Znana prezenterka wychodzi za mąż!
Gdy zaczynała swoją karierę, zastanawiano się, czy podoła. Okazało się, że Agnieszka Popielewicz jest nie tylko urodziwa, ale pracowita, wytrwała i inteligentna.
Atrakcyjna, zawsze modnie ubrana, sama bywa gwiazdą wielu imprez.
Minęły cztery lata, od kiedy została Pani jedną z prowadzących program "Się kręci" na antenie Polsatu. Co się zmieniło w Pani życiu przez ten czas?
- Wszystko! Przez te lata przeszłam prawdziwą szkołę dziennikarstwa. Polsat dał mi możliwość spróbowania wszystkiego, i to bardzo szybko. W kwietniu zostałam zatrudniona, a już w grudniu prowadziłam z Krzysztofem Ibiszem galę 15-lecia stacji. Było ciężko, przyznaję. Do tej pory nie jestem w stanie obejrzeć nagrania z tego koncertu.
Rozumiem, że Pani marzenia telewizyjne zostały spełnione?
- To, co się wydarzyło, wyprzedziło moje marzenia. Prowadziłam "Gwiezdny cyrk" oraz największe wydarzenia stacji, zostałam gospodynią "Grunt to rodzinka". I oczywiście cały czas jestem prezenterką w "Się kręci".
Za co lubi Pani ten program?
- Dla mnie najważniejsze jest to, że codziennie robię coś innego, poznaję nowych ludzi. Bywam na największych bankietach, premierach, pokazach mody. Najbardziej lubię premiery filmowe i teatralne, bo zaglądam za kulisy sceny, poznaję wszystko od kuchni.
Jest Pani rozpoznawalna. To pomaga, czy przeszkadza w życiu?
- To zależy. Czasami słyszę od kogoś na ulicy: - Zobacz, jaka podobna do Popielewicz! To mnie zawsze bawi. Nie przeszkadza mi, że ludzie mnie rozpoznają. Staram się być uśmiechnięta i otwarta.
Nigdy nie ma Pani dość?
- Zdarzają się mniej przyjemne sytuacje. Najczęściej wtedy, gdy ktoś z ukrycia robi mi zdjęcia. Tego nie akceptuję. Myślę, że nikt nie chciałby być podglądany w sytuacjach prywatnych.
Wiem, że teraz bardzo chroni Pani swoją prywatność.
- Tak, ponieważ kiedyś popełniłam sporo błędów. To były początki mojej pracy w mediach, nie wiedziałam, jakimi prawami się to wszystko rządzi i jakie mogą być konsekwencje upubliczniania szczegółów związanych ze swoimi sprawami prywatnymi. Teraz swoje życie prywatne chcę zachować wyłącznie dla siebie.
Jednak nie udało się ukryć, że wkrótce wychodzi Pani za mąż.
- Nie będę się chowała czy oszukiwała. Jednak nie chciałabym, aby w kościele lub podczas wesela ktoś zakłócił prywatny charakter tej uroczystości.
Jakie będzie wesele i czy zaprosiła Pani wielu gości?
- Przede wszystkim będzie to miłe, rodzinne spotkanie. Taką mam nadzieję. A wesele będzie duże, bowiem nasze rodziny nie należą do małych i oboje cieszymy się też sporym gronem przyjaciół oraz znajomych.
Pewnie wystąpi Pani w kreacji swoich marzeń?
- Marzenia zostały zweryfikowane przez rzeczywistość. Wyobrażałam sobie siebie w dopasowanej i eleganckiej sukni, niewiele różniącej się od tych, które noszę podczas różnych gali i uroczystości. Po konsultacjach w damskim gronie stwierdziłam, że suknia ślubna musi być wyjątkowa. Tak naprawdę, to do końca nie wiem, jak ona będzie wyglądała, ponieważ projekt cały czas się zmienia. Nie zabraknie jednak długiego i bogatego trenu oraz welonu.
Rozmawiała Edyta Karczewska-Madej
Więcej czytaj w magazynie "Tele Tydzień"