Alina Janowska: Przede wszystkim ludzie. Mija pięć lat od śmierci uwielbianej aktorki
Alina Janowska należała do grona najwybitniejszych i najbardziej lubianych polskich aktorek. W czasie okupacji brała udział w działaniach konspiracyjnych i została pojmana przez Gestapo. W trakcie powstania zasłużyła się jako łączniczka. Trudne przeżycia nie powstrzymały ją przed tym, by całymi dekadami wywoływać u widzów uśmiech. Kochała ludzi i scenę. Właśnie mija pięć lat od śmierci uwielbianej aktorki.
Alina Janowska wprawdzie marzyła o karierze tancerki, ale los zrządził inaczej. Gdy nabawiła się kontuzji kolana, pomyślała o aktorstwie. Już po wojnie zdała egzamin eksternistyczny i zaczęła pracować. "Wnętrze mam dramatyczne, ale życie skłoniło mnie do grania rzeczy śmiesznych. Jednak nie chcę już opowiadać o więzieniu, cierpieniu i przerażeniu. Chcę powiedzieć, że życie bez miłości jest nic niewarte. Bez miłości do dziecka, małżeńskiej, koleżeńskiej, miłości kochanków..." - mówiła w rozmowie z tygodnikiem "Świat & Ludzie".
Dla aktorki to właśnie ludzie byli najważniejsi. Zawsze była społecznicą. W tym samym wywiadzie pytana o swoje życiowe sukcesy, wyznała: "Przyjaciele, których mam rozsianych po całym świecie. Bo dla mnie od zawsze najcenniejszy jest człowiek. Tak było, jest i już pozostanie".
Alina Janowska urodziła się 16 kwietnia 1923 r. w Warszawie. W trakcie okupacji zaangażowała się w działalność konspiracyjną. Została aresztowana przez Gestapo - dziewięć miesięcy spędziła na Serbii - kobiecym oddziale Pawiaka, gdzie trafiła za pomaganie Żydom. Podczas Powstania Warszawskiego Alina Janowska była łączniczką (ps. Alina) 8. kompanii Batalionu "Kiliński" w Śródmieściu.
Powstanie warszawskie wywarło ogromny wpływ na osobowość młodej kobiety. "Przede wszystkim jednak zajmowałam się moimi chłopakami. Żołnierzami, często nastoletnimi. Trzeba było gotować im coś z niczego, obmyć rany, ogolić, zdobyć wodę. Codzienna kołomyja. W każdej sekundzie pamiętałam, że nie wolno mi się rozkleić, bo wtedy wszystko się rozpadnie. A przecież deptało się po trupach, cuchnęło strasznie, wszędzie był pył i brud, serce pękało, a jednak ani razu się nie rozpłakałam. Musiałam być dzielna, dla tych dzielnych chłopaków, którzy jeszcze żyli, a jak ginęli, trzeba było ich zakopać i pamiętać miejsce gdzie leżą. Żywi od nas tego oczekiwali. Nie mogłyśmy ich zawieść" - tak wspominała ten czas w rozmowie z Łukaszem Maciejewskim na potrzeby książki "Aktorki".
Pierwszą dużą rolę dostała w powojennym filmie muzycznym "Zakazane piosenki". Ludzie od razu ją pokochali. Grała zazwyczaj role komediowe, pasujące do jej charakteru i usposobienia. Udowodniła to m.in. w kultowym już serialu "Wojna domowa" Jerzego Gruzy, w którym zagrała Irenę Kamińską. Janowska wystąpiła także w innych serialach - "Czterdziestolatek", "Stawka większa niż życie", "Lalka". Aktorkę można było też zobaczyć w "Złotopolskich", gdzie zagrała apodyktyczną Eleonorę Gabriel.
W "Skarbie" Leonarda Buczkowskiego Janowska zagrała kelnerkę Basię, o której względy zabiegają: imitator dźwięków w radio Fredek Ziółko (w kreacji Adolfa Dymszy) oraz oraz przedwojenny pan radca (Ludwik Sempoliński).
W 1962 r. pojechała do Wenecji na festiwal filmowy z "Samsonem" Wajdy gdzie furorę zrobiła jej sukienka. Zdobyła ją na ciuchach i przerobiła według własnego pomysłu. Kreacja zrobiła furorę, pisały o niej nawet włoskie magazyny.
Jedną z ostatnich kinowych ról Aliny Janowskiej pozostaje kreacja w filmie "Niezawodny system" - pogodnej opowieści o starszej pani (Janowska) próbującej naprawić błąd z przeszłości i odzyskać bezcenny naszyjnik. Bohaterka opracowuje niezawodny system, który ma jej zapewnić wygraną w kasynie. Poczynania wiekowej damy przyciągają zainteresowanie młodego hazardzisty (Szymon Bobrowski). Postanawia zdobyć jej zaufanie i rozpracować system. Za rolę w filmie Izabeli Szylko Janowska dostała nagrodę dla najlepszej aktorki na festiwalu w Monte Carlo i w Zimbabwe.
Pierwszy oświadczył się jej Tadeusz Pluciński - jeden z czołowych podrywaczy PRL, lecz wyszła za artystę plastyka. Małżeństwo przetrwało tylko siedem lat, ale pozostała wspaniała córka. Dwoje kolejnych dzieci urodziła, będąc żoną wicemistrza olimpijskiego, szablisty Wojciecha Zabłockiego.
Alina Janowska była Kawalerem Orderu Uśmiechu. Została uhonorowana m.in. Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski, odznaką "Za zasługi dla Warszawy", Prometeuszem - Nagrodą Artystyczną Polskiej Estrady za szczególne osiągnięcia dla sztuki estradowej.
Ostatni raz gwiazda pojawiła się publicznie w marcu 2013 roku podczas 34. Przeglądu Piosenki Aktorskiej, gdzie świętowała swój jubileusz pracy artystycznej. W 2014 roku bliscy artystki potwierdzili, że Alina Janowska cierpi na chorobę Alzheimera.
"W wieku 94 lat zmarła jedna z najpopularniejszych polskich aktorek filmowych, teatralnych, estradowych i telewizyjnych, Alina Janowska" - poinformował prezes Związku Artystów Scen Polskich, Olgierd Łukaszewicz 13 listopada 2017 roku.