Reklama

Wojewódzki o rasistowskim zamieszaniu

Nie dzielę mieszkańców Polski według kolorów - zapewnia Kuba Wojewódzki, który po raz pierwszy publicznie odniósł się do panującego od kilku dni zamieszania w mediach po jego rasistowskich żartach na antenie radia.

Michał Figurski i Kuba Wojewódzki z pewnością nie spodziewali się, że ich program o wizycie prezydenta USA w Polsce spowoduje takie zamieszanie. Tymczasem od kilku dni prasa rozpisuje się na temat kontrowersyjnych żartów dziennikarzy.

Co ciekawe, skargi na audycję piszą do KRRiTV osoby, które przyznają, że jej nie słuchały. Można zresztą odnieść wrażenie, że dla mediów cała sprawa jest atrakcyjna głównie dlatego, że pojawia się w niej w głównej roli nazwisko popularnego dziennikarza.

Co na to sam zainteresowany? - Dbajmy o proporcje między znaczeniem żartu, nawet kiepskiego, a stawianiem zarzutów o najwyższym stopniu haniebności. Chętnie popolemizuję z przeciwnikami mojej estetyki śmiechu, ale jestem bezradny wobec nazywania mnie rasistą lub ksenofobem. To surrealizm - mówi w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" Kuba Wojewódzki.

Reklama

Popularny dziennikarz podkreśla, że żartuje ze wszystkiego.

- Sam jestem ulubionym bohaterem własnych kpin. Bo żart traktuję jako odtrutkę na patos, przesadę, powagę, ale i hipokryzję. Gdzie wolne prawo twórcy do parafrazowania rzeczywistości?! - dodaje.

Wojewódzki "łatwizną" nazywa piętnowanie jego osoby. Zwraca uwagę, że w Internecie czy na stadionach kipi od rasizmu, a od kilku dni piętnuje się dziennikarza, który "próbuje humorystycznie opowiedzieć słuchaczom, że nie jesteśmy jednak tacy sterylnie moralni".

Wojewódzki nie obawia się także tego, że mógłby zostać odsunięty od przygotowywania koncertu na inaugurację prezydencji Polskiej w UE.

W poniedziałek, 13 czerwca. ukazał się też wywiad z Wojewódzkim w tygodniku "Newsweek", który mówi w nim m.in.: - Tak, jestem rasistą. Nie dopuszczam do siebie czarnych myśli. Nawet tych o głupocie wszechrzeczy.

Dodaje też: - Nasza audycja ma charakter bardziej absurdalnego słuchowiska, niż dziennikarskiej publicystyki. Sprawy, idee, ludzi, wydarzenia sprowadzamy do absurdu - dodaje.

- Stosujemy zabiegi charakterystyczne dla teatru absurdu. Na przykład odwracamy tradycyjne role przypisane tragizmowi i komizmowi. Ton tragiczny staje się nośnikiem przekazu komicznego, a komiczny - przekazu tragicznego. W ten sposób wywlekamy na wierzch polskie wady przypudrowane poprawnością polityczną - przekonuje dziennikarz.

Co ciekawe ostatnio do biczowania Wojewódzkiego przystąpili także oprócz KRRiTV m.in. Monika Olejnik oraz Członkowie Komitetu na rzecz Praw Afrykańskiej Społeczności w Polsce.

Media2.pl
Dowiedz się więcej na temat: Kuba Wojewódzki
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy