Reklama

Zawsze mówię, co myślę

Kontrowersyjna, barwna, a przede wszystkim zakochana w tańcu. Krystyna Mazurówna zdradza, czego w tej edycji talent-show mogą spodziewać się po niej uczestnicy i na co będzie zwracać uwagę.

- Znam wszystkie style tańca. Mam oko do wyłapywania oryginalnych talentów - przyznaje jurorka.

Wiele razy mówiła pani, że najbardziej lubi zmiany, a tymczasem to już druga edycja, w której oceniać będzie pani tancerzy-amatorów.

- Bo jurorowanie w tym programie to praca-przyjemność. Oglądam tu sobie młodych kolegów po fachu i z radością obserwuję, jak robią postępy. Energia mnie nie opuszcza.

Po doświadczeniach pierwszego sezonu "Tylko taniec. Got to dance" ma już pani sprecyzowane oczekiwania wobec uczestników? Będzie pani bardziej surowym sedzią niż poprzednio?

Reklama

- Nie mam pojęcia (śmiech). Mój punkt widzenia nie uległ zmianie. Setnego kandydata będę oceniać tak samo rzetelnie, jak pierwszego. Zawsze mówię, co myślę i opinie wydaję błyskawicznie. Znam wszystkie rodzaje tańca. Mam oko, a lata doświadczeń też robią swoje.

Poprzednią edycję wygrał Dawid Ignaczak, któremu pani bardzo kibicowała. Kto teraz ma szansę zdobyć uznanie Krystyny Mazurówny?

- Dawid był dziwny i oryginalny. To mi się właśnie w nim spodobało. Moją przychylność zdobędzie ktoś, kto nie powiela, ale wnosicoś od siebie. Jest twórcą, a nie tylko odtwórcą tańca pozbawionego przez to emocji. Uważam, że nie zawsze najlepsze jest to, co jest najlepsze w sensie technicznym. Bardziej ujmuje mnie kreatywność, talent i to, co ktoś ma do powiedzenia.

Czy na castingach zjawił się już ktoś, kto przykuł pani uwagę?

- Owszem. Było kilku bardzo dobrych tancerzy i kilka doskonałych grup. Patrzyłam na nich z przyjemnością. Jednak na opinie ostateczne jest jeszcze za wcześnie.

Z którym z sędziów pracuje się pani najlepiej?

- Uwielbiam Alana, mam świetny kontakt z Michałem i podziwiam Joannę. Więc dogaduję się ze wszystkimi (śmiech). Tajemnica tego porozumienia tkwi w tym, że jesteśmy kompletnie różni. Mamy inne doświadczenia zawodowe i każdy jest mistrzem w innym stylu. Spotkanie z ludźmi, którzy niekoniecznie myślą to samo co ja, jest dla mnie zawsze najciekawsze.

Rozmawiała Joanna Bogiel-Jażdżyk

Tele Tydzień
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy