Reklama

Zwrot akcji w "Tańcu z Gwiazdami"! Kto odpadł, kto najlepszy?

W 4. odcinku "Tańca z gwiazdami" z programem Polsatu pożegnała się para Karolina Szostak - Andrej Mosejcuk. Największą sensacją wieczoru było jednak zwycięstwo w głosowaniu jurorów poniewieranej dotychczas na potęgę Natalii Siwiec.

W 4. odcinku "Tańca z gwiazdami" uczestnicy show Polsatu dostali od organizatorów swobodę wyboru konwencji, w jakiej prezentować będą swoje taneczne układy. Chodziło o odwołanie się do osobistych doświadczeń każdej z gwiazd programu.

Jako pierwsza na parkiecie Polsatu zaprezentowała się Karolina Szostak, która wykonała z Andrejem Mosejcukiem tango inspirowane "Upiorem w operze" (osobista historię z życia prezenterki poznaliśmy dzięki przygotowanemu wcześniej materiałowi filmowemu).

Michał Malitowski był pod wrażeniem "zewu wolności", jakim promieniował występ Szostak. "Uwolniłaś swoje ciało, dałaś się ponieść" - pochwalił prezenterkę juror, pozwalając sobie na koniec na nieco frywolną puentę: "Ciało puszczone raz, puszcza się już cały czas". Zbiło to całkowicie z pantałyku Beatę Tyszkiewicz, której z pomocą pospieszyła Iwona Pavlović przytaczając argentyńskie przysłowie: "Życie jest jak tango, kto go nie tańczy, ten jest głupcem". Czarna Mamba była pod wrażeniem "charakterności" prezenterki , ale nie wszystko w tańcu Szostak przypadło jej do gustu. "Był impuls od Andreja, wykańczaj to" - zaczęła instruować uczestniczkę show precyzując, że chodzi jej głównie o "ruch głowy". "Fryzura miała ci się [w tym tańcu] popsuć, a ty 'główka w lewo, główka w prawo" - zganiła Szostak za brak ognia. Nawet Andrzej Grabowski nie był do końca ukontentowany prezentacją Karoliny Szostak. "Zaczęła pani dobrze, nie uśmiechając się zanadto. Potem zaczęła się pani wdzięczyć" - powiedział odtwórca roli Ferdka Kiepskiego żałując, że Szostak nie zachowała przez cały występ poziomu "dostojności", którym zaczęła swój występ.

Reklama

Kolejną parą na parkiecie był duet Piotr Gruszka-Nina Tyrka, który wykonał fokstrota do piosenki Erosa Ramazzotiego "Piu bella cosa" (siatkarz spędził 5 lat swej zawodowej kariery we Włoszech). Andrzej Grabowski w swoim stylu wstrzymał się od fachowych ocen. "Podziwiam pana za to, że mimo iż pana figura nie predystynuje pana do tańca, pan to jednak robi. I robi pan to coraz lepiej" - dyplomatycznie przyznał Grabowski mianując Gruszkę Waszą Wysokością. Michał Malitowski rozpoczął swoją przemowę od zwrócenia uwagi na trzy "levele" amatorskiej kariery tanecznej. "Konsekwentnie wspinasz się po technicznych schodach" - pochwalił taneczne treningi siatkarza dodając, że na razie Gruszka jest na brązowym poziomie. "Mam nadzieję, że skończysz na złocie" - dodał juror.

Kolejnym duetem wieczoru byli Joanna Moro i Rafał Maserak (oboje w kombinezonach moro), którzy zaprezentowali się w pulsującej cza-czy. Ocenę "morowej dziewczyny" rozpoczęła Beata Tyszkiewicz: "Najpierw taniec służył temu, by dwoje ludzi mogło się koło siebie znaleźć. Jak patrzyłam na was, to już jest każde sobie" - Tyszkiewicz powoli zmierzała do sedna. Jurorka wreszcie wyjaśniła, że "widziała [podczas ich występu] osobne numery". "Nie połączyło mi się to w rodzaj szaleństwa" - utyskiwała Tyszkiewicz. Sytuację ratowała Pavlović. "Półtora miesiąca i taka cza-cza? To jest niemożliwe" - pochwaliła występ Moro Czarna Mamba, po czym zaczęło się szukanie "dziury w całym". "Za duża ekspresja w twarzy, za mocno, niepotrzebnie" - Pavlović nie podobało się aktorskie podgrywanie Moro. Jurorka dodała też, że brakowało jej "squeezu", ale - szybko wtrąciła - skoro mówimy o tak specjalistycznych terminach, to przestajemy mówić o brązie (aluzja do słów Malitowskiego o brązowym levelu występu Gruszki), a mamy przed sobą "sreberko".

Następnymi uczestnikami wieczoru był duet Rafał Brzozowski - Izabela Janachowska, którzy wykonali gorącą sambę. "Co ja mam powiedzieć?" - Beata Tyszkiewicz jest wprost rozbrajająca w swej bezradności. "Takie postępy pan zrobił! Jest nawet postęp w porównaniu z [dzisiejszą] próbą" - tyle zdołała z siebie wydusić Tyszkiewicz. Michał Malitowski z kolei pochwalił choreografię i "bliskość" między tancerzami, ale... - Jest "dalej" jeśli idzie o istotę samby. - To ma być triumf nieprzyzwoitości, twoje ciało ma tak chodzić, że Polsat ma się zastanawiać, czy nie pokazać tego [występu] po godz. 23. Za mało "poweru" jak dla mnie tu było - Malitowski zarzucił występowi Brzozowskiego i Janachowskiej erotyczną ostrożność.

Tuż po nich na parkiecie pojawili się Klaudia Halejcio i Tomasz Barański, którzy wykonali rumbę. "To był pierwszy pokaz dzisiejszego wieczoru, po którym zrobiło się naprawdę słodko. Byliśmy w rumbie" - słodziła Czarna Mamba. Pavlović nie byłaby jednak sobą, gdyby nie pojawiła się też łyżka dziegciu. Doceniając "słodycz" i "poczucie rytmu" Halejcio zauważyła, że aktorka miała problemy ze "środkiem ciężkości". "Nie byłaś osadzona w parkiecie" - skwitowała. Andrzejowi Grabowskiemu nie pomieszało zmysłów; gwiazdor "Świata według Kiepskich" ocenił bowiem występ Halejcio jako bardzo "zmysłowy". "Nie tylko pani dobrze tańczy, to jeszcze posiada pani wdzięk; miło się na panią patrzy. Wiem na pewno, że ja z panią nigdy nie zatańczę, ponieważ bym szpecił" - zakończył ocenę Grabowski. Halejcio próbowała wytłumaczyć się kontuzją żeber, ale i tak jej taniec otrzymał najwyższe - w tym momencie - noty wieczoru.

Za chwilę swój taniec - tym razem przyszła kolej na quickstepa - zaprezentowali Aneta Zając i Stefano Terrazzino (do piosenki "You're the One That I Want" z musicalu "Grease"). "Nie chciałam, żeby państwo skończyli tańczyć" - Beata Tyszkiewicz żałowała, że występ duetu Zając-Terrazzino trwał tak krótko. Michał Malitowski skoncentrował się na ocenie wrażeń pozaartystycznych. "Jesteś najbardziej subtelną i tajemniczą kobietą w tym programie" - przyznał juror zwierzając się dodatkowo: "Osobiście bardzo mnie to pociąga". Malitowski nie był jednak do końca usatysfakcjonowany: "Czekam, aż wybuchniesz i pokażesz, że nie jesteś wcale tak dobrze wychowana" - zadziwił wszystkich swoimi ostatnimi słowami.

Nie było jednak czasu na analizę słów jurora, ponieważ na parkiecie już pojawili się Dawid Kwiatkowski i Janja Lesnar, którzy wykonali rumbę. Czarna Mamba od razu zwróciła uwagę na "brak pionu". "Biodra do przodu, szyja do tyłu" - utyskiwała Pavlović, ale nie mogła odmówić Kwiatkowskiemu genialnego wyczucia rytmu. Andrzej Grabowski również miał pewne zastrzeżenia. "Przyzwyczaił mnie pan do czegoś innego, byłem zachwycony [poprzednimi występami]" - powiedział Grabowski i od razu pokusił się o koślawą rymowankę: "Oj, Dawidzie, rumba trochę gorzej ci idzie". O co poszło? Wg Grabowskiego o brak erotyki. "Zabrakło erotyki, ale on jest niepełnoletni" - broniła młodego uczestnika Pavlović, i z miejsca zacytowała - uwaga! - św. Augustyna: "Ucz się tańczyć, bo co będą z tobą aniołowie robili w niebie?". Znaczy się Czarna Mamba wieszczy Kwiatkowskiemu przednią zabawę w niebiosach, a Malitowski radzi młodemu tancerzowi: "Mniej facebooka, więcej pracy nad ciałem".

Największą niespodzianką wieczoru był jednak występ Natalii Siwiec, która w duecie z Janem Klimentem zatańczyła intymne pasodoble. "Olbrzymi postęp. Jestem w szoku, zrobiłaś kawał dobrej roboty" - nie krył zdumienia Michał Malitowski, który zagalopował się do tego stopnia, że przyznał pierwszą 10-tkę w programie. "Twoje błędy i waleczne serce mnie inspirują" - powiedział na usprawiedliwienie. "Jak trudno żyć z sukcesem" - westchnęła Beata Tyszkiewicz, a Iwona Pavlović skoncentrowała się na pochwałach w kierunku Jana Klimenta: "Ukryłeś wszystko co złe, pokazałeś wszystko co piękne". Jeśli zaś idzie o ocenę występu Natalii Siwiec: "Nogi masz słabiutkie, ale biodra pięknie do przodu, były emocje".

Ostatni występ wieczoru zaprezentowali Jacek Rozenek i Magdalena Soszyńska-Michno, którzy zatańczyli salsę. Ich taniec nie przypadł do gustu Iwonie Pavlović, która podejrzewała, że aktor zamienił się na nogi z Natalią Siwiec. "Nóżki były bidulki" - zawyrokowała Czara Mamba. Beata Tyszkiewicz dyplomatycznie nazwała Rozenka "dżentelmenem", twierdząc, że jest typem mężczyzny, przy którym kobieta zawsze czuje, że ma "osłonę" (my tylko cytujemy). Andrzej Grabowski skomentował zaś zapowiedź Rozenka przez Ibisza jako "aktora, który może być tancerzem", twierdząc, że Rozenek może już teraz uważać się za tancerza. Wszyscy jednak podskórnie czuli, że nie będzie to najlepiej oceniony występ wieczoru.

Tym razem oceny jury pokryły się z wyborem widzów. O ostatnie miejsce w programie do końca walczyli Jacek Rozenek i Karolina Szostak, jednak to sportowa prezenterka Polsatu w piątek po raz ostatni zaprezentowała swe umiejętności taneczne.

Oceny jury:

Natalia Siwiec - Jan Kliment: 36 punktów
Klaudia Halejcio - Tomasz Barański: 35 punktów
Joanna Moro - Rafał Maserak: 34 punkty
Dawid Kwiatkowski - Janja Lesnar: 34 punkty
Piotr Gruszka - Nina Tyrka: 31 punktów
Rafał Brzozowski - Izabela Janachowska: 31 punktów
Aneta Zając - Stefano Terrazzino: 30 punktów
Jacek Rozenek - Magdalena Soszyńska-Michno: 26 punktów
Karolina Szostak - Andrej Mosejcuk: 23 punkty

Nie przegap swoich ulubionych filmów i seriali! Kliknij i sprawdź nasz nowy program telewizyjny!

Chcesz poznać lepiej swoich ulubionych artystów? Poczytaj nasze wywiady!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: tańce
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama