkarz.

Reklama

Nie było tajemnicą, że w młodości aktor doświadczył dramatycznych przeżyć. W 1940 roku, zanim skończył osiemnaście lat, był świadkiem śmierci swojej matki. Podczas powstania warszawskiego został aresztowany i wywieziony - razem z ojcem - do obozu koncentracyjnego Stutthof. Udało mu się stamtąd uciec, ale to co przeżył, pozostawiło w jego psychice trwały ślad. Jego syn, popularny aktor Tomasz Stockinger, mówił w wywiadach, że ojciec "był człowiekiem nieco psychicznie połamanym".

Po wyzwoleniu Andrzej Stockinger marzył, by zostać lekarzem. Wyjechał do Lublina, by tam studiować medycynę, ale po drugim roku zrezygnował.

"Byłem przekonany, że medycyna to moja jedyna miłość. Na całe życie. Jako ubogi student szukałem sposobu dorobienia paru groszy. Jeden z kolegów, którego ojciec pracował w lubelskim Teatrze Muzycznym, powiedział mi, że potrzebny jest bas do chóru. No i tak się zaczęło" - opowiadał o początkach swej przygody z aktorstwem.

W 1960 roku Stockinger przystąpił do egzaminu eksternistycznego i w wieku 32 lat został aktorem. Jego największą pasją było śpiewanie. Przez wiele lat był gwiazdą Festiwali Piosenki Żołnierskiej w Kołobrzegu i zielonogórskich Festiwali Piosenki Radzieckiej. Świetnie czuł się też na kabaretowej scenie.

Do końca lal 80. można było oglądać go w filmach i serialach, m.in. "Królowa Bona", "Lawa", "Pamięć i legenda". Użyczał również swego głosu bohaterom filmów animowanych, takich jak "Porwanie Tiutiurlistanie", "Przygody Błękitnego Rycerzyka" czy "Kapitan Kliper". Jego ostatnią rolą był udział w spektaklu telewizyjnym "Na pełnym morzu" w 1990 roku.

Andrzej Stockinger: Szczęśliwy mężczyzna i spełniony aktor

Andrzej Stockinger prywatnie był zapalonym majsterkowiczem i wędkarzem. Jego żona - śpiewaczka Barbara Barska - poświęciła karierę dla rodziny. Syn Tomasz został aktorem, córka Katarzyna poszła w ślady mamy i po ukończeniu Studium Aktorsko-Wokalnego przy Teatrze Muzycznym w Gdyni śpiewała m.in. w Operetce Warszawskiej.

Andrzej Stockinger często powtarzał, że jest szczęśliwym mężczyzną i spełnionym aktorem, a w dodatku dumnym ojcem cudownych dzieci. Do wspomnień z lat okupacji nie chciał wracać.

Dziesięć lat przed śmiercią udało mu się spełnić swe wielkie marzenie - zagrał u boku syna. Wystąpili razem w filmie "Lata dwudzieste... Lata trzydzieste". Andrzej i Tomasz Stockingerowie wcześniej spotykali się tylko na estradzie.

"Śpiewaliśmy na różnych imprezach. Było to dla mnie zawsze bardzo wzruszające przeżycie" - powiedział Tomasz Stockinger.

Andrzej Stockinger zmarł 13 sierpnia 1993 roku.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy