Reklama

Wszystko robię dla moich dziewczyn

Jest najbardziej tajemniczym i intrygującym uczestnikiem talent-show TVN-u. Jego fanów można już liczyć w tysiącach. - Jestem zwykłym, zakompleksionym chłopakiem, który nie zauważył, kiedy dorósł - mówi o sobie Gienek Loska.

Pochodzi z Białorusi. Do Polski trafił w 1992 roku, przez przypadek.

- Nie planowałem tego. Przyjechałem z Grodna z kapelą dać kilka ulicznych koncertów i spodobało mi się - wyjaśnia Gienek Loska. - Zespół po kilku dniach wrócił do kraju, a ja zostałem.

Teraz, dzięki udziałowi w "X Factor" stał się najbardziej sławnym ulicznym bardem w Polsce. Jak mówi, nie wie, skąd wzięła się jego miłość do muzyki i pasja, z jaką się jej oddaje.

- U nas, na Białorusi każdy, starszy i młodszy, lubi śpiewać - opowiada Loska, a oczy śmieją mu się do tych wspomnień. - Jak jest weselicho, czy ktoś idzie do wojska, to hula całe osiedle. Są tańce, swawole i pieśni. Chyba więc mam to we krwi. Dzień bez muzyki jest dniem straconym. I nie chodzi wcale o to, by się wydzierać. Wystarczy choćby pół godziny ponucić przy gitarze.

Reklama

Gienek nie jest telewizyjnym debiutantem. Startował w ubiegłorocznej edycji "Mam talent!".

- Wtedy mnie odsiali. Postanowiłem powalczyć o swoją szansę raz jeszcze, tym razem w "X Factorze" - wyjaśnia muzyk.

Gienek jest w programie pod opieką Czesława Mozila. - Śmiało mogę powiedzieć, że jesteśmy z Czesławem kumplami. I muzycznie rozumiemy się doskonale. Po prostu trafiłem na najświetniejszego jurora na świecie - przyznaje jeden z faworytów publiczności.

W "X Factor" jest o co walczyć. Nagrodą dla zwycięzcy jest czek na 100 tysięcy złotych i kontrakt płytowy. Gienek nie ukrywa - intensywnie myśli o wygranej. Pieniądze, jak mówi, rozwiązałyby parę jego problemów.

- Wiem, że to, co robię, robię dobrze - ocenia pewnym głosem. - Jednak formuła programu nie jest do udowadniania swoich możliwości, więc nie stawiam na to, że to właśnie ja zgarnę kontrakt i kasę. Ale chciałbym wygrać. Bardziej samą kasę, niż kontrakt - żartuje.

Gra jeszcze się toczy. Na rozstrzygnięcie trzeba poczekać do 5 czerwca - wówczas odbędzie się finał "X Factor".

- Nie mogę się doczekać. Będę miał wreszcie czas dla żony i córki - planuje, a twarz mu łagodnieje. - Wszystko, co robię, robię dla moich dziewczyn.

Zapytany o marzenia, muzyk wymienia jednym tchem: - Chcę prowadzić spokojne życie. W przyszłości zbudować dom. No i żebym się nigdy nie zmienił...

Joanna Bogiel-Jażdżyk

Nie przegap hitów pokazywanych w polskiej telewizji. Wszystkie znajdziesz w naszym programie!

Więcej czytaj w magazynie "Tele Tydzień"

Tele Tydzień
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy