Reklama

A jeśli zaszkodzimy Wajdzie?

Polonia w USA nadal wzywa Polaków do głosowania w plebiscytach internetowych na "Katyń", nominowany do Oscara w kategorii filmów nieanglojęzycznych. Niewykluczone jednak, że "pospolite ruszenie" Polaków przyniesie odwrotny do zamierzonego efekt.

Akcję rozpoczął nowojorski "Nowy Dziennik", podsuwając Polakom pomysł udziału w głosowaniu w Internecie, prowadzonym corocznie przez internetowe wydanie "New York Timesa".

Po dwóch tygodniach film Andrzeja Wajdy, który początkowo znajdował się na końcu stawki pięciu nominowanych obrazów, ma obecnie największe poparcie internautów - ponad 90 procent.

Polacy głosują także na pracującego w USA polskiego operatora Janusza Kamińskiego, który został nominowany za zdjęcia do filmu "Motyl i skafander" Juliana Schnabla. Kamiński także prowadzi teraz w plebiscycie w kategorii najlepszych zdjęć filmowych.

Reklama

Do apelu przyłączył się w tym tygodniu Kongres Polonii Amerykańskiej, wzywając do głosowania także na portalu Yahoo i podając do niego odpowiedni link.

Zdaniem redaktora naczelnego "Nowego Dziennika" Czesława Karkowskiego, akcja jest pożyteczna przede wszystkim jako forma mobilizacji Polonii do zbiorowej obrony polskich interesów. "Katyń" ma wielkie znaczenie dla przypomnienia światowej opinii publicznej kluczowego, tragicznego wydarzenia w XX-wiecznej historii Polski.

"Po latach pozostawania w cieniu Polacy pokazali, że można ich do czegoś zmobilizować. Akcja wymknęła się trochę spod kontroli, ponieważ głosujący myślą, że to ma realny wpływ na decyzje jurorów Akademii. Trudno to ocenić, ale sądzę, że wyniki tego głosowania mogą jakoś na nich działać. Kiedy zobaczą, ile głosów pada na Katyń, to może pomyślą: coś w tym filmie jest..." - powiedział Karkowski.

Jednak, zdaniem obserwatorów, rezultaty głosowania nie mają takiego wpływu.

"Głosowanie to nie ma nic wspólnego z decyzjami jurorów, choćby dlatego, że o przyznaniu Oscarów w kategorii filmów zagranicznych decydują nie wszyscy członkowie Akademii, jak w innych kategoriach, lecz stosunkowo wąskie grono członków" - powiedziała Annette Insdorf, profesor filmologii z nowojorskiego Uniwersytetu Columbia.

Akademia Filmowa liczy około 5000 członków, natomiast o nagrodach w kategorii filmów obcojęzycznych decyduje wybrany spośród nich komitet złożony z 300 osób.

Po tym, gdy poparcie dla "Katynia" raptownie wzrosło po masowym głosowaniu Polaków, "New York Times" zamieścił na swej stronie internetowej specjalne oświadczenie, stwierdzające, że plebiscytu nie należy traktować jako poparcia gazety dla jakiegokolwiek filmu, ani wykorzystywać jako środka presji na jurorów.

"To nieformalne głosowanie i jego rezultaty nie są naukowe i odzwierciedlają opinie tylko tych osób, które postanowiły wziąć w nim udział. Głosowanie nie powinno być używane do żadnych innych celów" - czytamy w oświadczeniu.

Sprawa przyznania Oscarów jest - jak podkreślają obserwatorzy - tematem delikatnym, ponieważ jurorzy Akademii Filmowej obawiają się posądzenia o uleganie jakimkolwiek naciskom z zewnątrz ze strony środowisk lobbujących za poszczególnymi filmami.

Konkurentami "Katynia" do Oscara w kategorii najlepszy film nieanglojęzyczny są: "Fałszerze" Stefana Ruzowitzkiego (Austria), "Beaufort" Josepha Cedara (Izrael), "Mongoł" Siergieja Bodrowa (Kazachstan) i "12" Nikity Michałkowa (Rosja).

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Katyń | Andrzej Wajda | USA | Katyń | głosowania | głosowanie | filmy | film
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy