80 lat temu zginął Kazimierz Junosza-Stępowski. Tragiczne losy polskiego aktora
80 lat temu, 5 lipca 1943 roku, zginął Kazimierz Junosza-Stępowski, jeden z najbardziej uznanych aktorów teatralnych i filmowych dwudziestolecia międzywojennego. Doceniany przez krytykę, uwielbiany przez publiczność. Był nazywany "wielkim tragikiem". Ten rys miało także jego życie.
"Teatr znów stał się państwem i królestwem wielkiego aktora-solisty, który grą swą porywa, oszałamia, magnetyzuje" - pisał o roli Junoszy-Stępowskiego w "Otellu" wybitny krytyk sztuki Adolf Nowaczyński. Wielkie role teatralne były dla Stępowskiego solą pracy artystycznej. Okoliczności zmuszały go jednak także do występów filmowych, których nie lubił, ale które zapewniły mu sławę i status gwiazdy międzywojennego kina. "W filmie gram jedynie ze względów materialnych" - mówił w jednym z wywiadów. W drugiej połowie lat trzydziestych zdarzało się, że grał w trzech filmach jednocześnie.
Urodził się 26 lub 28 listopada 1880 r. we włoskiej Wenecji. Pochodził z bogatej rodziny ziemiańskiej z Kresów pieczętującej się herbem Junosza. Jego ojciec Kazimierz Józef Junosza-Stępowski wiele podróżował. Prawdopodobnie w Moskwie poznał pracującą w jednym z tamtejszych teatrzyków szansonistkę Jadwigę Nebelską. Wspólnie wyjechali do Włoch, gdzie urodził się przyszły aktor. Kilka lat później Jadwiga pozostawiła męża i syna. Jej dalsze losy są nieznane.
W wieku 7 lat Kazimierz został wysłany do rodziny w Krakowie. Wychowywał się w domu zaprzyjaźnionej rodziny Tetmajerów. W bibliotece Kazimierza Tetmajera zafascynował się dziełami Szekspira, które poznał na pamięć i często odgrywał przed domownikami. W 1898 r. ukończył gimnazjum w Kamieńcu Podolskim i wyjechał do Poznania, gdzie postanowił rozpocząć karierę aktorską. Tamtejszy Teatr Polski zmagał się z represjami ze strony władz niemieckich oraz kłopotami finansowymi, które sprawiały, że często angażowano młodych, niedoświadczonych aktorów. 10 listopada 1898 r. Junosza-Stępowski zadebiutował w sztuce "Piast I", adaptacji "Starej baśni". W ciągu kolejnych dwóch lat występował w licznych rolach epizodycznych, w inscenizacjach dzieł Szekspira i Słowackiego.
W 1900 r. postanowił poprawić swoje umiejętności aktorskie. Rozpoczął naukę w Klasie Dykcji i Deklamacji Warszawskiego Towarzystwa Muzycznego. Wykładający tam aktorzy, wśród których byli najpopularniejsi artyści warszawscy scen, nie docenili talentów Junoszy-Stępowskiego, twierdząc, że jego głos jest zbyt słaby i dyskwalifikuje go z występów scenicznych. Młody aktor postanowił spróbować szczęścia w Łodzi. Również tam występował jedynie w krótkich epizodach teatralnych. Na cztery lata porzucił scenę, ale zainteresował się nowym wynalazkiem. Od 1902 r. występował w kilkuminutowych komedyjkach realizowanych przez pioniera polskiej kinematografii, Kazimierza Prószyńskiego. Junosza wystąpił w filmach "Powrót birbanta" i "Przygoda dorożkarza". Oba uznawane są za najstarsze polskie filmy fabularne. Niestety nie zachowały się w archiwach. Wiele czasu spędzał także Junosza w rodzinnym majątku na Podolu. W czasie wakacji w Zakopanem spotkał Edmunda Rygiera, dyrektora Teatru Polskiego w Poznaniu, który namówił go do powrotu na scenę. Występował w sztukach Henryka Ibsena, zaprzyjaźnił się z Juliuszem Osterwą i Aleksandrem Zelwerowiczem, który zaoferował mu powrót do Łodzi. Tam spędził niemal trzy lata, osiągając status lokalnej, wysoko opłacanej gwiazdy. Finanse nie miały jednak dla niego większego znaczenia, ponieważ utrzymywał się z niewyobrażalnych dla innych artystów dochodów z rodzinnego majątku przekazywanych przez ojca. "Zażeram to życie, jakie jest, z pośpiechem wyścigowej maszyny" - pisał w jednym z listów. Znany był z wielu romansów. W 1913 r. w majątku swoich przyjaciół na Litwie poznał swoją przyszłą żonę, także aktorkę, Helenę Jankowską. Niestety małżeństwo zakończyła w kwietniu 1915 r. śmierć aktorki. Wkrótce poznał studentkę aktorstwa posługującą się pseudonimem Mara. Ich związek przetrwał sześć lat. Do końca życia pozostali przyjaciółmi.
Wrotami do wielkiej kariery okazał się Teatr Słowackiego w Krakowie prowadzony przez Ludwika Solskiego. Junosza spędził tam tylko jeden sezon. W 1911 r. Arnold Szyfman, twórca warszawskiego Teatru Polskiego, zaprosił go do powstającego zespołu. Występował w adaptacjach najnowszych arcydzieł polskiej literatury, m.in. jako Stańczyk w "Weselu" Wyspiańskiego. W recenzjach był nazywany "nową gwiazdą teatru naturalistycznego", choć nie zawsze uznawano to określenie za komplement. Wciąż żywa była pamięć i przywiązanie do dawnego teatru dziewiętnastowiecznego.
Latem 1921 r. Stępowski poznał śpiewaczkę Marią Jadwigę z Kossów Galewską, która od niedawna była córką przemysłowca Józefa Galewskiego i matką kilkumiesięcznego syna. W marcu 1922 r. jej mąż zgodził się na rozwód. Junosza spędził z Marią resztę życia. Aktorka przyjęła pseudonim Jaga Juno. Niestety brakowało jej talentu teatralnego. Mimo wsparcia męża i wynajętych przez niego mediolańskich nauczycieli śpiewu Maria nie odniosła jakichkolwiek sukcesów. Jeden z jej występów teatralnych został przerwany gwizdami publiczności, która wymogła zwrot biletów. Rozczarowana żona Stępowskiego popadła w uzależnienie od leków i narkotyków. Wydatki na morfinę i próby leczenia obciążały jej męża, który był permanentnie zadłużony, a tym samym zmuszony do występowania w wielu filmach oraz niezbyt wymagających spektaklach, które przynosiły ogromne zyski.
Bardziej wyrobiona publiczność i krytycy zapamiętali go przede wszystkim z wymagających ról dramatycznych. Na scenie Teatru Polskiego wystąpił m.in. jako Otello, Shylock i Juliusz Cezar w sztukach Szekspira. Ta ostatnia rola spotkała się ze szczególnym uznaniem. "Narodził się wielki tragik" - pisano w jednej z recenzji. Zachwyt wzbudziły też jego kreacje w dramatach współczesnych - "Żywej masce" Luigiego Pirandella i "Wielkim kramie" George’a Bernarda Shawa. W 1935 r. prasa na bieżąco relacjonowała stan zdrowia Stępowskiego, który zranił się podczas występu w "Żywej masce" i doznał zakażenia krwi. List z życzeniami powrotu do zdrowia przesłał sam Pirandello.
Mimo międzynarodowego uznania środowisk teatralnych Junosza nigdy nie uzyskał wymarzonego kontraktu w Hollywood czy Berlinie, który był wówczas europejskim centrum kinematografii. Na przeszkodzie stała m.in. pogłębiająca się choroba żony, która sprawiał także, iż Stępowski stopniowo odsuwał się życia towarzyskiego i środowiska teatralnego. W liście do Mary często wspominał o jej kolejnych powrotach do nałogu i kłopotach finansowych. Wspierał również swojego pasierba, który został marynarzem floty handlowej.
Najbardziej znaną dziś rolą Stępowskiego była tytułowa kreacja w "Znachorze". Adaptacja powieści Tadeusza Dołęgi-Mostowicza okazała się wielkim przebojem. W jednym z listów Stępowski radził innemu aktorowi, że powinien zażądać co najmniej kilkuset złotych za jeden dzień zdjęciowy na planie filmu. Miesięczna pensja nauczyciela w 1939 r. wynosiła ok. 200 zł.
Sukces "Znachora", który na ekrany kin trafił we wrześniu 1937 r., był jednym z ostatnich w karierze Junoszy. W ostatnich miesiącach pokoju jego przyjaciele dostrzegali jego rosnące przygnębienie i zmęczenie. "Był bardzo zmieniony, bardzo smutny" - wspominała Mara. Latem 1939 r. wypoczywał w majątku znajomych na Podlasiu i w Jastrzębiej Górze. Pod koniec sierpnia przyjechał do Wilna. Występował w komedii "Głupi Jakub" Tadeusza Rittnera. Ostatnie przedstawienie odbyło się 3 września. Następnego dnia Junosza wyruszył do Warszawy. Dotarł do stolicy mimo bombardowań.
Pod okupacją niemiecką pracował w kilku restauracjach prowadzonych przez aktorów pozbawionych pracy. Polskie Państwo Podziemne jednoznacznie zakazało aktorom występów w teatrach i teatrzykach otwieranych przez okupantów. Junosza początkowo przestrzegał tej zasady, m.in. odmawiając udziału w niemieckim filmie propagandowym "Heimkehr". "Jestem Polakiem, nazywam się Junosza-Stępowski, a Polakowi biorącemu udział w tym filmie każdy powinien napluć w oczy" - miał stwierdzić. Prace w niemieckim Teatrze Komedia rozpoczął dopiero, gdy wyprzedał niemal wszystkie cenne przedmioty i pod wpływem żony, która desperacko poszukiwała morfiny. Prawdopodobnie jej uzależnienie pogłębiła współpraca z gestapo, które za cenę donosów podsuwało jej kolejne porcje narkotyku. Żona aktora prawdopodobnie wyłudzała także pieniądze od rodzin aresztowanych przez Niemców, obiecując ich uwolnienie. Jej nazwisko znalazło się na liście konfidentów przygotowanej przez Armię Krajową.
5 lipca 1943 r. do mieszkania Stępowskich zapukali żołnierze AK z oddziału likwidacyjnego. Drzwi otworzyła służąca, której polecono zawołać Stępowską. Gdy zaczęli odczytywać wyrok, Junosza zasłonił żonę. W tym momencie padły dwa strzały, które trafiły aktora. Jadwiga uciekła w głąb mieszkania, a egzekutorzy postanowili się wycofać. Po kilku godzinach ciężko ranny Junosza zmarł. "Niewinnie umieram - przez tę narkomankę" - miał powiedzieć przed śmiercią. Wyrok na jego żonie wykonano kilka miesięcy później, po tym gdy opuściła szpital psychiatryczny w Tworkach.