Wraca do pracy po tragedii smoleńskiej
Joanna Racewicz od stycznia poprowadzi "Panoramę" w telewizyjnej Dwójce. Wcześniej jednak dokończy film dotyczący katastrofy smoleńskiej.
Jak czytamy w "Rewii", kontrakt dziennikarki z TVP jest już gotowy i czeka na zatwierdzenie przez zarząd telewizji. Zanim jednak to nastąpi, dziennikarka chce dokończyć projekt, który przygotowuje dla TVN - film dokumentalny o katastrofie smoleńskiej, reżyserowany przez Ewę Ewart.
Racewicz jako wdowa po kapitanie Biura Ochrony Rządu, Pawle Janeczku, od pierwszych dni żałoby była blisko kobiet, które, tak jak ona, w katastrofie prezydenckiego samolotu straciły najbliższe osoby. Będąc dziennikarką, starała się nazywać to, co się stało. Podczas odsłonięcia na Powązkach pomnika ku czci ofiar tragedii pod Smoleńskiem wygłosiła wzruszające przemówienie.
- W imieniu rodzin proszę, najserdeczniej proszę o ciszę nad tymi trumnami, choć w tym jednym miejscu. O uszanowanie naszej żałoby. Pomniki i tablice są ważnym elementem tego przetrwania, ale nie jedynym. Tak naprawdę najpiękniejsze i najbardziej szczególne pomniki ich są tutaj, między nami - mówiła.
Gdy żył jej mąż, robiła wszystko, aby rodzina była na pierwszym miejscu.
- Nauczyłam się, że w życiu naprawdę nie warto stawiać tylko i wyłącznie na pracę. Bo ona nigdy nie pokocha tak, jak można pokochać ją. To ludzie nas kochają, to ich czułość, troska, uczucia napędzają do życia. Wiem też, że jest przy mnie ktoś, kto mnie podtrzyma, gdy się zachwieję - wyznała w jednym z wywiadów.
Teraz, gdy znów musi liczyć tylko na siebie, odnajduje w sobie nowe pokłady siły. Dla synka.
Dziennikarstwo informacyjne zawsze było jej żywiołem. I zawsze życzyła sobie, aby podczas tragicznych zdarzeń, które relacjonowała, być pod tej drugiej stronie kamery...