Reklama

Utknęła w Indiach. Paulina Młynarska może już wrócić do Polski

Trwają powroty do kraju Polaków, którzy z powodu pandemii koronawirusa utknęli za granicą. Wśród nich jest Paulina Młynarska, która wraz z uczestniczkami organizowanych przez nią warsztatów jogi jest od kilku dni w Indiach.

Trwają powroty do kraju Polaków, którzy z powodu pandemii koronawirusa utknęli za granicą. Wśród nich jest Paulina Młynarska, która wraz z uczestniczkami organizowanych przez nią warsztatów jogi jest od kilku dni w Indiach.
Paulina Młynarska /Kamil Piklikiewicz /East News

Dziennikarka wraz ze swoją grupą warsztatową od tygodnia przebywa w Indiach. Od chwili zawieszenia połączeń lotniczych z Polską informowała na Instagramie o akcji związanej z organizacją powrotu do kraju.

"Większa część mojej grupy warsztatowej, pod opieką pilotki Karoliny Łuczak, powinna jutro wyruszyć w podróż powrotną do domu! Wszystko jest już zaplanowane, choć jak wiadomo, żaden plan nie jest pewny, dopóki się go nie wdroży. Ale mamy także plany B i C, więc nie martwimy się. Dwie osoby zostają pod moją opieką do wtorku, kiedy to razem wyruszymy w drogę" - napisała w niedzielę.

Reklama

Dodała też, że nie byłoby to możliwe bez pomocy innych osób. "Spotykamy się tu w Tamil Nadu z ogromną serdecznością mieszkańców, którzy wciąż pytają czy mamy jak wrócić i opromieniają nas swoimi uśmiechami. Dziś, pewien właściciel sklepu, Kaszmirczyk, muzułmanin, usłyszawszy, że jestem z Polski, gdzie nie lądują samoloty, natychmiast zawołał rodzinę i oznajmił, że jestem ich siostrą i zawsze mogę przyjść i poprosić o pomoc w czymkolwiek. Było to ogromnie poruszające, choć znam Indie i wiem, że właśnie dla takich chwil i ludzi się tu wraca. Pan ambasador Adam Burakowski z ambasady w Nowym Delhi skontaktował się z nami osobiście i zapewnił o wsparciu, gdyby było potrzebne" - napisała.

W poniedziałek rano Paulina Młynarska zapewniła swoich fanów na Instagramie, że taka pomoc na szczęście nie była konieczna.

"Pierwsze powrotne jaskółeczki z mojej grupy ruszają do domu! Dziękujemy Wam kochane za ten wspólny czas! Wracajcie szczęśliwe i zdrowe!" - wyjaśniła, a kilka godzin później dodała: "Kolejne jaskółeczki w drodze! Dziękuję kochane! Zostaję z dwiema uczestniczkami, z którymi razem ruszamy jutro. Posyłamy wiele słońca i ciepła!".

Mimo sprawnie zorganizowanej akcji organizacji powrotu uczestniczek warsztatów, nie obyło się bez złośliwych komentarzy niektórych internautów. Skrytykowali oni decyzję o wyjeździe do Indii w chwili, gdy do Europy dotarła już epidemia koronawirusa. Młynarska broniła się, informując, że nie było wówczas oficjalnych informacji mówiących o tym, by rezygnować z zagranicznych wyjazdów.

"To znaczy, że nie było podstaw do zwrotu kosztów poniesionych przez uczestniczki i uczestników. Mamy podpisane umowy, z których musimy się wywiązać, jak każde uczciwe przedsiębiorstwo. Łatwo jest oceniać, tonem besztającej niesforne dzieci mamusi, kiedy się nie wie jakie są realia" - napisała dziennikarka.

PAP life
Dowiedz się więcej na temat: Paulina Młynarska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy