Znany prezenter cudem przeżył
Choć jego ciało uległo poparzeniom aż w 40 procentach i z trudem porusza się o własnych siłach, dziennikarz Krzysztof Ziemiec (41 l.) nie stracił pogody ducha. Mówi, że teraz odnalazł prawdziwy sens życia.
Od tragicznego wypadku dziennikarza telewizji Puls, Krzysztofa Ziemca minęło już prawie pięć tygodni. Leżąc w szpitalu dziennikarz miał wiele czasu na przemyślenia.
"To był jeden z najważniejszych okresów w moim życiu. Kiedy leżałem w szpitalu, przez głowę przebiegało mi wiele myśli" - opowiada "Faktowi" Ziemiec.
Najgorsze chwile pomagała mu przetrwać żona Danuta. Niemal codziennie odwiedzała go w szpitalu i przynosiła rysunki od ukochanych dzieci.
"Myślę, by znaleźć spokojniejsze zajęcie. Przez ostatnie lata właściwie nie było mnie w domu. Gdy wracałem późnym wieczorem, moje dzieci już spały, a gdy się rano budziły, ja już byłem w telewizji" - mówi dziennikarz.
Najbliższe tygodnie Krzysztof Ziemiec spędzi w domu z żoną i trójką dzieci. Ma zwolnienie do końca sierpnia, jednak wiadomo, że jego rehabilitacja potrwa co najmniej rok.
Przypomnijmy, że 22 czerwca w jego mieszkaniu wybuchł pożar. Zapalił się garnek z parafiną. Próba ugaszenia go nie powiodła się i ogień rozprzestrzenił się na część mieszkania. Kiedy dziennikarz próbował ratować rodzinę, został dotkliwie poparzony. Teraz czekają go operacje plastyczne, długie leczenie i rehabilitacja.