Reklama

"X Factor": Chcę, żeby tam wrzało

Przygodę z programem zakończył ostatni przedstawiciel Mai Sablewskiej - zespół Dziewczyny. Kuba Wojewódzki po raz kolejny zaskoczył swoim wyborem. A ostatnia rozgrywka o wielki finał już za tydzień.

Do dogrywki po raz drugi z kolei stanęły Dziewczyny, a o uznanie jurorów z duetem rywalizowała pani Małgosia Stankiewicz, podopieczna Czesława Mozila. Zgodnie z oczekiwaniami na Stankiewicz zagłosował Mozil, a na Dziewczyny - Sablewska. "Nawet jak odpadniesz, to ludzie będą cię pamiętać" - mówił do swojej podopiecznej Czesław, który najwyraźniej liczył się z tym, że to może być koniec pani Małgosi w "X Factor".

O jej awansie do kolejnego odcinka przesądził Kuba Wojewódzki, który mimo wielu zastrzeżeń (z jednej strony emocje, z drugiej strony walka o profesjonalne śpiewanie) stwierdził: "Chcę, żeby wrzało", nawiązując do "emocjonalnego tsunami", jakie wywołuje nauczycielka z Trójmiasta. Decyzja jurora wzbudziła od razu mnóstwo kontrowersji - na oficjalnym profilu programu na Facebooku wiele osób zarzuciło mu "taktyczne zagranie" i wyeliminowanie Dziewczyn jako większej konkurencji dla swoich podopiecznych - Ady SzulcMichała Szpaka.

Reklama

Tym razem w programie uczestnicy zaśpiewali po dwie piosenki - hity wszech czasów i polskie przeboje. Po dotychczasowych występach można z dużym prawdopodobieństwem powiedzieć, że w finale (5 czerwca) zobaczymy Gienka Loskę, Michała Szpaka i Adę Szulc. Obecność pani Małgosi byłoby jednak wielką niespodzianką.

Co ciekawe, Wojewódzki w niedzielnym odcinku dobrze ocenił oba występy Dziewczyn (zaśpiewały "Empire State Of Mind" Jaya-Z i Alicia Keys oraz "Szare miraże" Maanamu). Pani Małgosia bez dwóch zdań poległa za to na "Un-Break My Heart" Toni Braxton. "Łamana angielszczyzna łamie nam serca, to było okropne, konsekwentnie okropne" - mówił Wojewódzki. "Tamten tydzień to był Mount Everest, teraz pani spadła" - dodała Sablewska. Nawet Czesław Mozil nie ukrywał: "Nie wszystko się udawało".

Lepiej Stankiewicz wypadła w przeboju "Aleją gwiazd" Zdzisławy Sośnickiej, profesjonalizmem zdecydowanie jednak ustępując Dziewczynom. "Doceniam odwagę, powoli się do pani przyzwyczajam" - skomentował Wojewódzki, nazywając nauczycielkę "zaginionym członkiem Sex Pistols" (za sprawą nietypowej stylizacji).

Wydaje się, że w przyszłym tygodniu zagrożona może być Ada Szulc, która dwukrotnie została skrytykowana przez Czesława Mozila. Przy "Rolling In The Deep" Adele młoda wokalistka usłyszała, że jej występ nie porywa, tak jak pani Małgosia, choć ta druga "kaleczy angielski". Z kolei w "Pod Papugami" Czesława Niemena juror docenił "ładne, piękne wykonanie", ale wielu słów nie zrozumiał po polsku.

Na najwyższe oceny od jurorów zasłużyli Michał Szpak (tym razem bez szaleństw w balladach "Sorry Seems To Be The Hardest Word" Eltona Johna i "Czas nas uczy pogody" Grażyny Łobaszewskiej) oraz Gienek Loska ("One" U2 i "Niepokonani" Perfectu). Po występie Loski Wojewódzki powiedział, że skład jego wymarzonego finału to Ada Szulc, Michał Szpak i właśnie Gienek Loska.

Czytaj także:

Gienek Loska: Myślą, że jestem gburem

"X Factor": Znamy gości w finale

"X Factor" się nie klei

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy