Reklama

Zadebiutuje jako reżyser?

Wojciech Mecwaldowski popularność zdobył przede wszystkim dzięki serialowi "Usta usta". Już we wrześniu zobaczymy go w nowej produkcji TVP "Wiadomości z pierwszej ręki".

"Super TV": Jak wspominasz pracę na planie serialu "Usta usta"?

Wojciech Mecwaldowski: - To był zaszczyt pracować z tak wspaniałą ekipą i nad takim scenariuszem. Bardzo dużo się nauczyłem, nawet rzeczy, które wydawało mi się, że już umiem. Życzę każdemu takich projektów jak 'Usta usta', przede wszystkim tak mądrze napisanych.

Udało ci się nawiązać jakieś przyjaźnie na planie?

- Przy każdej pracy rodzą się nowe znajomości. Ja mam grono swoich przyjaciół, z których wielu jest spoza branży i ta pula się raczej nie zmieniła, ale zaprzyjaźnianie się to też czas, którego nie wolno popędzać.

Reklama

W "Usta usta" tworzyłeś duet z Sonią Bohosiewicz. Zresztą, nie pierwszy raz...

- Pracowaliśmy razem przy "39 i pół" i przy "Wojnie żeńsko-męskiej". To bardzo utalentowana aktorka. W każdej naszej wspólnej scenie wiedziałem, że to nie jest pani, która chce klepnąć tekst i wyjść.

Jeśli jesteśmy przy "Wojnie...", zagrałeś w tym filmie geja. Nie bałeś się tzw. "łatki"?

- Aktorstwo polega na tworzeniu postaci różnych, bo każdy jest inny. Raz to jest psychopata innym razem ksiądz albo gej. Tzw. 'łatka' nie pasuje do tego zawodu w ogóle, no bo jak? Nawet jak grasz po raz kolejny np. aktora, to za każdym razem jest to inny człowiek.

W jakich rolach czujesz się lepiej: komediowych czy poważnych?

Wolę poważne, dramatyczne. I takich na swoim koncie mam więcej, choć wiem, że bardziej znany jestem z komedii.

Podobno chciałbyś spróbować sił jako reżyser.

- Sił na razie nie mam, jak będę miał i wszystko się uleży, to wtedy porozmawiamy.

Z Wojciechem Mecwaldowskim rozmawiała Marta Uler.

Chcesz poznać lepiej swoich ulubionych artystów? Poczytaj nasze wywiady, a dowiesz się wielu interesujących rzeczy!

Super TV
Dowiedz się więcej na temat: Wojciech Mecwaldowski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama