Aktorka nie była gotowa na te słowa. Niesamowite, co usłyszała od zdobywcy Oscara
Maika Monroe jest w trakcie promowania horroru "Kod zła", w którym zagrała główną rolę. Aktorka udzieliła wywiadu portalowi "The Hollywood Reporter", w którym odniosła się nie tylko do ostatniej produkcji i pracy z Nicolasem Cage'em, ale także swojego udziału w kontynuacji kultowego horroru "Coś za mną chodzi".
W "Kodzie zła" Monroe wciela się w agentkę FBI Lee Harker, która tropi nieuchwytnego seryjnego zabójcę (Nicolas Cage), ukrywającego się pod pseudonimem Longlegs. Kobieta odkrywa osobiste powiązania między nią i przestępcą.
Aktorka wspominała pierwsze spotkanie z reżyserem Osgoodem Perkinsem. "Wyszłam z castingu w znakomitym nastroju, ale potem mój agent powiedział mi, że Oz nie jest pewny, czy nadaję się do tej roli. Byłam załamana, bo musiałam ją zagrać" - wspominała. "Czasem tak jest, gdy dostajesz scenariusz. Czujesz, że musisz tam wystąpić".
"Rozmawiałam o tym z moim zespołem. Co możemy zrobić [żeby go przekonać]? Byłam gotowa wysłać mu swoją taśmę, zrobić cokolwiek. Ostatecznie wybrałam kilka scen ze scenariusza, wysłałam mu swoje nagranie i tak dostałam tę rolę" - kontynuowała.
Monroe i Cage spotkali się po raz pierwszy dopiero pod koniec zdjęć. Aktorka zdradziła, że zdobywca Oscara za "Zostawić Las Vegas" nie wychodził z roli do końca realizacji i dopiero po ich zakończeniu usłyszała jego prawdziwy głos. "Pochylił się w moim kierunku i powiedział, że jest moim wielkim fanem. A ja rozejrzałam się dookoła, bo nie wiedziałam, czy wszyscy to usłyszeli. Czy to wyłapali? Bo Nick Cage właśnie powiedział, że jest moim fanem. To były dla mnie szalone chwile" - przyznała.
Sześć miesięcy po zakończeniu zdjęć do "Kodu zła" ogłoszono rozpoczęcie prac nad "They Follow", kontynuacją horroru "Coś za mną chodzi" z 2014 roku. Aktorka była w kontakcie z reżyserem Davidem Robertem Mitchellem. Przyznała, że nie był on pewny jego realizacji. "Pracował wtedy nad scenariuszem [...] Czytałam go i jest niesamowity. Potem wytwórnia Neon podjęła się produkcji i tak do tego wszystkiego doszliśmy" - stwierdziła. Przyznała także, że scenariusz kontynuacji ją zaskoczył.