Reklama

Zna przepis na serialowy przebój!

W branży telewizyjnej uchodzi za "króla Midasa w spódnicy". Każdy projekt serialowy, który bierze na warsztat, odnosi sukces. Ma w swoim dorobku produkcję wielu przebojów. Najnowszy z nich to "Rodzinka.pl".

Dorota Kośmicka-Gacke w swoim dorobku ma produkcję takich hitów jak "Niania", "Kasia i Tomek", "Camera Cafe", "Hela w opałach" czy "Londyńczycy".

Jak to się robi? Czy zna Pani przepis na serialowy przebój?

Dorota Kośmicka-Gacke: - Na sukces zawsze składa się zbiór wielu elementów. Jednym z najważniejszych - o ile nie najważniejszym - jest obsada. Do "Rodzinki.pl" udało nam się pozyskać aktorów z pierwszej ligi. Mam tu na myśli Małgosię Kożuchowską i Tomka Karolaka. Oni są gwiazdami od lat i mają swoje rzesze fanów, których przyciągnęli przed telewizory. Dwójka nigdy wcześniej nie gościła na swojej antenie Tomka, który w opinii wielu znawców odświeżył ofertę serialową stacji. Doskonale sprawdzili się odtwórcy ról dzieciaków Boskich: Adam Zdrójkowski, Mateusz Pawłowski i, najbardziej chyba popularny aktualnie wśród nastolatków, Maciej Musiał. Myślę, że to właśnie im zawdzięczamy ten ogromny sukces.

Reklama

Na ile w pracy pomogły Pani doświadczenia z wcześniejszej pracy w TVN i HBO?

- HBO zawdzięczam to, że dzisiaj mogę dosyć swobodnie poruszać się na rynku międzynarodowym i przyglądać się temu, co proponują angielskojęzyczne stacje telewizyjne na świecie, w Anglii, USA czy Kanadzie. Z kolei TVN to większość mojego życia zawodowego. To dla tego kanału produkowałam takie seriale jak: "Camera Cafe", "Kasia i Tomek", "Niania" i "Hela w opałach", ucząc się od ludzi, którzy pracują w branży od dziesiątek lat. Dzisiaj te doświadczenia procentują w TVP.

Specjalizuje się Pani w przenoszeniu na polski rynek zagranicznych formatów...

- Tak się życie ułożyło, choć robiłam też serial oryginalny, który odniósł sukces międzynarodowy: "Londyńczycy".

Ile czasu trwały prace nad "Rodzinką.pl", zanim padł pierwszy klaps?

- Okres przygotowania trwał rok. Trzeba było zamknąć scenariusze, sfinalizować negocjacje z licencjonodawcą kanadyjskim, zbudować scenografię i skompletować ekipę.

Jakie perspektywy mają perypetie zwariowanej rodziny Boskich? Ile odcinków powstanie?

- Na oryginał składają się trzy serie po 26 odcinków. W Polsce na razie kręcimy drugą i oczywiście jest możliwość kontynuacji. Pierwsza seria jest już na DVD.

Czego możemy spodziewać się po nowej serii, która na antenę Dwójki trafi po wakacjach?

- Nasi bohaterowie spędzą wakacje na Mazurach, a potem będą wracać z nich z wielkimi kłopotami. Zobaczymy pierwszy dzień w szkole. Poznamy też rodziców Natalii Boskiej. Ponadto pojawiać się będą epizody gościnne, z Agatą Kuleszą i Jackiem Braciakiem. Każdego z chłopców czeka miłość, a więc na ekranie zobaczymy ich sympatie. Teraz jesteśmy na etapie castingów do tych ról.

Najmilsze zaskoczenie podczas pracy nad tym serialem to...

- Tomek Karolak w roli ojca. W "39 i pół" jego bohater był mentalnym singlem, czyli totalnym zaprzeczeniem Ludwika Boskiego. Tomek pokazał nieznane oblicze. Ciepło i cierpliwość, jakie ma w sobie prywatnie, pomogły we współpracy z naszymi młodymi aktorami. Proszę zauważyć, że po raz pierwszy w Polsce profesjonalni aktorzy grają cały odcinek z dziećmi. U nas chłopcy nie są po to, żeby siedzieć i wyglądać, oni naprawdę mają co grać! Tomek wiele ich nauczył, Małgosia zaś jest dla nich dobrą wróżką... Uwielbiają ją wszyscy, a najbardziej Mateusz Pawłowski.


Polska pokochała nie tylko odtwórców ról Natalii i Ludwika Boskich, ale także dziecięce gwiazdy. Można mówić o eksplozji entuzjazmu na punkcie Macieja Musiała, Mateusza Pawłowskiego i Adama Zdrójkowskiego. Jaką przyszłość dla nich Pani przewiduje?

- Nie zawsze doświadczenie z pracy na planie przeradza się w prawdziwą miłość do filmu. Wydaje mi się jednak, że Maciek Musiał, który zagrał już główną rolę w filmie fabularnym o Jaśku Meli "Mój biegun", gra w "Ojcu Mateuszu", a ostatnio wystąpił w "Ranczu", ma talent wielkiego formatu. Wszystko wskazuje na to, że postawi na szkołę filmową. Czy zostanie aktorem, reżyserem, czy operatorem, czas pokaże.

Domyślam się, że chociaż trwają intensywne prace na planie "Rodzinki. pl", w Pani głowie kiełkują już pomysły na inne seriale...

- Dziś najważniejsza jest dla mnie "Rodzinka.pl". Zdradzę jednak, że myślę o wprowadzeniu na rynek oryginalnego serialu polskiego, który być może uda się wyprodukować siłami TVP. Tyle że prace nad serialem oryginalnym zajmują o wiele więcej czasu i zachodu niż nad formatem. Zobaczymy, co z tego wyniknie.

Rozmawiała Anna Wiejowska


Interesują Cię plotki z życia gwiazd? Kliknij, a dowiesz się o nich wszystkiego!

Chcesz poznać lepiej swoich ulubionych artystów? Poczytaj nasze wywiady, a dowiesz się wielu interesujących rzeczy!

Więcej czytaj w magazynie "Tele Tydzień"

Tele Tydzień
Dowiedz się więcej na temat: Rodzinka.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy