Reklama

Amerykańskie kina powoli odbijają się od dna?

Niecałe 14 milionów dolarów zarobionych przez weekend otwarcia w północnoamerykańskich kinach przed pandemią byłoby powodem do zmartwień. W erze COVID-19 wynik osiągnięty przez łączący fabułę z animacją film "Tom i Jerry" jest drugim najwyższym wynikiem w trakcie całej pandemii. Lepiej poradził sobie tylko film "Wonder Woman 1984", który w premierowy weekend wyświetlania zarobił dokładnie 16,7 miliona dolarów.

Niecałe 14 milionów dolarów zarobionych przez weekend otwarcia w północnoamerykańskich kinach przed pandemią byłoby powodem do zmartwień. W erze COVID-19 wynik osiągnięty przez łączący fabułę z animacją film "Tom i Jerry" jest drugim najwyższym wynikiem w trakcie całej pandemii. Lepiej poradził sobie tylko film "Wonder Woman 1984", który w premierowy weekend wyświetlania zarobił dokładnie 16,7 miliona dolarów.
Chloë Grace Moretz oraz Michael Peña w scenie z filmu "Tom i Jerry" /materiały prasowe

Dochód, jaki przyniósł w kinach film "Tom i Jerry", stanowi około dwóch trzecich zysków, jakie miały wszystkie filmy wyświetlane w kinach w ostatni weekend lutego. Jeszcze rok temu film studia Warner Bros. mógłby liczyć na 75 milionów dolarów zysku. Teraz musi zadowolić się 13,7 milionami dolarów, co i tak jest imponującą kwotą, jeśli wziąć pod uwagę, że filmy, które miały premiery w poprzednie weekendy, musiały się zadowolić ledwie około dwoma milionami dolarów dochodu w północnoamerykańskich kinach.

Wynik osiągnięty przez aktorsko-animowaną wersję popularnej kreskówki jest tym bardziej imponujący, że film "Tom i Jerry", podobnie jak inne produkcje Warnera, które w ostatnich tygodniach trafiły do kin, pokazywany jest równocześnie na platformie streamingowej HBO Max. Dla porównania, film "Krudowie 2: Nowa era" zarobił w trakcie pierwszych pięciu dni wyświetlania w listopadzie ubiegłego roku 14,3 miliony dolarów, ale był pokazywany w kinach na zasadzie wyłączności. Na serwisy premium VOD trafił dopiero cztery tygodnie później.

Reklama

Dochód filmu "Tom i Jerry" wskazuje na to, że zwiększyło się zainteresowanie widzów wizytami w kinach. Sytuacja ta jest paradoksalna dla kiniarzy, którzy cierpią na likwidacji tzw. okna, czyli czasu, jaki musiał upłynąć pomiędzy premierą filmu w kinach, a na streamingach i innych nośnikach. Ekskluzywność tytułów zapewniała im maksymalizację zysków. Dobry wynik osiągnięty przez film "Tom i Jerry" może sprawić, że studio Warnera kontynuować będzie swoją politykę jednoczesnej premiery w kinach i na HBO Max (nieznane są wyniki oglądalności filmu na serwisie streamingowym). Skoro film zarabia w kinach, choć jest dostępny na streamingu, to nie ma potrzeby zmieniać tej strategii.

Wobec niewielkiej ilości nowości w repertuarach kin, wspomniane wyżej "Wonder Woman 1984" i druga część "Krudów" wciąż pokazywane są w północnoamerykańskich kinach. Wraz z zyskami osiągniętymi w miniony weekend, zarobiły one odpowiednio 43,6 i 52,4 miliona dolarów. "Krudowie 2" zajęli drugie miejsce ubiegłoweekendowego box-office'u, a druga część "Wonder Woman" była czwarta. Przedzielił je inny film Warnera, thriller "The Little Things". W pierwszy weekend marca spodziewane są kolejne rekordowe wyniki kasowe, jeśli chodzi o pandemię. Do kin wchodzi wtedy bowiem animacja Disneya "Raya i ostatni smok".

PAP life
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy