Uwielbia niepokój twórczy
W ostatnich latach rzadziej pojawia się na ekranie, za to jej głos dobrze znają dzieci, bowiem Edyta Jungowska czyta i wydaje audiobooki z powieściami Astrid Lindgren. Płyty rozchodzą się jak świeże bułeczki, co daje jej satysfakcję.
Który z audiobooków sprawił pani największą satysfakcję? Ile ich już pani wydała?
- "Emil ze Smalandii" i "Lotta z ulicy Awanturników" to już dziewiąty i dziesiąty z kolei audiobook. Jestem świeżo po nagraniach, więc najwięcej emocji towarzyszy tej właśnie premierze. Zwłaszcza psotnemu Emilowi, którego mam nadzieję udało mi się przeczytać z energią i szaleństwem, na które zasługuje. Lotta natomiast to opowieść dla trzylatków napisana z ogromną znajomością dziecięcej psychiki.
Jakie nazwiska i jakie tytuły literatury dziecięcej są pani kolejnym marzeniem?
- Mam plany nowych serii. Chciałabym zaryzykować z tytułami mniej znanymi niż książki Astrid Lindgren. Czyli kolejne ryzyko, ale ufam, że się uda.
Wydawanie literatury dziecięcej to powrót do pani dzieciństwa? Jakie ono było?
- Nie mogę ponarzekać, bo mimo "głębokiej komuny" w mojej pamięci są tylko pozytywne obrazy. Przede wszystkim podwórkowej wolności i braku lęku. To było szczęśliwe dzieciństwo.
Świat literatury dziecięcej owocnie połączył pasję z biznesem. Czy to oznacza, że Edyta Jungowska na dobre została bizneswoman? Co z kinem? Teatrem?
- Mniej mnie ostatnio, to prawda. Ostatnie lata nie przynosiły spektakularnych propozycji, czy oszałamiających tekstów. Może z wyjątkiem sztuki "Sierpień", w której gram w Teatrze Studio w Warszawie.
A co słychać u Małgorzaty Antoniak w "Klanie"? Po jodze, podróżach, medytacjach i zdrowym odżywianiu odkryła nowe pasje?
- Teraz naprawia swoje małżeństwo. Jak to zrobi? Może zacznie jeść same ziarna, żeby się odmłodzić albo wróci do medytacji? A może zainteresuje się seksem tantrycznym? Po niej wszystkiego można się spodziewać.
Jak prywatnie dba pani o swoją duszę i ciało? Czy stan harmonii to coś, do czego Pani dąży, czy wręcz przeciwnie?
- Uwielbiam niepokój twórczy, pracę na adrenalinie, ryzyko i nieznane, ale uwodzą mnie też rejony poszukiwania kontroli nad emocjami i ciałem.
Rozmawiała Beata Banasiewicz