Reklama

Wiktoria Gąsiewska: Miłe słowa od fanów dodają mi skrzydeł

Od najmłodszych lat występuje przed kamerą. To dla niej chleb powszedni, więc z aktorstwem wiąże swoją przyszłość. – Jeśli jeszcze raz miałabym obrać jakiś kurs, to wybrałabym taki sam - deklaruje z uśmiechem Wiktoria Gąsiewska.

W tym roku Wiktoria Gąsiewska skończyła 20 lat. Ma trójkę rodzeństwa. Od 2017 roku jest w związku z Adamem Zdrójkowskim.

Seriale "Barwy szczęścia", "rodzinka.pl", ostatnio też "Pierwsza miłość", a także show "Dance, Dance, Dance". Nie za dużo masz tych aktywności?

- Absolutnie nie! Uwielbiam, kiedy w moim życiu dużo się dzieje. Nauczyłam się ze sobą godzić. Mam wrażenie, że całkiem nieźle mi to wychodzi. (śmiech) Tak naprawdę to kwestia dobrej organizacji i sprawnego zarządzania swoim czasem.

W "Dance, Dance, Dance" z Adamem Zdrójkowskim byliście bezkonkurencyjni. Spodziewaliście się wygranej?

Reklama

- To było olbrzymie zaskoczenie i do dzisiaj trudno mi uwierzyć, że zajęliśmy pierwsze miejsce. Bez wątpienia była to jedna z największych przygód w moim życiu.

- Kiedy zostałam zaproszona do udziału w show, odliczałam dni do pierwszych treningów. Możliwość nauki od najlepszych tancerzy w Polsce była dla mnie fantastyczną perspektywą. Gdybym miała jeszcze raz podjąć decyzję o udziale w tego typu programie, na pewno bym się skusiła!

Jak radzisz sobie z tym, że ciągle jesteś oceniana przez innych?

- Gram od trzeciego roku życia i zdążyłam się już do tego przyzwyczaić. Kiedy mam chwilę czasu, czytam komentarze na moim Instagramie. Miłe słowa od fanów dodają mi skrzydeł, są motywacją do dalszych działań. Bardzo doceniam takie wyrazy sympatii! Z kolei krytyczne uwagi staram się analizować.

- Niestety, dość często osoby publiczne stykają się z nieuzasadnionym hejtem. Dlatego cieszę się, że powstają inicjatywy takie jak "Szanuję, nie hejtuję". Mam nadzieję, że osoby, których celem nie jest konstruktywna krytyka, zrozumieją, że negatywna opinia, podyktowana niechęcią do kogoś czy zwyczajną zazdrością, niczemu nie służy. Szkoda czasu na tego typu działania.

Idziesz przez życie jak burza. Jesteś jedną z najpopularniejszych młodych aktorek w Polsce. Czy ludzie zaczepiają cię na ulicy?

- Zdarza mi się związać włosy w kucyk, założyć okulary przeciwsłoneczne i czapkę z daszkiem, licząc na to, że nikt nie zwróci na mnie uwagi. (śmiech) Popularność jest bardzo przyjemna, ale nie zawsze mam czas, by z kimś porozmawiać, zrobić zdjęcie, czy dać autograf. Ale kiedy zostanę o to poproszona, nie odmawiam.

Niedawno skończyłaś 20 lat. Jakieś refleksje, postanowienia?

- Wciąż jestem taka, jaka byłam. Mam nadzieję, że na zawsze zostanie we mnie coś z dziecka. Podsumowań jednak nie robię. Wiem tylko, że jeśli jeszcze raz miałabym obrać jakiś kurs, to wybrałabym taki sam.

Rozmawiał Artur Krasicki

***Zobacz materiały o podobnej tematyce***


Tele Tydzień
Dowiedz się więcej na temat: Wiktoria Gąsiewska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy