Reklama

Zasady życia Ewy Wachowicz

"Nieważne, jak zaczynasz. Możesz być nawet Miss Polonia, a i tak skończysz przy garach" - pesymistycznie napisał ktoś na jej Facebooku. Fakt, ale nie każdy na tym staniu przy garach potrafi zarobić. A Ewa Wachowicz na tym polu radzi sobie świetnie.

Miss Polonia '92 to przyjemny tytuł, ale ma określony termin przydatności. Tymczasem Ewie (a jeszcze bardziej jej rodzicom) zależało na porządnym wykształceniu, ukończyła więc zarządzanie na Akademii Ekonomicznej w Krakowie. Ale nie wzdragała się też przed propozycjami z ekonomią mającymi niewiele wspólnego.

- Nigdy nie bałam się ryzyka czy odpowiedzialności. Ani wtedy, gdy szłam do rządu, ani gdy zakładałam pierwszą firmę - twierdzi. Przyjęła więc propozycję Waldemara Pawlaka i zgodziła się zostać rzeczniczką rządu. Choć nie obyło się bez wpadki.

Reklama

- Zadzwonił do mnie premier Pawlak, a ja odłożyłam słuchawkę. Myślałam, że koledzy robią sobie ze mnie żarty. Drugi raz zadzwoniła sekretarka i poprosiła: Pani Ewo, proszę nie odkładać słuchawki, kiedy premier do pani dzwoni - wspomina.

Współpraca układała się wyśmienicie i trwała 472 dni. Ale na "ty" przeszli dopiero w dniu złożenia przez nią rezygnacji. Do dziś są w kontakcie i jako zapaleni gadżeciarze przesyłają sobie informacje o różnych nowinkach ułatwiających życie.

Po rezygnacji z pracy w rządzie postanowiła zostać producentką programów telewizyjnych. Od razu za swoje eksperymentalne pole uznała kuchnię i gotowanie. Najpierw produkowała programy, w których to inni byli gwiazdami (m.in. "Podróże kulinarne Roberta Makłowicza"), w końcu Nina Terentiew namówiła ją, by w Polsacie sama poprowadziła własny show. Tak powstał "Ewa gotuje" (od 7 października nadawany też w Polsat Food).

Miała wszelkie podstawy, by zająć się nauczaniem innych, jak radzić sobie w kuchni. - Jako nastolatka zaliczyłam kursy gospodyń wiejskich, potem były kolejne. W Tajlandii uczyłam się pod okiem czołowych tamtejszych kucharzy, w USA przeszłam kurs kuchni amerykańskiej, w Krakowie kursy sztuki kulinarnej - wspomina. Dziś jest też jurorką w programie "Top Chef".

Jak udaje jej się zachować figurę, kiedy z racji pracy narażona jest na tyle smacznych pokus? - Widzieliście kiedyś kalorie? Nie? No to nie istnieją. Poza tym mam swoją zasadę, której się trzymam: ciasto zrobione w sobotę, a jedzone w niedzielę, nie ma kalorii - mówi z przekonaniem.

Zasada niebezpieczna, choć łatwa do zaakceptowania przez wszystkich łasuchów, w jej przypadku sprawdza się znakomicie. Od pamiętnych wyborów Miss Polonia upłynęło 21 lat, a Ewa Wachowicz wciąż zachwyca i budzi podziw mężczyzn. Lubi z nimi pracować i się nimi otaczać, bo wtedy czuje się prawdziwą kobietą.

Nie chce jednak opowiadać o życiu prywatnym. Kilka lat temu rozwiodła się z mężem i wciąż czeka na tego jedynego. - Mężczyźni się mnie boją, bo wiem, czego chcę. Ja wiem, że mądra kobieta to taka, która udaje głupszą niż jest. Ale ja mam taki francowaty charakter, że mnie się nie chce tej gierki prowadzić! - mówi.

EGP

Najlepsze programy, najatrakcyjniejsze gwiazdy - arkana telewizji w jednym miejscu!

Nie przegap swoich ulubionych filmów i seriali! Kliknij i sprawdź nasz nowy program telewizyjny!

TV14
Dowiedz się więcej na temat: życia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy