Reklama

Zarzuca zdradę twórcom "Króla tygrysów"

Carole Baskin to obrończyni praw zwierząt, która miała być pozytywną bohaterką hitowego dokumentu Netfliksa "Król tygrysów". Tymczasem za sprawą wydarzeń z przeszłości, zaczęło się o niej mówić negatywnie. Wszystko z powodu tajemniczego zniknięcia jej bogatego męża, po którym odziedziczyła pokaźny spadek. Spekuluje się, że Baskin mogła stać za jego zaginięciem i że nakarmiła nim tygrysy.

Carole Baskin to obrończyni praw zwierząt, która miała być pozytywną bohaterką hitowego dokumentu Netfliksa "Król tygrysów". Tymczasem za sprawą wydarzeń z przeszłości, zaczęło się o niej mówić negatywnie. Wszystko z powodu tajemniczego zniknięcia jej bogatego męża, po którym odziedziczyła pokaźny spadek. Spekuluje się, że Baskin mogła stać za jego zaginięciem i że nakarmiła nim tygrysy.
Carole Baskin jest wściekła na twórców "Króla tygrysów" /materiały prasowe

W wywiadzie dla gazety "Tampa Bay Times" Baskin wskazała na kilka scen z serialu, które jej zdaniem zostały tak zmanipulowane, by wprowadzać widzów w błąd. Jest wściekła na reżyserów "Króla tygrysów", Rebeccę Chaiklin i Erika Goode'a i zarzuca im zdradę. Według niej, odwrócili oni uwagę od tego, o czym naprawdę miał opowiadać ten serial. Jego tematem miała być rywalizacja pomiędzy nią, a właścicielem zoo w Oklahomie, która zakończyła się wynajęciem przez niego mordercy, mającego ją zabić. Tymczasem cała Ameryka zastanawia się teraz, czy Baskin rzeczywiście miała coś wspólnego z zaginięciem męża, a śledztwo w tej sprawie zostało wznowione.

"Jestem wściekła na to, że ludzie przegapili sedno tego serialu. A sednem jest wykorzystywanie i czerpanie korzyści ze zwierząt" - mówi Baskin, która prowadzi azyl dla zwierząt odebranych z rozsianych po całych Stanach hodowli dzikich kotów. Zarzuca jednocześnie reżyserom, że ją oszukali. Twierdzili, że ich serial będzie odpowiednikiem głośnego dokumentu "Blackfish", który opowiadał o wykorzystywaniu orek w wodnych parkach rozrywki. Zaufała im, bo Erik Goode miał na swoim koncie współpracę z organizacją pomagającą żółwiom oraz brał udział w produkcji nagrodzonego Oscarem dokumentu "Zatoka delfinów". Tymczasem, niespodziewanie dla niej, "Król tygrysów" skupił się na kryminalnych wątkach związanych ze sprawą, w tym na zaginięciu męża Baskin.

Reklama

Kobieta zarzuca też autorom serialu, że pokazali zarejestrowany materiał w taki sposób, by przedstawić ją w negatywnym świetle. Widzowie mogli dzięki temu uwierzyć, że zaniedbuje zwierzęta w swoim azylu, co według niej jest nieprawdą. Potwierdzają to członkowie organizacji Animal Defenders International, którzy przekonują w swoim oświadczeniu, że zwierzęta w prowadzonym przez Baskin ośrodku Big Cat Rescue mają świetne warunki do życia.

Reżyserzy "Króla tygrysów" odrzucają oskarżenia Baskin, twierdząc, że nigdy nie wprowadzali jej w błąd. Według nich, sama z siebie "rozgadała" się na temat zaginięcia męża, czując, że serial będzie dotyczył nie tylko zwierząt.

Carole Baskin przekonuje w wywiadzie, że musiała wyłączyć telefon z powodu licznych gróźb śmierci, jakie dostała po premierze serialu.

PAP life
Dowiedz się więcej na temat: Król tygrysów
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy