Andrzej Chyra nie tylko o komornikach
Andrzej Chyra ("Dług", "Zmruż oczy", "Symetria") zagrał tytułową rolę w nagrodzonym Złotymi Lwami w Gdyni filmie Feliksa Falka "Komornik". W rozmowie z INTERIA.PL aktor wyjawił, że spotykał się już z prawdziwym komornikiem. Opowiedział również o swoich najnowszych planach filmowych.
- Przed pokazem "Komornika" w Kazimierzu Dolnym, byłem w restauracji i obok siedziała grupa sześciu osób. W pewnym momencie odwrócili się do mnie i przyznali, że wszyscy są komornikami i właśnie wybierają się na projekcję filmu. Byli trochę zestresowani, bo spodziewali się, że komornik w tym filmie nie będzie najsympatyczniejszym człowiekiem. Zastanawiali się żartobliwie, czy przyjąć mnie do swojej korporacji czy nie. Potem spotkałem ich po filmie, przyjęli ten film bardzo dobrze. I wcale nie chcieli zmieniać zawodu. Myślę, że bardzo w tym filmie nie skłamaliśmy - powiedział nam Andrzej Chyra.
Aktor, który za swą rolę w filmie "Komornik"otrzymał w Gdyni nagrodę za najlepszą pierwszoplanową rolę męską, wyznał, że w 2006 roku na festiwalu pojawią się co najmniej jego trzy nowe produkcje filmowe.
- To jest związane z cyklem produkcyjnym. Już w tej chwili zrobiłem dwa filmy, które wiem, że w przyszłym roku będą na festiwalu. Podejrzewam, że zrobię jeszcze jeden albo dwa kolejne przez jesień i zimę, więc trochę się tego nazbiera. Zrobiłem "Palimpset" Konrada Niewolskiego i "Wszyscy jesteśmy Chrystusami" Marka Koterskiego. O trzecim nic nie powiem.
Chyra - specjalista od mocnych typów - wyznał, że w nowych filmach odrywa się troszeczkę od tego emploi.
- U Niewolskiego gram policjanta. To jest thriller, taka historyjka z przynajmniej drugim dnem. To historia człowieka, który gubi się w rzeczywistości. Film "Wszyscy jesteśmy Chrystusami" to z kolei historia o wielkiej słabości człowieka. Marek Koterski opowiada jak zwykle o wielkiej słabości i o wielkiej sile człowieczeństwa, które jest bardzo skomplikowane i nie zawsze musi być piękne - powiedział w rozmowie z INTERIA.PL.
