Aktorzy o Andrzeju Wajdzie
Z okazji 80. urodzin Andrzeja Wajdy, na temat reżysera i pracy z nim na planie wypowiedzieli się znani polscy aktorzy i twórcy filmowi. O twórcy mówią m.in. Krystyna Janda, Grażyna Szapołowska, Zbigniew Zapasiewicz, Jan Nowicki, Wojciech Kilar i Janusz Kamiński.
Krystyna Janda, której rola w "Człowieku z marmuru" Andrzeja Wajdy weszła do historii polskiej kinematografii, uważa Wajdę za "skarb polskiej kultury narodowej".
"Nie wiem, jaką byłabym aktorką, gdybym nie spotkała na początku swej drogi tego reżysera" - powiedziała aktorka.
"Andrzej Wajda wprowadzał mnie w świat sztuki, zawodu. Uczył, że w sztuce trzeba mieć odwagę, że nie należy grać niewyraziście, że trzeba umieć podejmować decyzje w przypadku każdej roli. To wszystko stosuję do dzisiaj, jestem mu bardzo wdzięczna" - powiedziała aktorka.
Podkreśliła, że rola Agnieszki w "Człowieku z marmuru", którą debiutowała w polskim kinie, miała dla niej znaczenie podstawowe.
"To jest na świecie moja wizytówka. Z punktu widzenia zawodowego za moją najbardziej znaczącą rolę uważana jest rola w Przesłuchaniu. Ale to ciągle Agnieszka jest moją wizytówką" - powiedziała.
Zbigniew Zapasiewicz, który zagrał m.in. w "Bez znieczulenia" Andrzeja Wajdy uważa tego reżysera za "artystę wielkiej miary".
"Wajda lubi twórczą improwizację, pracuje bez dogmatyzmu" - powiedział aktor, któremu reżyser pozwolił wpłynąć na kształt scenariusza "Bez znieczulenia" i zmienić zakończenie filmu.
"Moja współpraca z Wajdą przy filmie Bez znieczulenia nie sprowadzała się do szczegółów pracy nad samą rolą - zaznaczył Zapasiewicz. - Brałem także niemały udział w pracy nad scenariuszem. Zmieniłem, razem z moją filmową partnerką Ewą Dałkowską, zakończenie tego filmu. Wajda chciał koniecznie, byśmy się pogodzili, a my pozostawiliśmy sprawę otwartą. I ta nasza wersja weszła do kina".
"Wajda nie jest ściśle przywiązany do scenariusza, wprowadza na gorąco korekty" - powiedział Zapasiewicz.
Aktor podkreślił, że "Wajda lubi element improwizacji twórczej, pracuje bez dogmatyzmu". "Ale to wcale nie znaczy, że inni reżyserzy są dogmatyczni. On ma po prostu w większym stopniu rozwiniętą taka cechę i stosuje ją w swojej reżyserii. Nie wiem czy dobrą, po prostu taką ma" - zaznaczył.
Grażyna Szapołowska, która za rolę Telimeny w ekranizacji poematu Adama Mickiewicza "Pan Tadeusz" została wybrana aktorką 1999 roku, uważa Andrzeja Wajdę za wybitnego reżysera a ceni go za wielką spostrzegawczość.
"W Andrzeju Wajdzie niezwykle cenię jego zmysł obserwacyjny i umiejętność wykorzystywania go podczas pracy. Na planie filmowym reżyser wyłapuje dobre pomysły aktorów, które sam zauważa" - powiedziała aktorka.
Spośród bogatego dorobku Jubilata Grażyna Szapołowska wyróżnia "Brzezinę", "Miłość w Niemczech", "Panny z Wilka" oraz "Piłata i innych".
"W tej grupie znalazłoby się też miejsce dla Pana Tadeusza, bo to wspaniały film, lecz trochę wymieniać go może nie wypada, bo tam przecież zagrałam" - dodała aktorka.
Olgierd Łukaszewicz, aktor grający m.in. w "Brzezinie" Andrzeja Wajdy, powiedział PAP, że praca z tym reżyserem była dla niego jak "zetknięcie się z duchem naładowanym wyjątkową energią". "To jak spotkanie ze spadkobiercą wieszcza" - ocenił.
Zdaniem Łukaszewicza sprawy, które porusza Wajda w swoich dziełach "nie są nigdy letnie". "Mówi m.in. o człowieku - jak w Brzezinie, albo o dużych sprawach społecznych , jak np. w Ziemi obiecanej" - zwrócił uwagę aktor.
"Andrzej Wajda wyzwala u aktora wielkie pokłady możliwości twórczych, budzi w nim ciekawość. Praca z nim to wzajemna wymiana energii" - ocenił.
W opinii aktora, Wajda daje rozwijać się aktorowi, ale ma także swoją wizję i pracując jest "jak dyrygent, który stoi na straży swojego dzieła".
Anna Polony, aktorka Narodowego Starego Teatru w Krakowie, ceni Andrzeja Wajdę nie tylko za jego dokonania artystyczne, ale też za pomoc, jaką jej okazał w trudnych momentach życia.
"To był mój mąż opatrznościowy. Kiedy zapadłam się po śmierci Konrada Swinarskiego, Wajda podał mi pomocną dłoń. Nie tylko obsadzał mnie w spektaklach, ale także pozwalał je reżyserować. Zawsze będę mu za to wdzięczna" - powiedziała aktorka.
Zdaniem Polony fortuna nie sprzyjała jej w kinie i dlatego artystka bardzo ceni sobie rolę Anieli Dulskiej w telewizyjnym filmie Andrzeja Wajdy "Z biegiem lat, z biegiem dni". Anna Polony była jego współreżyserem i tę pracę dzięki Wajdzie zalicza do swoich najciekawszych osiągnięć.
Jan Nowicki, który wystąpił m.in. w przedstawieniach "Biesy" i "Noc listopadowa" w reżyserii Andrzeja Wajdy, uważa reżysera za "dowcipnego i bardzo przewrotnego". "Wajda miał przedziwne prośby do aktorów" - ocenia Nowicki.
"Potrafił powiedzieć np. niech pan nie gra jak blondyn, niech pan gra jak brunet. Miał takie krótkie, lapidarne uwagi, które wyjaśniały wszystko" - skomentował Nowicki.
"Ogromnie dużo mu zawdzięczam. Fantastycznie nam się pracowało przy Biesach, w Nocy listopadowej, Nastazji Filipownej. Rozumieliśmy się w zasadzie bez słów" - dodał aktor.
Wśród dorobku Andrzeja Wajdy Nowicki wyróżnia "Panny z Wilka", "Ziemię obiecaną", "Popiół i diament" oraz "Kanał". "Kocham Lotną" - podkreśla Nowicki.
"Andrzej Wajda to dla mnie wymarzony reżyser, ponieważ daje mi swobodę tworzenia. Zresztą nie tylko mi - tajemnica jego geniuszu polega na tym, że potrafi wyzwolić w pracujących z nim ludziach to, co najlepsze - powiedział kompozytor Wojciech Kilar, który współpracuje z Wajdą od ponad 40 lat.
Dzięki swobodzie tworzenia, kompozytor czuje się współtwórcą filmu, a to - jak podkreślił Kilar - niezmiernie pomaga w pracy.
"Łatwo pisze się muzykę do filmów Wajdy - ogromną rolę odgrywa w nich obraz i ruch, a to jest dla mnie inspirujące" - uważa autor słynnego Poloneza do "Pana Tadeusza" (1999).
"Inspiruje mnie także tematyka jego filmów - to są szalenie mi bliskie sprawy związane z naszą historią" - podkreślił autor muzyki m.in. do "Ziemi obiecanej" (1974), "Kroniki wypadków miłosnych" (1986), "Korczaka" (1990) i "Zemsty" (2002) Wajdy.
Jak zaznaczył Kilar, Wajda chce mieć w swoich filmach muzykę spełniającą nie tylko funkcję tła, dodatku do obrazu, ale mającą także "artystyczną wartość samą w sobie, żyjącą poza samym filmem".
Anna Seniuk, która wystąpiła w "Pannach z Wilka" Andrzeja Wajdy podkreśla, że grając u Wajdy, aktor czuje się wolny. "To reżyser, który prowadzi aktora niepostrzeżenie, delikatnie, uruchamia jego wyobraźnię; to niezwykle ciepły człowiek" - tak aktorka wspomina pracę z Wajdą.
"Wajda był dla mnie mitem, już kiedy byłam w szkole. Mówiło się o Wajdzie. Nie przypuszczałam nawet, że kiedykolwiek spotkam się z nim" - powiedziała aktorka.
Seniuk podkreśliła, że pierwsze spotkanie z tym reżyserem było dla niej bardzo zaskakujące. "Kiedy angażował mnie do Panien z Wilka nie posłużył się kierownikiem produkcji, ani nikim innym. Zadzwonił do mnie osobiście. To był dla mnie ogromny szok. Kiedy w słuchawce usłyszałam, że dzwoni Andrzej Wajda, zaniemówiłam" - przyznała.
"Powiedział wtedy bardzo grzecznie, że byłby zaszczycony, jeśli zgodzę się u niego zagrać - wspomina Seniuk. - Jest człowiekiem wielkiej kultury. Wiedział, że jeśli spotykamy się po raz pierwszy, to nie wypada angażować tego przez kogoś trzeciego; że z pewnością będzie mi miło, jeśli on zadzwoni osobiście. Mimo, że był zajęty i rozrywany, znalazł czas, by zadzwonić do młodej aktorki".
Atmosfera panująca na planie "Panien..." była według Anny Seniuk "bardzo ciepła i przyjemna". "Na początku bardzo się bałam. Podczas pierwszych ujęć z panem Andrzejem - nie pokazywałam tego, ale wydawało mi się, że widać, jak serce bije mi pod kostiumem. Po paru dniach to przeszło, bo Wajda reżyserował bezboleśnie. Chwalił po każdym dublu, był bardzo wyrozumiały. Po każdym ujęciu mówił: świetnie, wspaniale. Po którymś ujęciu powiedział: dobrze. Mój partner wyjaśnił mi wtedy: jeśli Wajda mówi dobrze, to znaczy, że było do niczego. On nigdy nie mówił, że jest źle" - opowiada aktorka.
W pracy z Wajdą Seniuk ceniła przede wszystkim to, że "dawał aktorowi wolność, wolną przestrzeń do budowania roli". "Zaznaczał tylko mniej więcej, o co by mu chodziło. Kiedy grałam Julcię w Pannach powiedział mi jedno zdanie-klucz: Julcia jest motylem. Słowo moty luruchomiło moją wyobraźnię" - wyjaśniła.
"Dla mnie spotkanie z Wajdą było bardzo ważne, miało wpływ na moje przyszłe myślenie o aktorstwie - że można poprowadzić aktora bardzo delikatnie, uruchamiając tylko jego wyobraźnię" - podkreśliła Seniuk.
"Po jednym z ujęć na planie Panien powiedziałam nieśmiało, że ja może to i to zrobiłabym inaczej. Reżyser na to: dobrze, proszę bardzo. Wajda jest bardzo otwarty. Udziela nam kredytu zaufania i musimy spełnić jego oczekiwania" - powiedziała.
Filmy Andrzeja Wajdy, jak "Człowiek z marmuru" i "Człowiek z żelaza" demaskowały zakłamanie systemu komunistycznego - uważa polski operator filmowy pracujący w USA, Janusz Kamiński podkreślając polityczne znaczenie twórczości reżysera.
"Jak całe moje pokolenie, wyrastałem na filmach Wajdy. Kanał oglądałem jeszcze jako bardzo młody człowiek, nie wszystko do końca rozumiejąc. Wielki wpływ wywarł na mnie zwłaszcza Człowiek z marmuru. Po raz pierwszy pokazano w nim, co robi z ludzi komunizm. Ten film pozwolił mi lepiej zrozumieć warunki, w jakich żyliśmy i jak działa ten system" - powiedział Kamiński.
"Wajda znacznie przyczynił się do stworzenia klimatu dla rewolucji 1989 roku. Był liderem w walce z komunizmem. Dodał nam dumy i odwagi" - uważa Kamiński.
Filmy Andrzeja Wajdy były dla mnie lekcją historii. Dał mi wiele, jako twórca filmów, które uczestniczyły w historii Polski. Odsłaniał pewne okresy w historii Polski, ukazywał coś, o czym nie wiedziałem - powiedział o aktor i reżyser Andrzej Seweryn.
Dodał, że filmy Wajdy były dla niego także lekcją sztuki robienia filmów i lekcją aktorstwa.
"Sześć filmów i jedno przedstawienie teatralne, które z nim zrobiłem, wywarły na mnie ogromny wpływ, jako na aktorze. I również jako reżyserze filmowym, ponieważ właśnie zrealizowałem swój pierwszy film fabularny. Niewątpliwie sposób, w jaki pracuję na planie jest z nim związany. Nie wiem jak to sprecyzować, nie wiem jak to nazwać i zdefiniować, nie wiem, który to aspekt, które z moich gestów lub moich uwag, co z mojego myślenia o filmie, ma źródła w twórczości Andrzeja Wajdy, ale na pewno ma" - podkreślił Seweryn.
"Andrzej, poza wszystkim, jest w życiu prywatnym moim przyjacielem. Dlatego wpływ Andrzeja jest na mnie przeogromny" - dodał.
Seweryn powiedział, że słysząc pytanie co myśli o Wajdzie, ma ochotę odpowiedzieć pytaniem: "Co by było gdyby Andrzej Wajda nie istniał, jak byśmy mogli funkcjonować bez jego filmów?".
"Oczywiście - można odpowiedzieć - moglibyśmy funkcjonować, tak jak człowiek może funkcjonować na przykład bez czytania książek. No, ale byłoby to życie uboższe. Brakowałoby nam czegoś niezwykle ważnego. Dlatego, że nikt z filmowców polskich nie robi filmów,
jak Andrzej Wajda. Dlatego nie jest tak, że nazwisko Andrzeja może być zastąpione innym nazwiskiem. Wielu z nas jest zastępowanych przez innych. Andrzej Wajda przez nikogo" - podkreślił aktor.
Według niego, Wajda ma jedyne, szczególne miejsce w historii filmu, kultury polskiej i w historii Polski, a jednocześnie niezwykle ważne miejsce w historii Europy.