Reklama

Andrzej Grabowski: Chciał być księdzem

Spełnił większość swoich marzeń. Dzisiaj myśli tylko o tym, by grać.

Będąc małym chłopcem myślał, że zostanie... księdzem. Był ministrantem, służył do mszy i był najmłodszy wśród chłopców w rodzinnej Alwernii. - Nie miałem powodzenia u dziewczyn. Starsi koledzy mieli motocykle, a ja... tylko rower. Nie miałem czym imponować - wspomina te czasy Andrzej Grabowski (62 l.).

Zmienił zdanie dopiero, gdy starszy brat Mikołaj postanowił zostać aktorem. Pan Andrzej znalazł poparcie w rodzicach, głównie w ojcu, który trochę muzykował. - Po pracy z przyjemnością oddawał się grze na skrzypcach. Nie grał jak wirtuoz, ale bardzo to lubił. Mam te skrzypce do dziś - opowiada aktor.

Reklama

Odwiedzał brata na krakowskiej uczelni. Pewnego lata razem wybrali się na obóz żeglarski do Giżycka. - Tam też spotkałem Jasia Nowickiego. Miał wtedy 29 lat - młodzian, ale już bardzo znany. Janek już wtedy cudownie opowiadał... Pewnej nocy wszyscy słuchacze się wykruszyli, zostałem tylko ja. Wtedy też Janek, po tych długich rozmowach ze mną, powiedział, że powinienem zostać aktorem. I właśnie wtedy pierwszy raz o tym pomyślałem - wspomina.

Jak się później okazało, już nigdy z tą myślą się nie rozstał. Skończył Krakowska Szkołę Teatralną. Potem ożenił się z Anną Tomaszewską, a na świecie pojawiły się dwie córki. Oboje dużo pracowali i razem zajmowali się wychowywaniem dzieci. W końcu przyszła przełomowa propozycja zagrania w serialu "Świat według Kiepskich". Uroczego Ferdynada pokochała cała Polska, a pan Andrzej zaczął być kojarzony tylko z tą rolą. To były dla niego trudne chwile, ale... dzięki Kiepskiemu pojawiły się też nowe propozycje i zupełnie inne role w "Pitbullu" i "Odwróconych".

Pan Andrzej mógł wreszcie zmienić nieco swój artystyczny wizerunek. Ale przy okazji zmieniło się także sporo w jego życiu prywatnym. Bo kiedy życie zawodowe nabrało tempa, w krakowskim domu był już tylko gościem. A to doprowadziło do rozpadu małżeństwa. Na drodze aktora stanęła charakteryzatorka, a dzisiaj także menedżerka i żona, Anita.

Wybudowali dom pod Warszawą, bo dla pana Andrzeja prawdziwe życie toczy się na wsi, tak jak to było w rodzinnej Alwernii. Zaledwie kilka miesięcy temu aktor został dziadkiem, a ostatnio wydał starszą córkę za mąż. Cieszy się życiem i czeka na kolejne propozycje, bo wciąż ma zawodowy apetyt na więcej. No i dzisiaj dziękuje opatrzności, że jednak nie został księdzem.

KL

Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

Świat & Ludzie
Dowiedz się więcej na temat: Andrzej Grabowski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy