Aktor znany z "X-Men" o powrocie do komiksowej roli po 18 latach przerwy
Aaron Stanford wcielił się w mutanta Pyro w filmach "X-Men 2" i "X-Men: Ostatni bastion". Po 18 latrach powróci do roli w najnowszej produkcji Marvela "Deadpool & Wolverine". W wywiadzie dla Entertainment Weekly Stanford zdradził, jakie są jego odczucia co do ponownego występu w roli Pyro.
"Byłem zadowolony, że w końcu dostałem kostium" - zdradził aktor. "W oryginalnej trylogii 'X-Men', Pyro został w tej kwestii zignorowany".
"W 'X-Men 2' zaczynamy, gdy Pyro jest uczniem Szkoły Xaviera dla Uzdolnionej Młodzieży. Potem w środku nocy wpada ekipa SWAT i musimy uciekać. Więc przez pół filmu paraduję w piżamie. Nigdy nie dostałem skóry albo taktycznych kamizelek, które noszą X-Men. W trzeciej części byłem ubrany w ciuchy z sieciówki Hot Topic, jak wszyscy. Więc fakt, że noszę prawdziwy kostium superzłoczyńcy, który nawiązuje do tego z komiksu, jest bardzo fajny" - kontynuował.
Poza Stanfordem w filmie zobaczymy między innymi Taylera Mane'a, który powtórzył rolę Sabretootha z pierwszej części "X-Men". Twórcy zapowiedzieli, że to nie koniec epizodów znanych bohaterów.
Deadpool (Ryan Reynolds) zostaje wplątany w międzywymiarową intrygę. Z polecenia pilnującej porządku w multiwersum agencji TVA (znanej z serialu "Loki") ruszy w podróż po alternatywnych rzeczywistościach. Na swojej drodze napotka wielu bohaterów z poprzednich adaptacji filmów Marvela, w tym Wolverine'a (Hugh Jackman). Obaj zawiążą trudny sojusz w celu uratowania swoich światów.
Marvel Studios nie ma ostatnio dobrej passy. Wydaje się, że "Deadpool & Wolverine" będzie powrotem wytwórni na właściwe tory. Będzie to pierwszy jej film z kategorią wiekową R — co oznacza, że w Stanach Zjednoczonych osoby poniżej 17 roku życia będą mogły wejść na salę kinową tylko w towarzystwie dorosłego opiekuna. To także powrót Hugh Jackmana do roli Wolverine'a po siedmiu latach przerwy.
"Deadpool & Wolverine" wejdzie do kin 26 lipca 2024 roku.