Reklama

Za jej sprawą zmieniła twarz

Mimo że w zawodzie stawia pierwsze kroki, nie bała się ryzyka. Zastąpiła Malwinę Buss w roli Natalii w serialu "Barwy szczęścia".

"Tele Tydzień": Udział w " Barwach szczęścia" to dla ciebie pewnie skok na głęboką wodę?

Maria Dejmek: - Gdy dostałam tę propozycję, miałam wątpliwości. Dałam sobie dwa dni i... podjęłam ryzyko. To moja pierwsza duża rola serialowa, a do tego zastępstwo, które jest szokiem dla widzów. Będę porównywana do Malwiny Buss. Nasze Natalie są podobne, a jednocześnie różne. Aktor, budując postać, czerpie z siebie, a ja i Malwina jesteśmy inne, mamy odmienne charaktery.

W życiu Natalii dużo się dzieje. Irek stracił szansę...

Reklama

- Po odrzuceniu zaręczyn przestała się z nim spotykać, ale wątek jest otwarty. Rodzina uważa, że to idealny partner.

Tymczasem serce dziewczyny bije dla Ksawerego.

- Natalia i Ksawery (Sebastian Cybulski) szybko stali się sobie bliscy. Moja bohaterka, zdając sobie sprawę, jak ten związek mogą postrzegać rodzice, spotyka się z Ksawerym w tajemnicy. W końcu o jej nowej miłości dowiedzą się i Magda (Honorata Witańska), i rodzice. Będą prosili, by przestała spotykać się z Rybińskim, za którym ciągnie się zdrada i rozwód z Kasią (Katarzyna Glinka).

Posłucha głosu serca?

- Ksawery będzie ją zapewniał, że warto kontynuować związek, że się zmienił, ale jego przeszłość budzi wątpliwości. Ona zaś, pod presją rodziny, zacznie bić się z myślami. W pewnym momencie, w obliczu problemów taty (Kazimierz Wysota), kłopoty sercowe zejdą na drugi plan.

Przyzwyczaiłaś się już do pracy na planie serialu wieloodcinkowego?

- Dużo się nauczyłam. Trzeba być solidnie przygotowanym, bo tempo jest zawrotne. Jednego dnia kręci się sceny na przykład z 749. i 780. odcinka. Na planie zawsze jest osoba, która dba, by aktorzy odnaleźli się w tej chronologicznej układance, ale sama też staram się orientować. Czytam scenariusze, żeby wiedzieć, na jakim etapie w danym odcinku jest Natalia.

Mimo że ukończyłaś krakowską PWST w ub. roku, jesteś już doświadczoną aktorką. Zadebiutowałaś 16 lat temu!

- Łączy się z tym śmieszna historia. Mój tata (Piotr Dejmek) miał biuro w Wytwórni Filmów Fabularnych przy Chełmskiej w Warszawie, gdzie odbywa się dużo castingów. Zajmował się produkcją 'Ekstradycji'. Miałam siedem, osiem lat i czekałam na rodziców na korytarzu. Zobaczył mnie reżyser Robert Gliński, który przeprowadzał casting do filmu 'Matka swojej matki' z Krystyną Jandą oraz Marią Seweryn, i powiedział, że chce mnie zobaczyć przed kamerą. Poszłam i dostałam rolę dziewczynki z domu dziecka. Tak zaczęła się moja przygoda z aktorstwem.

Z Marią Dejmek rozmawiał Kuba Zajkowski.

Tele Tydzień
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy