"Rolnik szuka żony 7": Jak udały się randki? [odcinek 11.]
Nadszedł czas na wspólne wyprawy. Na randki wyjazdowe wybrały się trzy pary: Magda i Kuba, Paweł i Marta oraz Maciek i Ilona. Miało być pięknie i romantycznie, a jak było w rzeczywistości? Marta Manowska odwiedziła z kamerą również dwóch samotnych rolników, czyli Józefa i Dawida. Jeden z nich usłyszał od prowadzącej kilka przykrych słów. Co działo się w 11 . odcinku?
"Randki, wyjazdy i czas spędzony we dwoje. To sprzyja budowaniu relacji. Rolnicy, którym mocniej zabiło serce i osoby, które wybrali wyruszyli w drogę. Randki powinny być romantyczne, więc pary odwiedziły najpiękniejsze zakątki Polski. Jakie wspomnienia zachowają z tych chwil?" - tak zapowiadali 11. odcinek producenci, który widzowie TVP obejrzeli w niedzielę, 6 grudnia.
Ekipa programu nie zapomniała również o dwóch samotnych rolnikach. Marta Manowska z kamerą odwiedziła Dawida i Józefa.
Ta randka budziła wśród fanów programu największe zainteresowanie. Na wspólny wyjazd Magda zaprosiła bowiem Kubę, który pojawił się w programie nagle. Rolniczka rozczarowana postawą swoich kandydatów - Mateusza, Pawła i Adama - odesłała wszystkich do domu. Nie załamała się jednak i wróciła do listów, które otrzymała. Tam znalazł się "ten jedyny".
Kuba był w dziesiątce kandydatów, których Magda zaprosiła na spotkanie twarzą w twarz. "Kuba napisał do mnie list i był w tej dziesiątce, którą zaprosiłam na spotkanie, ale nie mógł wtedy przyjechać. Wszystko na razie się zgadza i to jest chyba ten, którego szukałam" - stwierdziła uśmiechnięta rolniczka.
Kuba ma 28 lat i prowadzi ze swoją mamą gospodarstwo rolne. Świetnie radzi sobie zarówno na roli, w pracach biurowych, jak i w kuchni - świetnie gotuje, a nawet piecze ciasta.
Na randkę para wybrała się do Bydgoszczy. Była uroczysta kolacja, rejs statkiem po rzece i wizyta w kręgielni. Para planuje już wspólną przyszłość.
"Czy to już miłość? Powoli staje się to faktem" - wyznał Kuba przed kamerami. "Mogę powiedzieć, że jestem szczęśliwa" - dodała Magda. Trzymamy kciuki!
Paweł i Marta spędzili czas w Lublinie i okolicach. Zwiedzili skansen, wybrali się na ściankę wspinaczkową i zjedli romantyczną kolację.
W tym związku wszystko świetnie się układa. Paweł poznał już Stefanię, córkę Marty i wydaje się, że przed nimi wspólna, szczęśliwa przyszłość.
"Staram się jakieś wady w niej wynaleźć, ale nie ma nic" - powiedział Paweł. "Wszystko jakoś tak fajnie się układa" - wyznała Marta.
Para przyznała, że choć dzieli ich aż 500 kilometrów prawie wszystkie weekendy spędzają razem i codziennie do siebie dzwonią. Marta jest jeszcze nieco ostrożna, ale Paweł mówi, że to kobieta, z którą chciałby spędzić resztę życia.
W tym przypadku trudno mówić o "chemii" i wielkich emocjach. Od czasu wizyty w domu Ilony, Maciej ani razu jej nie odwiedził. Para spotkała się ponownie dopiero na randce w górach.
Rolnik wciąż tłumaczy się brakiem czasu, a Ilona jest coraz mniej cierpliwa. Para rozmawiała o wspólnej przyszłości. Maciej już planuje założenie rodziny i posiadanie dzieci, ale Ilona studzi jego zapał. Nie we wszystkich kwestiach młodzi się zgadzają.
"Jestem gotowy na związek, na założenie rodziny" - oświadczył Maciej. "Jeszcze nie mamy takich relacji" - stwierdziła jednak Ilona. "Brakuje mi takiej stanowczości u niego, takich konkretów" - wyznała przed kamerami.
Czy ta para ma szansę na wspólną przyszłość?
Marta Manowska odwiedziła z kamerami Józefa. Prowadząca chciała sprawdzić, jak rolnik radzi sobie po wyjeździe wszystkich kandydatek. W trakcie programu opuściły go Ewa, Grażyna i Apolonia.
Samotny Józef nie ukrywał, że mógł zostać opuszczony przez kandydatki, bo zachowywał się zbyt pewnie. Zdradził, że najcieplej myślał o Apolonii i to do niej ma największy żal. Marta Manowska próbowała mu wytłumaczyć, że źle postępował z kobietami i zachowywał się "jak król". "Trochę czułam, że tak będzie" - skomentowała to, że został sam.
"To nie jest tak, że przyjechały trzy panie i ty po pięciu dniach wybierasz. Wiesz, o co chodzi? To był wybór w dwie strony. To nie jest tak, że tylko ty wybierasz. Czasem wybierają kobiety, bo właśnie odjeżdżają" - mówiła Manowska, która wydawał się nieco zniesmaczona zachowaniem Józefa.
"Ty tak trochę mówisz z pozycji króla. Pan i władca mówi, bo Apolonia miała jeszcze szansę, bo ja jej dawałem szansę. A to nie końca jest tak - może to Apolonia jest królową?" - stwierdziła prowadząca.
"Jeszcze będzie radośnie, jeszcze będzie przyjemnie" - podsumował Józef, który nie sprawiał wrażenia, żeby przekonały go argumenty Manowskiej.
W domu Dawida również nie jest zbyt wesoło. Martę Manowską powitała smutna i zapłakana rodzina rolnika - mama, tata i babcia.
"Miało być inaczej. Oczywiście, że się o niego martwię. Skrzywdziła go jedna dziewczyna i nie chciałabym, żeby znowu było tak samo" - powiedziała mama Dawida.
Przypomnijmy, że najpierw za udział w programie dość niespodziewanie podziękowała rolnikowi Agnieszka, potem po dramatycznej rozmowie wyjechała Martyna, a na końcu dom Dawida opuściła Magda.
Rolnik już trochę pozbierał się po tych traumatycznych przeżyciach i zaczyna myśleć o przyszłości w nieco jaśniejszych barwach.
"Jeszcze raz tak na spokojnie przejrzę te wszystkie listy" - wyznał Dawid. Może znajdzie tam list od "tej jedynej"? Magdzie się udało!
Za tydzień już ostatni, finałowy odcinek programu. Wszyscy tradycyjnie spotkają się w Kazimierzu Dolnym. Kto tam się pojawi, kogo zabraknie? Wszystkiego dowiemy się w następną niedzielę, 13 grudnia, w TVP1.