Reklama

W finale może znaleźć się każdy

Choreograf Agustin Egurrola zaangażował się w pracę nad musicalem "Nie ma Solidarności bez miłości". Zapowiada się piękne widowisko! Tymczasem zbliża się finał "Tańca z gwiazdami". Kto będzie walczył o Kryształową Kulę?

Czy "trzynastka" okazała się szczęśliwa? Jak pan ocenia poziom tej edycji "Tańca..."?

- Na pewno jest szczególna, bo nie ma w niej faworyta! W finale może znaleźć się każdy i pary to czują.

Dla wielu wielkim zaskoczeniem jest Bilguun Ariunbaatar. Spodziewaliśmy się, że będzie się wygłupiał, a on naprawdę tańczy!

- Jak usłyszałem, że zgodził się wystąpić, pomyślałem: "no to będzie zabawnie!". Nie sądziłem, że zajdzie tak daleko. Tymczasem trzeba przyznać, że on ma pomysł na siebie i talent do tańca.

W zagranicznych edycjach programu gwiazdy z siebie żartują. Polacy poważniej podchodzą do sprawy?

Reklama

- To jest szczególnie zauważalne, gdy porównamy nasz program na przykład z włoską edycją. Ale to tylko dobrze świadczy o naszych gwiazdach. Pokazują, że są w stanie ciężko pracować i czegoś się nauczyć. Polska edycja jest uważana za jedną z najlepszych na świecie obok amerykańskiej i brytyjskiej.

Moda na taniec nie przemija? Szkoły nadal pękają w szwach?

- Taniec stał się nie tylko modą, ale sposobem spędzania czasu. Jestem przekonany, że szkoły tańca weszły już na stałe do pejzażu polskich ulic.

A co z nowym "You Can Dance"?

- Castingi ruszą już w grudniu. A czy będą jakieś zmiany - tego na razie nie wiem.

Tymczasem pełną parą ruszyły prace nad musicalem "Nie ma Solidarności bez miłości", do którego przygotowuje pan choreografię.

- Właśnie zakończyły się prace nad scenariuszem i zaczęły próby aktorskie. Ten musical to wielkie przedsięwzięcie. I bardzo trudne, bo poruszamy temat, na który każdy z nas ma swoje zdanie, swoje wspomnienia... Jednak nie chcemy mówić o samej Solidarności, ale o miłości, która rodzi się między dwojgiem ludzi na tle tych historycznych wydarzeń.

Czerpiecie z własnych doświadczeń?

- Tak. Każdy z nas ma przed oczami obrazy z tamtych czasów. Ja wychowywałem się na warszawskim Żoliborzu przy parafii św. Stanisława Kostki. Byłem ministrantem ks. Jerzego Popiełuszki... Pamiętam, jak z mamą i z dziadkami słuchaliśmy radia Wolna Europa, doniesień o powstaniu Solidarności. Pamiętam też stan wojenny, msze za ojczyznę, manifestacje i... "choreografie", jakie na ulicach wykonywali zomowcy. To wszystko mnie ukształtowało jako patriotę. Cieszę się, że mogę sięgnąć do tych wspomnień, by stworzyć choreografię do musicalu. Chcę, by taniec był uzupełnieniem scen i treści, by nie zdominował całego przedstawienia.

W musicalu zostaną wykorzystane piosenki z tamtych lat. Jakie utwory budzą w panu najmocniejsze emocje?

- Cały repertuar Jacka Kaczmarskiego. To było coś, co wtedy sprawiało, że łzy pojawiały się w naszych oczach i czuliśmy się Polakami... Chciałbym, żeby podobne emocje pojawiły się u widzów tego spektaklu. I właśnie nad tym pracujemy.

Rozmawiała Anna Janiak

Najlepsze programy, najatrakcyjniejsze gwiazdy - arkana telewizji w jednym miejscu!

Nie przegap swoich ulubionych programów i seriali! Kliknij i sprawdź!

Tele Tydzień
Dowiedz się więcej na temat: NAD
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy