Reklama

Agnieszka Radwańska: Jestem z innego świata

Agnieszka Radwańska podkreśla, że choć udział w "Tańcu z Gwiazdami" to dla niej zupełnie inny rodzaj wyzwania niż te, które podejmowała do tej pory, to zarówno na korcie tenisowym, jak i na parkiecie liczy się doskonała kondycja, dobre przygotowanie i nutka rywalizacji. Tenisistka nie ukrywa, że każdy odcinek to dla niej duże przeżycie. Stresuje się nie tylko podczas występu, lecz także w momencie, kiedy ogłaszany jest werdykt.

Agnieszka Radwańska podkreśla, że choć udział w "Tańcu z Gwiazdami" to dla niej zupełnie inny rodzaj wyzwania niż te, które podejmowała do tej pory, to zarówno na korcie tenisowym, jak i na parkiecie liczy się doskonała kondycja, dobre przygotowanie i nutka rywalizacji. Tenisistka nie ukrywa, że każdy odcinek to dla niej duże przeżycie. Stresuje się nie tylko podczas występu, lecz także w momencie, kiedy ogłaszany jest werdykt.
Poprzeczka Agnieszce Radwańskiej została postawiona bardzo wysoko już na samym początku programu. /Jarosław Antoniak /MWMedia

Czwarty odcinek 9. edycji "Tańca z Gwiazdami" zdominowały włoskie klimaty. Agnieszka Radwańska i Stefano Terrazzino zatańczyli quickstepa. Iwona Pavlović przyznała im 7 punktów, ale nie ukrywała, że spodziewała się po tenisistce nieco lepszego występu, bo chciała poczuć takie emocje, jak w momencie, kiedy oglądała ją podczas zmagań sportowych. - Ja żądam od ciebie fajerwerków, jak na korcie - tłumaczyła swój werdykt. Z kolei Andrzej Grabowski nie szczędził parze pochwał. - Dla mnie było wow! - ocenił. Para otrzymała od niego maksymalną liczbę punktów, a w sumie 24  - najwięcej jak do tej pory.

Reklama

- U mnie jest tak, że emocje opadają, jak już kończymy swój taniec. I wtedy czuję, że to już za mną, zrobiłam, co mogłam. Wtedy odchodzi ten pierwszy stres. A kolejny jest przy tzw. odpadance, kiedy obawiamy się, czy to my przypadkiem nie jesteśmy tą parą, która musi opuścić program - mówi agencji Newseria Lifestyle.

Agnieszka Radwańska zaznacza, że w tenisa grała 25 lat, a tańczyć uczy się dopiero niecałe dwa miesiące. Nie ukrywa też, że na początku na parkiecie popularnego show czuła się bardzo niepewnie. - Była to dla mnie duża nowość. Nowi ludzie, studio i ogólnie to show. Nigdy w czymś takim nie brałam udziału. Jestem trochę z innego świata. Ze świata sportu, a nie fleszy, gwiazd i tego typu programów. Cieszę się jednak, że jest to jakaś nowa przygoda, coś zupełnie innego, na co nie mogłam sobie wcześniej pozwolić - opowiada Radwańska.

Sportsmenka i Stefano Terrazzino zdobywają coraz lepsze noty od jurorów. Oczekiwania wobec najlepszej polskiej tenisistki są wysokie, dlatego nie pozwala sobie ona na lenistwo czy jakiekolwiek zaniedbania. Wraz ze swoim partnerem tanecznym bardzo poważnie podchodzą do treningów i dają z siebie wszystko, by w piątkowy wieczór zaprezentować się od jak najlepszej strony.

- Jak mamy trening, to staramy się zrobić, jak najwięcej się da. Nigdy się nie spóźniam. Zdaję sobie sprawę z tego, że nic samo nie przyjdzie. To nie jest tak, że wystarczy godzinka czy dwie i samo się zrobi. Tym bardziej, jeśli czegoś się nie potrafi, to trzeba szlifować to codziennie godzinami. Sportowy charakter się tutaj jak najbardziej przydaje - wyjaśnia Radwańska.

Z racji sportowego przygotowania, zarówno jurorzy, jak i widzowie oczekują od Radwańskiej dużo więcej niż od innych uczestników. Poprzeczka została jej postawiona bardzo wysoko już na samym początku programu. Tenisistka obiecuje więc, że nie zawiedzie swoich fanów.

Zobacz czwarty odcinek "Tańca z Gwiazdami" w całości:

Newseria Lifestyle/informacja prasowa
Dowiedz się więcej na temat: Taniec z Gwiazdami 9
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy