Reklama

"Ad Astra": Kosmiczny traktat o męskości?

Nowy film z udziałem Brada Pitta "Ad Astra" to z jednej strony historia science-fiction o podróży do granic Układu Słonecznego. Z drugiej, jak podkreśla aktor, to rozprawa skłaniająca do refleksji na temat męskiej uczuciowości.

Nowy film z udziałem Brada Pitta "Ad Astra" to z jednej strony historia science-fiction o podróży do granic Układu Słonecznego. Z drugiej, jak podkreśla aktor, to rozprawa skłaniająca do refleksji na temat męskiej uczuciowości.
Brad Pitt w filmie "Ad Astra" /Imperial CinePix /materiały dystrybutora

Akcja tego ambitnego thrillera science fiction rozgrywa się w przyszłości. Brad Pitt wciela się w rolę elitarnego astronauty Roya McBride'a, który udaje się w podróż do granic Układu Słonecznego, by odnaleźć swojego zaginionego ojca, który przeprowadzał eksperyment zagrażający Ziemi. W czasie swojej misji Roy odkryje sekrety, które postawią pod znakiem zapytania sens ludzkiej egzystencji i nasze miejsce we wszechświecie.

Film wyreżyserował James Gray ("Zaginione miasto Z", "Imigrantka"). Obok Pitta występują także Tommy Lee Jones (gra ojca głównego bohatera), Liv Tyler (jako żona Roya) oraz Donald Sutherland.

Reklama

Podczas konferencji na festiwalu filmowym w Wenecji, gdzie odbyła się premiera "Ad Astra", Pitt wskazywał, że to relacja między głównym bohaterem a jego ojcem, jest kluczowym motywem tej opowieści. Ważne było ukazanie problemów w relacjach między głównym bohaterem a bliskimi mu osobami. A to wiąże się z postawieniem pytań dotyczących męskiej wrażliwości. McBride wydaje się być człowiekiem zdystansowanym, ale siedzi w nim głęboki smutek.

"Obaj (Pitt i reżyser James Gray) dorastaliśmy w czasach, w których wymagało się od nas, abyśmy byli silni. Ma to swoje zalety, ale tworzy również pewnego rodzaju barierę, ponieważ chcąc nie chcąc ukrywamy niektóre rzeczy, których się wstydzimy. Wszyscy chowamy w sobie osobiste traumy" - stwierdził aktor. Gwiazdor zaznaczył, że zarówno on sam, jak i Gray reprezentują inny model męskości, ponieważ są otwarci na dzielenie się uczuciami, niepowodzeniami lub błędami.

Gdy chodzi o reżysera, ten przedstawia swoje dzieło jako połączenie "Dnia Apokalipsy", "Odysei kosmicznej" i powieści "Jądro ciemności" Jamesa Conrada. Przekonuje, że w żadnym innym filmie nie przedstawiono tak realistycznie podróży w kosmos. Wysoki budżet, sięgający prawie 90 mln dolarów, dał twórcy szerokie pole do popisu. Za film odpowiada wytwórnia 20th Century Fox.

Krytycy filmowi wypowiadają się o "Ad Astra" bardzo pochlebnie, zwłaszcza o grze Pitta. Piszą o być może najlepszym w karierze występie tego aktora.

"Ad Astra" wejdzie na ekrany polskich kin 20 września.


PAP life
Dowiedz się więcej na temat: Ad Astra
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy