Amerykanie podzieleni w ocenie szans "Powidoków" na Oscara
Z udziałem członków Amerykańskiej Akademii Filmowej (AAF), krytyków, aktorów, dystrybutorów odbyła się we wtorek w Nowym Jorku promocja nominowanych do Oscara "Powidoków" Andrzeja Wajdy. Ich opinie co do szans filmu w batalii o prestiżowe trofeum były podzielone.
Zgromadzona w kinie Museum of Modern Art publiczność nagrodziła ostatnie działo Andrzeja Wajdy gorącymi brawami. Znawcy filmu byli po seansie w Celeste Bartos Theatre wyraźnie poruszeni. Nie mówili jednak jednym głosem o oskarowych szansach filmu zmarłego w październiku reżysera.
Aktorka Rutanya Alda, znana m.in. z "Łowców jeleni", zapewniła, że uwielbia "Powidoki" i Wajdę. Jest fanką jego filmów od wielu lat. - "Katyń", który widziałam ostatnio był fantastyczny. Także "Powidoki" są oszałamiające. Myślę, że Wajda wspaniale uchwycił czasy, które opisywał, pokazał jak oddziałują na ludzi, jak można zabić człowieka moralnie, emocjonalnie i fizycznie - wskazała.
Według aktorki film zainteresuje także Amerykanów. - Byłam przez 10 lat w komisji ds. filmów zagranicznych w AAF. Nie potrafię jednak powiedzieć co wpływa na decyzje głosujących. Nie ma jednej gotowej formuły. Czasem wygrywają filmy, które zdecydowanie przewyższają wszystkie, np. niemieckie "Życie na podsłuchu". Kiedy indziej jednak startuje do nagrody pięć, sześć świetnych filmów. Wybór jest wtedy trudny, a to że któryś wygrywa, wcale nie znaczy, że jest najlepszy. Jest to personalna opinia ludzi i nigdy nic nie wiadomo - tłumaczyła członkini AAF.
Konsultantka PR Donna Dickman, która zasiada w AAF, uznała "Powidoki" za obraz wspaniały, niezwykle mocny i ważny. - Moim zdaniem każdy, kto jeszcze nie widział, powinien zobaczyć "Powidoki". Odtwórca głównej roli jest niesamowity. Portretuje postać z ogromnym realizmem i empatią. Sądzę, że jeśli film zobaczy wystarczająco wielu ludzi (z AAF) ma on absolutnie szansę na Oscara - przewidywała.
Prezes Herflix, dystrybutorka i promotorka filmów, Adriana Shaw powiedziała, że oglądając "Powidoki" widać, że wyszły z ręki mistrza. - Jest to bardzo ważny film. Mówi o czasach, których w Ameryce nie znamy. Trzeba go koniecznie zobaczyć - konkludowała.
Amerykański dystrybutor "Powidoków", prezes Film Movement, Michael Rosenberg ocenił film wysoko. - Jesteśmy dumni, że możemy pracować nad rozpowszechnianiem ostatniego dzieła Wajdy. Uważamy, że jest to bardzo ważny film i bardzo na czasie, chociaż mówi o przeszłości. Mamy nadzieję, że znajdzie się na krótkiej liście zagranicznych kandydatów do Oscara. Niezależnie jednak od tego myślę, że w Ameryce film będzie miał swoją widownię, która doceni jego ważne przesłanie - mówił Rosenberg.
Nominowany do Oscara w 1976 roku producent filmowy, reżyser, scenarzysta i profesor filmu w nowojorskim Citi College, prof. Andrzej Krakowski ocenił, że "Powidoki" mają duże szanse na Oscara choćby dlatego, że jest to film inny, niesłychanie osobisty, trzymający w napięciu. - Jest to film odważny, o godności, szacunku i opozycji jednostki wobec systemu. Mówi o wartościach uniwersalnych, co każdy człowiek na świecie zrozumie - uzasadniał.
Więcej sceptycyzmu demonstrowali inni nowojorscy znawcy filmu. Krytyk Leonard Quart z magazynu "Cineaste", podkreślił, że Wajda zawsze demonstrował fantastyczną odwagę polityczną, konsekwentną żarliwość moralną. Nawet, kiedy pracował w komunistycznych czasach nad "Popiołem i diamentem", kreował skomplikowaną polityczną wizję. Sympatyzował też z żydowskimi ofiarami holokaustu np. w "Korczaku" - mówił.
- "Powidoki" są mocnym dziełem, bezpośrednim atakiem na stalinowską opresję i powinny być zaprezentowane podczas nowojorskiego Forum Filmowego. Nie są jednak "seksownym" filmem, nie zawierają romantycznej historii - ocenił krytyk. Dlatego wyraził wątpliwość, że film Wajdy zdobędzie w USA szeroką publiczność.
W ocenie profesora filmu City University of New York, członka AAF, Stuarta Liebmana "Powidoki" to bardzo smutny film. - Spekuluję, że może być jakby parabolą o pewnych współczesnych uwarunkowaniach w Polsce w odniesieniu do sztuki. Szanuje odwagę polityczną Wajdy. "Powidoki" są ostatnim artystycznym testamentem jego odwagi - powiedział.
Jak dodał, kino artystyczne to wyzywające zjawisko w większości krajów, a z pewnością w USA. Chciałby wierzyć, że interesuje przynajmniej pewną grupę zaciekawioną problematyką współczesną. - Strzemiński jest skomplikowaną postacią i powinien, ale nie jest dobrze znany w Ameryce. Dla niektórych ludzi będzie ogromnie interesujący, ale z pewnością nie dla masowej publiczności - przekonywał.
Organizatorami promocyjnej projekcji byli producent filmu Akson Studio oraz Polish Filmmakers NYC.