Reklama

"Akademia Pana Kleksa" pobiła rekord oglądalności. A nawet nie miała premiery

"Akademia Pana Kleksa" jeszcze nie miała nawet kinowej premiery, a już zdążyła pobić w Polsce rekord oglądalności. Jak to możliwe? Magia tytułowego bohatera wciąż działa.

"Akademia Pana Kleksa" jeszcze nie miała nawet kinowej premiery, a już zdążyła pobić w Polsce rekord oglądalności. Jak to możliwe? Magia tytułowego bohatera wciąż działa.
Tomasz Kot w scenie z filmu "Akademia Pana Kleksa" /materiały prasowe

"Akademia Pana Kleksa" to uwspółcześniona wersja klasycznej bajki Brzechwy, przemawiająca swoją treścią i formą do najmłodszych, ale i wchodząca w dialog ze starszymi widzami, którzy wciąż pamiętają kultową ekranizację z lat 80. Film przedstawia historię pozornie zwykłej dziewczynki - Ady Niezgódki - która trafia do tytułowej Akademii, żeby poznać świat bajek, wyobraźni i kreatywności. Przy pomocy wybitnego i szalonego pedagoga profesora Ambrożego Kleksa rozwija swoje niesamowite umiejętności, a także wpada na ślad, który pomoże jej rozwikłać największą rodzinną tajemnicę...

Reklama

W rolę Ambrożego Kleksa wciela się Tomasz Kot. Piotr Fronczewski, który zagrał tę postać w kultowej produkcji Krzysztof Gradowskiego, także pojawia się w filmie - jako doktor Paj-Chi-Wo. Filmową Adą Niezgódką została Antonina Litwiniak.

Reżyserem nowej odsłony "Akademii pana Kleksa" jest Maciej Kawulski. Za scenariusz odpowiadają Krzystof Gureczny i Agnieszka Kruk.

"Akademia Pana Kleksa": Jest rekord oglądalności

Chociaż produkcja wejdzie na ekrany kin w całej Polsce w piątek, już udało jej się pobić rekord oglądalności. Film o panu Kleksie obejrzało bowiem na pokazach przedpremierowych aż 438 tysięcy widzów. W historii rodzimego box office'u żaden obraz nie mógł się pochwalić dotąd takimi liczbami.

"Kiedy zaczynaliśmy pracę nad filmem wiedziałem, że Kleks o sobie przypomni, ale w najszczerszych marzeniach nie spodziewałem się takiego wyniku i tak wspaniałego odbioru. Dziękujemy z całego serca dzieciom i tym małym i tym dużym. Dzięki wam wieść o świecie wyobraźni niesie się coraz szybciej i szerzej" - powiedział Maciej Kawulski.

"Akademia Pana Kleksa": Krytycy nie mają litości dla filmu

Pomimo takiego fantastycznego wyniku w kinach, recenzenci nie są zbyt wyrozumiali dla nowej "Akademii Pana Kleksa". Film skrytykowała m.in. Karolina Korwin Piotrowska. Także nasz recenzent Marcin Radomski miał do produkcji kilka uwag.

Nową "Akademię Pana Kleksa" oglądałem w dwóch wymiarach: pierwszy to sama wizualność w oderwaniu od treści tej opowieści; drugi - jego myślowa i znaczeniowa zawartość, w tym narracja, akcja i cała symboliczna gęstość świata magii. Przy czym atuty widowiskowe, dramatyczne i rozrywkowe górują jednak nad tymi, które odnieść można do "Akademii Pana Kleksa" jako przypowieści z przesłaniem. Skupiając się na pierwszym aspekcie utworu, to "Akademia Pana Kleksa" daje - i to całkiem nieźle - radę. Film przypomina amerykańską produkcję fantasy. Pokazuje, że w naszym rodzimym kinie można stworzyć film z pompą. Efekty specjalne, scenografia i charakteryzacja prezentują się wyśmienici" - notował po seansie.

"Gorzej jest z drugim aspektem, czyli przesłaniem filmu. Oczywiście mamy mądre momenty w filmie, podkreślające wartość przyjaźni i empatii. Dzieci odkrywają, że zło i zawiść pokonać może wyłącznie dobro i bezinteresowność. Przy tym zastosowana w filmie estetyka wydała mi się stylistycznie niespójna, podobnie jak niezborna była dla mnie sama akcja, przeskakująca z jednego poziomu na inny - niwecząc przy tym to, co w fantasy jest istotne: suspens. Przerost formy nad treścią. Brakuje całego fantastycznego sztafażu, słownej przewrotności i niewydarzonej menażerii przeróżnych postaci" - przekonywał Marcin Radomski.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Akademia Pana Kleksa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama