Reklama

Alec Baldwin: Nabawił się kontuzji biodra, bo nosił na rękach żonę

Do zdarzenia doszło w 2012 r. podczas festiwalu w Cannes. Alec Baldwin wziął wtedy na ręce swoją żonę i przeniósł ją po czerwonym dywanie, za co dostał brawa od fotoreporterów i oglądających tę scenę. Teraz aktor przyznał, że tamten popis galanterii zakończył się dla niego bardzo nieprzyjemnie – musiał poddać się operacji biodra.

Do zdarzenia doszło w 2012 r. podczas festiwalu w Cannes. Alec Baldwin wziął wtedy na ręce swoją żonę i przeniósł ją po czerwonym dywanie, za co dostał brawa od fotoreporterów i oglądających tę scenę. Teraz aktor przyznał, że tamten popis galanterii zakończył się dla niego bardzo nieprzyjemnie – musiał poddać się operacji biodra.
Alec Baldwin i Hilaria Thomas przed pokazem filmu "Moonrise Kingdon" na festiwalu w Cannes w 2012 roku /Andreas Rentz /Getty Images

Aktor bierze obecnie udział w wirtualnych canneńskich targach filmowych, na których szuka partnerów biznesowych, którzy pomogą mu w finansowaniu jego nowego filmu - westernu "Rust". W tym projekcie Baldwin zagra nie tylko główną rolę, jest także jego producentem. W wywiadzie, jakiego przy tej okazji udzielił serwisowi Hollywood Reporter, podzielił się swoim najbardziej wyrazistym wspomnieniem związanym z Cannes.

Baldwin wrócił pamięcią do ceremonii otwarcia festiwalu filmowego w 2012 r., gdy przed Pałacem Festiwalowym zdecydował się na niecodzienny gest. "Wraz z żoną szliśmy przez czerwony dywan. Jej sukienka miała tak ciasny dół, że wziąłem ją na ręce i przeniosłem po schodach. Zaraz potem miałem operację biodra. To mógł być ostatni raz, kiedy wziąłem na ręce kobietę - bez względu na to, jakiego byłaby rozmiaru. Akurat moja żona jest bardzo mała. Cieszy się, że ten wyjątkowy moment został sfilmowany" - opowiedział gwiazdor.

Mimo że przeszedł tak poważną kontuzję, aktor nie boi się zagrać w westernie. "Jestem aktorem starej szkoły. Umiem jeździć na motorze, znam francuski, żongluję, jeżdżę konno, wiem, jak obchodzić się z pistoletem - to wszystko mogę zrobić na zawołanie" - mówi Baldwin.

W filmie "Rust" aktor wcieli się w postać wyjętego spod prawa Howarda Rusta, za złapanie którego wyznaczono nagrodę. Gdy jego 13-leteni wnuk Lucas zostaje skazany na śmierć za nieumyślne spowodowanie zabójstwa, Rust wyrusza do Kansas, by odbić go z więzienia. Poprzez motyw ucieczki film będzie nawiązywał do klasycznego westernu, dzieła "Butch Cassidy i Sundance Kid". Baldwin ma nadzieję, że zdjęcia do westernu rozpoczną się jesienią tego roku lub niewiele później.

W ostatnim czasie Baldwin bryluje zwłaszcza jako parodysta. Jest etatowym odtwórcą roli Donalda Trumpa w telewizyjnym programie satyrycznym "Saturday Night Live".

Reklama
PAP life
Dowiedz się więcej na temat: Alec Baldwin
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy