American Film Festival: Polskie premiery filmów Aronofskiego, Ramsay i Payne'a
"Pomniejszenie" Alexandra Payne'a, "mother!" Darrena Aronofsky'ego, "Nigdy cię tu nie było" Lynne Ramsay oraz "Good Time" braci Safdiech - to niektóre z filmów, które zobaczymy na 8. American Film Festival. Kolejna edycja wrocławskiej imprezy odbędzie się w dniach 24-29 października.
Na 8. American Film Festival we Wrocławiu zobaczymy, jak powiedziała dyrektorka artystyczna wydarzenia Urszula Śniegowska, jak zwykle zarówno odkrycia i nowe talenty amerykańskiego kina niezależnego, jak i przedpremierowe filmy wielkich, znanych reżyserów, których można określić jako autorów kina.
- Pokażemy między innymi dwa świetne filmy, które podbiły publiczność canneńską. Festiwal w Cannes w tym roku wyjątkowo obfitował w filmy amerykańskie, właśnie takich niezależnych reżyserów jak Joshua i Ben Safdiech. Ich najnowsze dzieło, "Good Time", wykracza poza surowy styl, którym twórcy posługiwali się do tej pory" - powiedziała.
W "Good Time", czyli rozgrywającej się w nowojorskim przestępczym półświatku brutalnej opowieści o destrukcyjnej braterskiej miłości, zobaczymy m.in. Kristen Stewart i Roberta Pattisona.
Także z Cannes przyjedzie nagrodzone tam za najlepszy scenariusz "Nigdy cię tu nie było" ("You Were Never Really Here") w reż. Lynne Ramsay - autorki pamiętnego i, jak powiedziała Śniegowska, "bardzo minimalistycznego, impresyjnego i powalającego wizualnie" filmu "Musimy porozmawiać o Kevinie". Mroczny thriller o eksagencie FBI, który w prywatnej wendecie poszukuje odkupienia za grzechy z przeszłości, wrócił z festiwalu z wyróżnieniem także dla Joaquina Phoenixa, który został uznany za najlepszego aktora festiwalu.
Oprócz tego zostanie pokazany kolejny hit z Wenecji, produkcja "Pomniejszenie" ("Downsizing"), czyli dorosła wersja familijnego "Kochanie zmniejszyłem dzieciaki". "To wiadomość, która bardzo wiele osób ucieszy. Jest to wielki powrót uwielbianego przez wielu reżysera Alexandra Payne'a. W tym filmie bohaterowie, wiedząc, że gęstość zaludnienia i ekonomia światowa wymaga zmniejszenia populacji, postanawiają się zmniejszyć" - przypomniała Śniegowska. - "Pomniejszenie" to science fiction wymieszane z fantasy, co daje bardzo rozluźniający efekt, w odróżnieniu od niektórych dramatycznych horrorów takich jak "mother!" Darrena Aronofsky'ego, który również pokażemy. Mamy nadzieję, że oba te filmy znajdą na festiwalu swoją publiczność, bo są dwoma przeciwnościami, dwoma biegunami amerykańskiego kina - hollywoodzkiego, ale jednak autorskiego - podkreśliła.
"mother!" Aronofsky'ego - twórcy m.in. nagradzanych "Requiem dla snu", "Zapaśnika" i "Czarnego łabędzia" - to jeden z najgłośniejszych obrazów ostatniego festiwalu w Wenecji. Horror, którego plakat zachwycił internautów, podzielił jednak widzów - na jednym z weneckich pokazów produkcję bowiem wygwizdano. W głównych rolach - młodej pary, której związek zostaje wystawiony na próbę, gdy w ich domu zjawia się nieproszony gość - zobaczymy Jennifer Lawrence i Javiera Bardema. W filmie wystąpili także m.in. Michelle Pfeiffer i Ed Harris.
W programie wrocławskiego festiwalu znalazł się również "Call Me By Your Name" Luki Guadagnino - autora takich dzieł, jak "Jestem miłością" czy "Nienasyceni". Akcja filmu rozgrywa się w latach 80. Obraz opowiada historię nastolatka, który zakochuje się w starszym od siebie mężczyźnie, przyjeżdżającym na wakacje do jego rodziców. Filmem, jak przypominają organizatorzy 8. AFF, zachwycili się już widzowie festiwali filmowych Berlinale i Sundance. Produkcja zbiera świetne recenzje podczas trwającego właśnie festiwalu w Toronto i już teraz wymienia się ją jako jednego z najpoważniejszych oscarowych graczy.
Jako "cudownie niepoprawna politycznie historia rodem z 'Dekameronu' Boccaccia" opisywany jest film "The Little Hours" w reżyserii Jeffa Baeny. Alison Brie, Aubrey Plaza i Kate Micucci wcielają się tam w niewyżyte seksualnie i nieprzebierające w słowach, w sposobie bycia podobne do bohaterek serialu "Girls", osadzone w klasztorze średniowieczne zakonnice.
We Wrocławiu zobaczymy też hit Festiwalu w Sundance - "Landline", najnowsze dzieło Gillian Robespierre ("Obvious Child"), opowiadające o historii pokręconych sióstr, które pewnego dnia odkrywają, że ich ojciec zdradza matkę z inną kobietą. Wydarzenie to wywraca do góry nogami życie całej rodziny, w której członków wcielają się m.in. John Turturro i Edie Falco.
Organizatorzy festiwalu przygotowali także retrospektywy. W tym roku bohaterem jednej z nich będzie Samuel Fuller, zmarły dwadzieścia lat temu jeden z najbardziej niepokornych reżyserów amerykańskiego kina. Fuller to, jak przypominają organizatorzy AFF, "twórca bezkompromisowy, jątrzący drażliwe społecznie tematy, żonglujący klasycznymi gatunkami filmowymi i jak nikt inny łączący w swoich dziełach zaskakujące sprzeczności".
W jego dorobku znalazły się m.in. kryminały ("Pickup on South Street", 1953), westerny ("Forty Guns", 1957) i filmy wojenne - np. oparta na własnych przeżyciach z drugiej wojny światowej "Wielka Czerwona Jedynka" z 1980 roku. Fuller jest także autorem takich klasyków filmu noir, jak dziejący się w szpitalu psychiatrycznym "Shock Corridor" (1963) czy opowieść o prostytutce, która chce zmienić swoje życie (The Naked Kiss", 1964).
Na festiwalu zostanie pokazany, jako jeden z siedmiu filmów w sekcji, m.in. "A Film That Was Never Made" - film Miki Kaurismakiego o wspólnej podróży Fullera i Jima Jarmuscha do Brazylii, w którym bohater retrospektywy opowiada o jednym ze swoich niezrealizowanych projektów. Ponadto zaplanowano projekcję "A Fuller Life" - dokumentu o Fullerze, którego autorką jest jego córka Samantha.
8. American Film Festival odbędzie się w dniach 24-29 października we Wrocławiu.